poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 2


Rozdział 2
"Pomocy moja przyjaciółka oszalała... na punkcie zakupów"


    Wyszyły z samolotu i zabrały swoje walizki. Przed budynkiem lotniska stał całkiem przystojny koleś trzymający w ręku kartkę z napisem:

                                                         "Charlotte Craven
                                                                       i
                                                            Emily Cloudy "
   
    Podeszły do niego i się przedstawiły. Powiedział że przysłała go Beth, by nie błądziły po mieście. Jerry, bo tak miał na imię zaprowadził je do samochodu, który okazał się być limuzyną. Em miała rację. Beth była nadziana, kazała Jerremu pokazać im większość miasta.
    Przejechali przez Tower Bridge. Widziały pałac Buckingham, Big Ben, London Eye i widziały wielki Hyde Park. Były oczarowane Londynem.
    Gdy wycieczka krajoznawcza dobiegła końca, samochód skręcił  w ulicę Baker. Zobaczyły rząd stojących na przeciw siebie willi.  Limuzyna zatrzymała się przed pięknym białym budynkiem z czarnym ogrodzeniem, które było ozdobione metalowymi różami. Brama otworzyła się przed nimi. Weszły przez furtkę. Przy drzwiach stała wysoka blondynka. Miała niebieskie duże oczy i długie rzęsy. Ubrana była w błękitną tunikę na ramiączkach, śliczne czerwone rurki i czarne sandałki na obcasach. Jej głowę zdobił kapelusz podobny do tego, który nosił Ian Somerhalder. W rękach trzymała tacę z trzema kieliszkami z szampanem. Przywitała je gorąco. Nie obyło się bez uścisków i całusów. Wypiły zawartość kieliszków i weszły do budynku. Charlotte rozglądała się we wszystkie strony. Dom był urządzony w stylu nowoczesnym. Na przeciwko drzwi były schody. Salon (na prawo od schodów) miał oszklone ściany. W pomieszczeniu była skórzana kanapa i 2 fotele oraz stolik do kawy. Naprzeciw kanapy, był kominek, a koło niego znajdowały się drzwi do ogrodu z basenem. Przez salon wchodziło się do kuchni i jadalni. Kuchnia w kolorze ciemnego cynamonu, świetnie komponowała się z  jasnym odcieniem beżu w salonie.
 - Rozgośćcie się. Wasze sypialnie są na górze. - rzuciła Beth. - Łącznie jest tu 5 sypialni i trzy łazienki. Dwie na górze i jedna na dole. W kuchni jest jeszcze spiżarnia. Na lewo od drzwi wejściowych jest wejście do garażu. Do dyspozycji macie cały dom prócz mojej sypialni. Tej na końcu korytarza.
 - Dzięki, Beth. - powiedziała Emily. - Ratujesz nam życie.
 - Wiesz, że dla ciebie zrobię wszystko. - uśmiechnęła się. - Idźcie się teraz rozpakować.
    Zabrały swoje walizki i wtargały je na górę.  Char spojrzała na zegarek. Tutaj była godzina 19:23.  Szybko znalazła swoją sypialnię. Otworzyła przedostatnie drzwi. Ujrzała piękne dwuosobowe łóżko, na którym leżała satynowa pościel. Pokój był koloru brzoskwiniowego. Obok łóżka były dwie szafki nocne. Na jednej ścianie były drzwi wyjściowe na balkon z widokiem na okolicę. Pod ścianą stała komoda, a koło niej lustro. Pokój był śliczny. Charlotte otworzyła walizkę, wyjęła z niej kilka ubrań i podeszła do szafy. Rozpakowała się dokładnie i zeszła na dół. W kuchni już czekały na nią  dziewczyny.
 - Głodna ? - zapytały.
 - Nawet nie wiecie jak bardzo ! - odparła Char.
     Zabrały się za robienie tostów.  Po kolacji rozeszły się do pokojów. Charlotte naszykowała już piżamę i kosmetyki. Jutro o 18:30 był koncert One Direction. Cały dzień miały zaplanowany. O 10: 00 miały wyjść z domu, do 13:30 na planie były zakupy. Potem obiad na mieście. Po 14:30 wizyta u fryzjera, 15:30 wizyta u kosmetyczki, 16:30 powrót do domu przygotowania do koncertu, 18:30 koncert.
    Zabrała do łazienki maseczkę, piżamę  i inne akcesoria. Ruszyła w stronę drzwi. Na korytarzu spotkała Emily, która właśnie wychodziła z łazienki z mokrą głową i maseczką na twarzy. Wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechnęły się do siebie. Weszła do pomieszczenia pokrytego błękitnymi płytkami. Char stanęła naprzeciw lustra. Zostawiła kosmetyki, rozebrała się i weszła pod prysznic. Gdy mokra stanęła na płytkach, chwyciła czerwony, miękki ręcznik i zaczęła ocierać ciało. Szybko ubrała się w piżamę składającą się z krótkich spodenek i bluzki z krótkim rękawem. Zawinęła mokre włosy w nowy, suchy ręcznik. Znów stanęła na przeciw lustra i starannie włożyła pod ręcznik jeden wystający kosmyk. Zaczęła powoli nakładać maseczkę. Gdy była już gotowa, zabrała swoje rzeczy i ruszyła do pokoju. Tam, czekała na nią Emily. Stała przy szafie i przeglądała ubrania.
 - Co tu robisz ? - zapytała Char.
 - Przeglądam twoje rzeczy. Nie wzięłaś ich zbyt wiele. - westchnęła.
 - Stwierdziłam, że więcej kupimy. - rzuciła.
 - To fakt. - uśmiechnęła się. - Przyszłam, tylko życzyć Ci dobrej nocy. Jutro pobudka o 7:30. Przyjdę cię męczyć. Teraz dobranoc.
 - Dobranoc.- odparła Charlotte.
    Emily wyszła z pokoju.  Char chwyciła swój telefon. Nagrała rodzicom wiadomość, że właśnie szykuje się do snu itp. Wpełzła pod kołdrę i przykryła się po same uszy.

    - Pobudka, wstawaj ! Jest  7:33. - usłyszała Charlotte.
 - Jeszcze 5 minut, mamo ! - rzuciła nieprzytomna i przekręciła się na drugi bok.
 - Gdyby tu była twoja mama to dostałabyś niezły ochrzan za bałagan w pokoju. - odparła Emily.
 - Co? - podniosła się. - Gdzie ja jestem ?
 - W Londynie ! Dzisiaj koncert 1D ! Heloł ! Żyjesz ? - krzyknęła.
 - Żyję ! Nie krzycz mi do ucha, bo nadal jestem nieprzytomna. - odparła. - Już wstaję ! Możesz już iść ! Dam sobie radę ! No idź !
 - Już idę. Masz parę minut na ubranie się. Zaraz po ciebie przyjdę. - wyszła z pokoju.
    Charlotte podniosła się z łóżka i podeszła do szafy. Wzięła do ręki fioletową bluzkę na ramiączkach i czarne shorty.  Otworzyła szufladę z bielizną i wyciągnęła czarny koronkowy stanik i czarne majtki. Podeszła do półki i wzięła gumkę do włosów, zastanawiając się gdzie podziała swoją szczotkę. Związała włosy w koński ogon. Zabrała rzeczy i ruszyła w stronę łazienki. Przy drzwiach stała Emily z zaginioną szczotką do włosów w ręce. Mijając ją Char chwyciła zgubę i weszła do pomieszczenia. Przebrała się szybko i rozczesała włosy. Znów je związała. Emily znów grzebała jej w rzeczach. Gdy wróciła do pokoju, stała i podziwiała jej bieliznę. Char się tym nie przejęła i zabrała tylko z walizki jej ukochane białe sandały na obcasach.  Poszła w stronę drzwi.
 - Idziesz, czy wolisz dalej oglądać moją bieliznę ? - rzuciła do Emily.
 - Już idę. - odparła z uśmiechem.
    Emily była ubrana w krótką zwiewną spódniczkę i czarną bluzkę bez ramiączek. Charlotte zauważyła, że jej przyjaciółka już naszykowała sobie czarne sandały na koturnie.
    Zeszły na dół, gdzie Beth krzątała się w kuchni, a na stole w jadalni stały dwa talerze z jajecznicą na szparagach. Obok jedzenia stały szklanki z sokiem pomarańczowych. Char podejrzewała, że Emi powiedziała Beth co jedzą na śniadanie. Szybko zabrały się za jedzenie.
 - Beth, a ty dlaczego nie idziesz z nami na koncert? - zapytała Em.
 - Powód A: nie mam czasu, powód B: nie mam ubrań, powód C: mam randkę z moim chłopakiem.
 - No ładnie, moja kuzynka ma chłopaka, a ja o tym nie wiem.
 - Nie martwcie się niedługo go poznacie. - rzuciła.
 - Powiedz chociaż czy jest przystojny i jak ma na imię. - dopytywała się Char.
    Beth zabrała z kanapy torbę i ruszyła ku drzwiom.
 - Dowiecie się w swoim czasie. - odparła tajemniczo i wyszła.

    Dziewczyny natychmiast skończyły jeść śniadanie i ruszyły na miasto. Przed domem stał Jerry, który obiecał Beth , że będzie je woził po najlepszych sklepach w mieście. Pierwszy sklep H&M. Emily rzuciła się na wieszaki z sukienkami. Co chwila pokazywała Charlotte jakieś kiecki. Najbardziej do gustu przypadła Char śliczna, przypasowana do ciała sukienka bez ramiączek.  Była biała w czarne paski. Widziała, że musi ją mieć. Do koszyka wrzuciła, także czarny top bez ramiączek w małe lamparty, zwykły ciemny top z wielkim sercem, białe i czarne shorty, srebrne bikini i czarne legginsy. Emily nie kupiła nic. Już chciała krzyknąć "Pomocy, moja przyjaciółka oszalała... na punkcie zakupów". Drugi sklep PRIMARK. Tam kupiły spódnicę w cętki. Sklep Dorothy Perkins, przyciągnął je dwiema sukienkami, jedna była turkusowa, a druga fioletowa. Były identyczne. Dziewczyny kupiły je bez zastanowienia. Często chodziły w takich samych ciuchach. Potem przeszły na drugą stronę ulicy, do sklepu Miss Selfridge. Tam kupiły sporo rzeczy. Zaszły jeszcze do Centrum Handlowego i wyszły z pełnymi rękami toreb ze sklepów odzieżowych, obuwniczych i kosmetycznych. Była już 13:00. Dziewczyny zjadły obiad wcześniej dzięki czemu starczyło im czasu na manicure i pedicure. O 14:00 były już w drodze do salonu fryzjerskiego. Z braku klientek dziewczyny obsłużono wcześniej. Charlotte miała pięknie wymodelowane loki.  Emi pozwoliła ściąć włosy o prawie 5 cm. Miała prostą grzywkę i i całkiem proste włosy. Gdy wyszły z salonu fryzjerskiego, Jerry stał na parkingu zniecierpliwiony. Wsiedli szybko do samochodu i pojechali na umówioną wizytę u kosmetyczki. Tam znowu było opóźnienie i przyjaciółki musiały czekać 10 minut. Makijaż skończył się o godzinie 16:50. Em miała bardzo mocny makijaż. Czerń i złoty podkreślały jej piękne brązowe oczy. Usta miała pomalowane zwykłym błyszczykiem, a rzęsy pięknie wydłużone i pogrubione. Char była bardzo naturalna, więc miała nie zbyt widoczny makijaż. Ona również miała na ustach błyszczyk. Obie wyglądały ślicznie. Nie mogły się doczekać imprezy.
 - Chari, wyglądasz cudownie. - rzuciła Emily.
 - Emi, ty również. - odparła Charlotte.
     Gdy dojechały do domu wbiegły na górę do swoich pokojów. Miały 40 minut na przygotowanie się. Charlotte rozłożyła na łóżku wszystkie kupione rzeczy. Chwyciła lamparci top i czarne shorty. Zmieniła shorty na zwiewna spódniczkę z falbankami w kwiatowe wzory. Ubierała się tak 25 minut. Nadal nic nie wybrała. Nagle zauważyła leżącą na krześle turkusową krótką sukienkę którą kupiła w sklepie Dorothy Perkins. Taką samą jak sukienka Emi.  Wybrała do niej czółenka w kolorze ecru i małą torebkę w tym samym kolorze. Założyła kolczyki wkręty w kształcie różyczek i medalion, który dostała od babci na szesnaste urodziny.   
    Charlotte wyszła z pokoju i zapukała do drzwi Emily. Otworzyła jej w różowo - czarnej sukience, beżowych czółenkach i beżowych rajstopach, które pięknie wydłużały jej nogi.
 - Gotowa? - zapytała Char.
 - Naturalnie, Chari. - odparła z uśmiechem.
 - To jedziemy?
 - Oczywiście, Jerry już czeka. - zabrała z łóżka torebkę i ruszyły w stronę drzwi.
    Wyszły z domu i wsiadły do samochodu. Jechali tak przez jakiś czas. Gdy wreszcie dotarli na miejsce, usłyszały piski i wrzaski fanek zespołu. Mało co nie ogłuchły. "Nie będzie łatwo się dostać pod samą scenę." - pomyślała Charlotte...

2 komentarze:

Drogi czytelniku, widzę że chcesz skomentować ;D Niezmiernie nas to cieszy. Mamy jednak do ciebie małą prośbę. Podpiszcie się ludzie! Nawet nie wiemy komu mamy dziękować za wszystkie słowa : >