środa, 25 lipca 2012

Rozdział 5



Rozdział 5

 Ukryty Talent....

       
        Charlotte zeszła ze schodów i uśmiechnęła się do chłopaków, którzy tylko czekali aby ona zaczęła mówić. Patrzyli się na nią z zaciekawieniem. Ona milczała, bo nadal jeszcze zagłębiała się w swoich myślach.
 - No i ? - zapytał Liam.
        Char nadal milczała. Louis szturchnął ją w ramię. Ona przyciągnęła go do siebie i wyszeptała na ucho to co widziała. Lou przekazał informację dalej chłopakom. Wyglądało to, tak jakby bawili się w głuchy telefon. Gdy wszyscy się już dowiedzieli, dołączyli do nich Em i Hazza. Weszli trzymając się za ręce. Wszyscy tłumili uśmiechy. Harry przyglądał się im uważnie. Niall, który zabrał Chari aparat, pstryknął im kilka zdjęć gdy tak stali i się zastanawiali.
 - Ej, Nialler zrób im kilka zdjęć. - powiedział Hazza i wskazał na Lou i Char.
        Znów zaczął pstrykać fotki. Lou zrobił kilka min, a potem stanął koło Harry'ego i zaczęli pozować. Wyglądali zabawnie. Zachowywali się jak para.  Emily usiadła na miejscu Boo Bear'a. Niall zrobił dziewczynom kilka zdjęć, potem Liam i Zayn przysunęli się do nich i zrobili sobie z nimi kilka fotek.
 - A może by tak, trochę pośpiewać ? - spytał Harry. - Karaoke ?
        Charlotte zaczęła być podenerwowana. Nie chciała się skompromitować. Wiedziała, że nie umie śpiewać. Chłopaki szybko się zgodzili i one nie miały nic do powiedzenia. Zaczeli znosić sprzęt do salonu. Podłączyli mikrofony i wszystko było już gotowe. Jako pierwszy, Harry śpiewał piosenkę Michel'a Telo - Ai Se Eu Te Pego. Jak zwykle wyszło mu świetnie. Potem Liam z piosenką Sean Paul - She Doesn't Mind. Później Zayn i utwór Marlon Roudette - New Age.  Niall zaśpiewał  Hangover - Taio Cruz'a. Ostatni z chłopaków, Louis wybrał piosenkę The Lazy Song - Bruno Marsa.  Emily potraktowała to jak świetną zabawę i wybrała utwór Cher Lloyd - Want U Back. Charlotte próbowała wymyślić w głowie jakąś wymówkę, żeby nie śpiewać. Gdy Emi skończyła piosenkę ukłoniła się i chciała oddać mikrofon Char, ale ona go nie przyjęła.
 - Ja... źle się czuję. - rzuciła.
 - Nie kłam kochanie. - powiedział Lou i wcisnął jej mikrofon do ręki. - Dlaczego nie chcesz śpiewać. Na koncercie miałaś z tego wielką radość.
 - Bo ja nie umiem śpiewać. - szepnęła.
 - Na pewno nie jest tak żle. - powiedział Liam. - Zaśpiewaj, a my ocenimy czy umiesz śpiewać, czy nie.
         Charlotte spuściła glowę i przez chwilę tak siedziała. Po chwili wstała i powiedziała :
 - To ja zaśpiewam  Call Me Maybe - Carly Rae Jepsen.
 - No i dobrze. - uśmiechnął się Niall.
         Dziewczyna zaczęła śpiewać. Pierwszą zwrotkę zaśpiewała niepewnie, ale w refrenie naprawdę wczuła się w piosenkę i dała z siebie wszystko. Gdy zaśpiewała ostatnie linijki tekstu. Wszyscy klaskali i się uśmiechnęła. Wiedziała, że robili to tylko dlatego, żeby nie zrobiło się jej przykro.
 - Kłamczucho! - rzuciła Emi. - Przecież ty śpiewasz cudownie!
 - Przestań, przecież wiem, że kłamiesz. - uśmiechnęła się Char.
 - Uwierz nam, w tym przypadku ona napewno nie kłamie. - powiedział Liam. - Masz naprawdę świetny głos.
         Charlotte uśmiechnęła się do nich. Lou podszedł i pocałował ją w usta. Tak jakby chciał potwierdzić to co oni mówią. Wszyscy się uśmiechali.
 - Załóżmy, że mówicie prawdę. - zaczęła. - Ale ja ładnie proszę, nie chcę o tym słyszeć do końca tego dnia.
         Znów wszyscy zaczęli się śmiać i rozmawiać o Hazzy i Emi. Dopytywali się :
 - Ten wasz całus, oznacza, że jesteście parą? - spytał Zayn.
        Emily popatrzyła na Charlotte i spiorunowała ją wzrokiem. Sądziła, że przyjaciółka nikomu nie powie.
 - Jak mogłaś im powiedzieć? - zapytała Emi z uśmiechem.
 - Ja powiedziałam tylko Lou. - broniła się Char. - On powiedział to reszcie chłopaków.
        Louis spojrzał na nią z wyrzutem, że na niego "naskarżyła". Po chwili wysłał jej uśmiech mówiący "pożałujesz tego". Charlotte wiedziała, że on chce ją nastraszyć przed chłopakami, tak dla żartu. Lou wstał i wziął ją za rękę. Char zrozumiała, że Boo Bear naprawdę szykował dla niej "karę". Najpierw stawiała lekki opór. Lou ciągnął ją w stronę schodów i wciąż się uśmiechał. Chari na schodach przestała stawiać opór gdy domyśliła się, że idą do sypialni. Uśmiechnęła się szeroko. Wyprzedziła Lou i to ona ciągnęła go w stronę sypialni. Otworzyła drzwi i weszła do pomieszczenia...

       
 - Jak myślicie co robią ? - zapytał Niall.
 - Pewnie się całują. - rzuciła Emily.
    Wtedy Hazza uśmiechnął się szelmowsko, zabrał aparat i pobiegł na schody. Em szybko domyśliła się co jej chłopak próbuje zrobić. Niezbyt spodobał jej się ten pomysł.
 - Harry, wracaj tutaj ! - krzyknęła, ale było juz zapóźno.
       
        Hazza szedł już korytarzem. Właśnie miał otwierać drzwi kiedy usłyszał za drzwiami śmiech Char i Lou. Zajrzał przez dziurkę od klucza. Para tarzała się po podłodze i łaskotała nawzajem.
 - Masz łaskotki kochanie. - powiedział Louis łaskocząc ją w brzuch.
 - Ty też. - odparła Chari i rzuciła się na swojego chłopaka również go łaskocząc.
     Harry poczuł na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Odwrócił się szybko i zobaczył za sobą Emily. Uśmiechnął się tylko i pocałował ją w policzek.
 - Nie ładnie jest podglądać, skarbie. - wyszeptała Emi i namiętnie go pocałowała.

        Charlotte właśnie podnosiła się z podłogi by znów zaatakować Louis'a. On leżał na plecach, wpatrzony w sufit odpoczywał. Oboje bardzo się zmęczyli podczas tej wojny na łaskotki. Char tylko przyczołgała się do niego i przytuliła go. Leżeli tak wtuleni w siebie. Charlotte pocałowała Lou w policzek. On natomiast ją w czoło. Uśmiechnęli się do siebie. Wstali i podeszli do drzwi. Louis chwycił klamkę i otworzył przejście na korytarz. Zobaczyli namiętnie całujących się  Emily i Harry'ego. Szybko oderwali się od siebie i stanęli twarzą w twarz z Lou i Char. Patrzyli na siebie przez jakis czas.
 - My tylko sprawdzamy czy wszystko w porządku. - rzucił Hazza.
 - Stojąc przed drzwiami i się calując? - zapytała Char.
        Emily po raz pierwszy w życiu się zarumieniła. Louis ominął ich i pociągnął Charlotte w stronę schodów.

    - Czas się zbierać. - rzuciła Char.
 - Tak szybko? - zapytał Liam. - Jest dopiero 14:30.
 - Wiem, ale obiecałam rodzicom, że zadzwonię. Powiedzcie Emily, żeby się pośpieszyła, bo ja nie będę tłumaczyć się przed jej rodzicami. - powiedziała i zabrała z oparcia krzesła torebkę. Była już przy drzwiach, gdy wpadła na genialny pomysł. - Przyjdźcie później na basen. Tak koło 18:00.
 - Świetny pomysł. - rzucił Zayn. - Będziemy na pewno.
         Charlotte uśmiechnęła się do nich i wyszła na dwór. Szybko pobiegła do domu. Przekroczyła próg i odrazu chwyciła telefon. Wybrała numer domowy.
 - Halo? - usłyszała miły głos jej siostry, Natalie
 - To ja. - rzuciła.
 - No nareszcie! Nie mogliśmy się doczekać na twój telefon.
 - Wiem, zdaję sobie z tego sprawę.
 - Opowiadaj, jak tam jest, jak było na koncercie?
 - Mam chłopaka... - odparła.


 - Chodzisz z Louis'em Tomlinson'em ! - krzyknęła. - Żartujesz prawda?
 - Nie. Jeszcze coś. Emily jest z Harry'm. Ale proszę nie mów nic rodzicom. Błagam. - szepnęła. - Jeśli chcesz mnie jeszcze zobaczyć, to im nie powiesz.
        Nagle przez drzwi wszedł Lou. Uśmiechnął się i pocałował ją w policzek. Charlotte zdziwiła się co on tutaj robi.
 - Słuchaj, Natalie muszę juz kończyć, bo przyszedł Louis. Zadzwonię jutro. Pa Pa. - szybko się rozłączyła.
 - Czekaj... - usłyszała Char, lecz było już za późno.
        Popatrzyła się na niego, a on tylko jeszcze bardziej się przybliżył. Zaczął całować ją w szyję.
 - Co ty tu robisz? - zapytała.
 - Przytulam cię, całuje i takie tam. - rzucił z uśmiechem.
 - A tak serio? - dopytywała się.
        Louis odsunął się od niej lekko. Złapał ją za rękę i ciągnął w stronę sypialni.
 - Masz mnie. Przyszedłem cię zobaczyć, bo się stęskniłem. - rzucił.
 - To dlaczego ciągniesz mnie po schodach?
 - Chciałem też zobaczyć twoją garderobę... - ściszył głos do szeptu.
 - O nie! Nie ma mowy! - zatrzymała się.
        Louis zatrzymał się i spojrzał na nią. Zrobił błagalną minę, kotka Puszka ze Shrek'a. Charlotte prawie się zgodziła, lecz w ostatnim momencie opamiętała się i została nieugięta. "Ale on jest słodki..." - pomyślała.

czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 4


                                           Rozdział 4
Tajemniczy chłopak Beth i romantyczne śniadanie w... siódemkę...

        Charlotte uśmiechnęła się do niego. On zrobił to samo. Gdy odsunęli się od siebie na kilka centymetrów, Louis starł ze swoich ust błyszczyk. Przytulili się jeszcze raz.
 - Dobranoc. - powiedziała Charlotte.
 - Dobranoc ślicznotko. -rzucił i pocałował ją w czoło.
        Char pobiegła szczęśliwa do domu, nadal czując smak ust Lou. Uśmiechnęła się sama do siebie i podskoczyła z radości. Wiedziała, że Emily stała z twarzą przylepioną do okna i widziała całe zajście. Gdy tylko przekroczyła próg, Emily rzuciła jej się na szyje z radości. Dała jej buziaka w policzek.
 - No, no! Zdradź mi jak on całuje. - zapytała Emi.
 - Emily ! - spiorunowała ją wzrokiem. - Wolę zachować to dla siebie.
 - Charlotte Anne Melanie Craven, czy kiedykolwiek nie powiedziałaś mi o czymś tak ważnym, jak to co stało się 5 minut temu.
        Charlotte, przewróciła oczami i ruszyła w stronę schodów.
 - Naprawdę? Nic mi nie powiesz. A ja myślałam, że nie mamy przed sobą sekretów. - rzuciła spuszczając głowę.
 - Jest słodki i świetnie całuje. Wystarczy ? - odparła Char.
 - I o to właśnie chodziło. - uśmiechnęła się.
 - Teraz wybacz, ale jest godzina 23:00. Jestem zmęczona- powiedziała i ruszyła do pokoju.

       
       
        Louis doszedł do domu. Ciągle myślał o Charlotte. Była piękna, mądra, wygadana i robi wrażenie nieśmiałej, chociaż naprawdę taka nie była. Spotkali się godzinę temu, a Lou wiedział, że jest idealna. Wszyscy siedzieli w salonie. Rozmyślenia przerwał mu głos Harry'ego:
 - Zguba się znalazła! - rzucił i podszedł do chłopaka. - I co?
 - Co, co ? - zapytał Lou.
 - Ty wiesz co! - puścił do niego oczko.
 - Przestań się interesować i przynieś mi marchewkę. - krzyknął.
        Harry popatrzył na niego. Wiedział, że Boo Bear coś ukrywa. I nawet domyślał się co. Lou ruszył w stronę salonu.
 - Całowaliście się, prawda ? - dopytywał się Hazza.
        Chłopcy spojrzeli na Lou i domagali się odpowiedzi. Zastanowił się chwilę.
 - Może tak, a może nie. - rzucił z uśmiechem.
 - Lou ! - krzyknęli wszyscy. - Mów !
        Louis wszedł do salonu i rozsiadł się wygodnie na kanapie. Milczał. Chłopaki przyglądali mu się uważnie, a on nic sobie z tego nie robił. Zayn uderzył go lekko w głowę.
 - Auć ! - pisnął.
 - Mów. - powtórzył Zayn.
 - Po co mam to mówić jak wy i tak to wiecie. - odparł.
        Zaśmiali się. Wszystko się wyjaśniło. Lou uśmiechnął się szeroko i wstał. Wyszedł z salonu. Gdy był na schodach, powiedział :
- Dobranoc! Nie siedźcie za długo. Harry dobrze wiemy, że flirtowałeś z Emily i powiedziałeś jej żeby zadzwoniła. Pewnie to zrobiła już dawno.
        Harry pobiegł po telefon i sprawdził wiadomości. Dwa nieodebrane połączenia od nieznanego numeru. Zabrał telefon na piętro. Szybko oddzwonił. Lou miał rację. To numer Emily. Zabrał telefon na górę i gadał z nią przez ponad godzinę.
        Louis położył się do łóżka i podsłuchiwał jak Harry opowiada Emi o sobie. Szybko jednak mu się to znudziło i usnął

        Charlotte obudziła się o 10:30. Uśmiechnęła się na widok słońca. Wstała z łóżka i otworzyła drzwi balkonowe. Stanęła boso na nagrzanych płytkach. Spoglądała na wszystkie wille w około. W sąsiednim domu, na balkonie ujrzała stojącą postać. Szybko rozpoznała, że to Louis macha do niej. Przypomniała sobie że jest tylko w swoich bardzo krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach.( Wieczorem było jej tak gorąco, że zmieniła krótki rękaw na bluzkę na ramiączkach.) Zawstydziła się trochę, gdyż on był całkiem ubrany. Odmachała mu jednak. Wyszczerzył się w słodkim uśmiechu, gdy zobaczył dokładnie jej strój.
 - Ładna piżamka ! - krzyknął.
 - Yyyy... dzięki ! - odparła.
 - Przestań się wreszcie tak wstydzić. Naprawdę wyglądasz świetnie ! - rzucił.
 - Postaram się ! - powiedziała. - Ale nic nie obiecuję.
        W tym momencie na drugi balkon, wyszła Emily. Zaśmiała się patrząc na Char. Wszyscy znali tego powód.
 - Wyglądasz ślicznie, Chari. Cześć Lou. - powiedziała, a on pomachał jej.
 - Wy sobie tutaj postójcie i pogadajcie. A ja idę coś zjeść. - powiedziała Char.
 - Właściwie, to ja też jeszcze nie jadłem śniadania. - rzucił. - Zjesz ze mną?
 - A co mielibyśmy zjeść ? - zapytał jakiś głos zza Louis'a.
        To był Nialler. Wyszedł w samych spodenkach na balkon. Za nim pojawił się Liam, Harry i Zayn. Lou nie ucieszył się na ich widok. Char usłyszała za sobą kroki i głosy.
 - Emily, Charlotte ? Jesteście tam ? - to była Beth. - Chcę wam kogoś przedstawić.
        Dziewczyny spojrzały na siebie. Emily dała znać chłopakom, by szybko się schowali. Wolały, żeby Beth nie dowiedziała się, że koło niej mieszkają gwiazdy. Posłusznie weszli do środka. Dziewczyny wbiegły do pokojów. Char założyła na siebie jakąś zwiewną sukienkę. Zbiegły ze schodów bardzo szybko. Na kanapie w salonie siedziała Beth i przystojny brunet o zielonych oczach. Wstali trzymając się za ręce. Chłopak miał ostre rysy twarzy i ciemną karnację. Zaczął wpatrywać się w Char. Tak, jakby nie mógł oderwać od niej wzroku. Dziewczyna poczuła się nieswojo.
 - Dziewczyny, to jest Josh, mój chłopak. Studiuje ze mną dziennikarstwo. - rzuciła. - Josh, to jest Emily, moja kuzynka. A to Charlotte, jej przyjaciółka.
 - Cześć. - rzuciły obie.
 - Teraz musimy lecieć, mam nadzieję, że zrobicie sobie śniadanie. - powiedziała, ciągnąć Josh'a w stronę drzwi.
        Charlotte znów wróciła do pokoju. Przeszukała szafę i stwierdziła, że dziś ubierze się w sukienkę w paski, którą kupiła wczoraj w H&M. Poszperała chwilę w szufladzie z bielizną. Wybrała biały stanik i majtki. Już miała iść w stronę drzwi, gdy do jej pokoju weszła Emily.
 - Mamy zaproszenie na śniadanie do One Direction. Napisałam, że będziemy z 20 minut. Wyrobisz się? - zapytała.
         Charlotte przewróciła tylko oczami i ruszyła w stronę łazienki. Wzięła szybki prysznic, ubrała i uczesała się oraz pomalowała usta błyszczykiem.  Gdy była gotowa wyszła z toalety. Emi stała już przy drzwiach. Szybko ruszyły do domu chłopaków.            
        Drzwi otworzył im Liam. W całym domu pachniało smakowicie. Harry i Louis stali przy kuchni smażąc naleśniki. Reszta chłopaków siedziała przy stole. Dziewczyny doszły do chłopaków w kuchni. Lou pocałował Char w policzek. Hazza uśmiechnął się gdy to zobaczył i pocałował Emily w to samo miejsce.  Dziewczyny pomogły nakryć do stołu. Po kilku minutach wszyscy zajęli już swoje miejsca i zabrali się do jedzenia. Lou siadł koło Charlotte, a Hazza koło Emily. Wszystkim smakowało śniadanie przygotowane przez chłopaków.
 - Charlotte, muszę przyznać, że ta sukienka bardzo mi sie podoba ale musisz ją natychmiast zmienić. Tylko ja noszę paski. - rzucił Lou. - Nadal sądzę, że twoja piżama jest o wiele ładniejsza.
 - Teraz chyba sukienki nie zdejmę? -zaczerwieniła się, a na twarzach chłopaków, pojawił się głupkowaty uśmiech.
 - Co do piżamy, zgadzam się Lou. - wtrącił się Zayn, gdy ta na niego spojrzała, podniósł ręce w geście, znaczącym " Ja nic nie zrobiłem.". - Wszyscy ją widzieliśmy.
 - Ej, stary nie podrywaj jej. Jest moja. - odparł Boo Bear.
        Wszyscy popatrzyli się na nią i oczekiwali potwierdzenia tej informacji, myśleli, że kiedy byli sam na sam, zostali parą. Charlotte popatrzyła na Louis'a, a on na nią.
 - Z tego co widzę, jeszcze nie jesteście parą, więc mogę ją podrywać. - uśmiechnął się Zayn.
 - Uwierz mi, nie możesz. - powiedział Lou i ją namiętnie pocałował. Gdy się od niej oderwał zapytał - Charlotte, zechcesz być moją dziewczyną?
        Znów spojrzeli się na nią. Czekali.  Ona biła się z myślami. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Zastanawiała się przez chwilę. W końcu  wyjąkała :
 - Yyy... myślę, że... ja...ach. - poskładała myśli w jedną całość. - Louis'ie,
sądzę, że będziemy świetną parą. Moja odpowiedz brzmi : TAK.
        Uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił jej uśmiech. Przytulili się, a Niall zaklaskał i zaczął gwizdać. Wszyscy byli uśmiechnięci i radośni.
 - Słuchajcie, może to jakoś uczcimy? - rzucił Hazza. - Pójdę poszukać aparatu w  moim bałaganie . Em pomożesz mi?
        Emily bez słowa wstała i poszła za Harry'm.  Reszta wymieniła porozumiewawcze spojrzenia. Wiedzieli, że to nie będzie zwykłe szukanie aparatu. Po chwili wszyscy zaczęli się śmiać.

        Harry i Emily szli korytarzem. Uśmiechali się do siebie. W końcu weszli do pokoju, w którym mieli szukać aparatu. Emily zaczęła rozglądać się dokładnie po całym pomieszczeniu. Była to sypialnia z pięknym, dużym łóżkiem, o niebieskich ścianach.
 - Czyja jest ta sypialnia ? - zapytała.
 - Właściwie to moja.  - odparł Hazza.
 - Ładnie tu. - rzuciła.
        Harry tylko się uśmiechnął.
 - Musisz przyznać, że Charlotte i Lou to dobrana para. - zaczął.
 - Tak ja też tak sądzę, pasują do siebie. - powiedziała przeglądając rzeczy na biurku. - Tak właściwie, to gdzie jest ten aparat?
        Podszedł do niej i popatrzył jej w oczy. Wiedział, że jego podstęp się udał. Znalazł się z Emi sam na sam.
 - Prawdę mówiąc, aparat jest w gabinecie na przeciwko tej sypialni. - posłał jej szelmowski uśmieszek. - Chciałem po prostu zostać z tobą na chwilę sam...
 - Kłamczuszek! - powiedziała z uśmiechem.
        Harry przyciągnął ją do siebie. Pogładził po włosach i musnął wargami jej usta. Spojrzała na niego przez chwilę. Uśmiechnęła się i pocałowała go z wielką namiętnością. Złączyli się w pocałunku i odpłynęli do innego świata gdzie nie istniał nikt inny tylko oni.


 - Wiecie co, ja może skocze zobaczyć co z tym aparatem. - rzuciła Char.
 - To dobry pomysł. Mam iść z tobą ? - uśmiechnął się Lou.
 - Poradzę sobie. - odparła.
 - Po schodach w prawo i do końca korytarza, ostatnie drzwi na lewo. - rzekł Liam.
        Charlotte pobiegła w stronę schodów. Na korytarzu trochę zwolniła. Szła i przyglądała się zdjęciom chłopaków, wiszącym na ścianach. Chwyciła
za klamkę  i weszła do pokoju. Ujrzała całujących się Emily i Harry'ego. Emi wyczuła obecność Chari i odsunęła się od Hazzy. Em uśmiechnęła się do Charlotte. Harry, który dopiero zobaczył, że Char stoi i się patrzy, zaczął się rumienić.
 - Chciałam, tylko wiedzieć czy znaleźliście aparat. - rzuciła Charlotte.
 - Jest, w gabinecie na przeciwko. Leży na biurku. - powiedział Harry.
 - Ok, ja idę po aparat, a wy sobie nie przeszkadzajcie. - uśmiechnęła się Char. - Przyjdźcie za chwilę na dół.
         Charlotte zamknęła drzwi i poszła do gabinetu. Zabrała z biurka aparat i uśmiechnęła się na samą myśl o Harry'm i Emily. Skierowała się w stronę schodów. " Emi spełniła swoje marzenia o wielkiej miłości, ale chyba nie tylko ona....." - pomyślała. 


wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 3

                          Rozdział 3

Ach, Ci chłopcy z zespołu... a może to tylko sen.........

   
    Chari i Emi przepychały się przez tłum. Wreszcie gdy ich miejsca już były widoczne zatrzymała je ochrona sprawdzająca bilety. Weszły bez większych problemów. Stały podekscytowane faktem, że zaraz poznają swoich idoli. Koncert zaczął się punktualnie o 18:30. Chłopcy zaśpiewali piosenkę "Another World" na początek. Potem przywitali się ze wszystkimi i zaczęli śpiewać kolejno " One Thing " , " Stand Up " i " I Want ". Dziewczyny bawiły się świetnie. Tańczyły i śpiewały. Gdy nadszedł czas na ich  ulubioną piosenkę, a dokładniej " What Makes You Beautiful ", Charlotte zauważyła na sobie spojrzenie Louis'a. Trochę się zarumieniła i dziękowała Bogu, że było już w miarę ciemno. Cały czas miała wrażenie, że Lou śpiewa to dla niej. Była oczarowana i zaskoczona. Emily też to zauważyła. Uśmiechnęła się do niej i jednym spojrzeniem przekazała przyjaciółce wiadomość, że ma zrobić to samo tylko w stronę Louis'a. Char załapała natychmiast. Odwróciła się szybko w stronę sceny i uśmiechnęła się do śpiewającego Lou. On odwzajemnił jej tym samym. Była wniebowzięta. To sprawiło, że bawiła się jeszcze lepiej. Nie mogła doczekać się chwili kiedy pozna Louis'a osobiście. Zanim koncert dobiegł końca, chłopcy zaśpiewali kilka cover'ów piosenek znanych wykonawców takich jak Bruno Mars. Gdy zespół zszedł ze sceny, dziewczyny wyjęły z torebek wejściówki za kulisy i pokazały je ochroniarzom. Oni pomogli im przejść przez barierki i pokierowali do miejsca gdzie teraz powinny znaleźć 1D. Dziewczyny szły, trochę zdenerwowane. Tyle czekały na ten moment. W korytarzu, którym szły w tej chwili usłyszały znajome głosy. Chłopcy stali koło garderoby i gratulowali sobie wspaniałego koncertu. Były coraz bliżej, i sądziły, że One Direction nawet nie zauważą ich obecności. Gdy nagle usłyszały głos Harry'ego:
 - Chłopcy, powaga. Dziewczyny idą.
        Wszyscy odwrócili się błyskawicznie. Charlotte czuła, że zaraz się zarumieni, a Emi była spokojna i wyluzowana.
 - Skąd ten zaszczyt, poznania tak ślicznych dziewczyn jak wy ? - zapytał Zayn.
        Charlotte coraz bardziej się rumieniła.
 - Bo najwyraźniej macie takie śliczne fanki. - rzuciła Emily z uśmiechem.
         Wszyscy się uśmiechali się. Nagle Louis podszedł do Char.
 - A ja Cię pamiętam. - powiedział. - Stałaś przy samej scenie i się tak pięknie uśmiechałaś. Do mnie, prawda ? Zdradzisz mi swoje imię ?
        Chari nadal się uśmiechała i zastanawiała się czy będzie w stanie powiedzieć jak się nazywa. Wiedziała jednak, że się zarumieniła, po raz kolejny tego wieczoru.
 - Mam na imię Charlotte. - odparła całkiem spokojnie. - Ale ona mówi mi Char, lub Chari.
 - Charlotte. - powtórzył. - Piękne imię, pięknej dziewczyny. Czy mogę coś dla ciebie zrobić ?
 - Wiele rzeczy. Ale na razie, mam małą prośbę. - powiedziała cicho.
 - Jaką ? -  było widać, że się zainteresował.
 - Właściwie, to prośba do was wszystkich. - rzuciła wyjmując niewielki prostokącik . - Moglibyście podpisać się nam na płytach ?
        Louis, Zayn, Harry, Liam i Nail popatrzyli po sobie uśmiechnięci. Kolejno podpisując się na jej płycie. Najpierw Harry, potem Nialler, Zayn, Liam i na końcu Lou.
 - A ty jak masz na imię ślicznotko ? - usłyszeli głos Harry'ego.
- Ja jestem Emily. - powiedziała patrząc mu w oczy.- Ale ona nazywa mnie Em lub Emi.
        Wszyscy się zaśmiali. Char czuła, że między Em i Harry'm coś zaiskrzyło. Ale chyba nie tylko ona, reszta chłopaków też to zauważyła.
 - Ja jestem Harry. - powiedział chłopak. - Ale oni nazywają mnie Hazza.
 - Wiemy. - rzuciły dziewczyny w tym samym czasie.
 - Mnie zwą Louis. Ale dla przyjaciół Lou. I niestety czasami nazywają mnie Boo Bear.
 - Ja to Liam.
 - Mnie zwą Zayn.
 - Ja zazwyczaj na końcu. Niall lub Nialler, jak wolicie.
 - To miłe z waszej strony, że się nam przedstawiacie, ale... My to wszystko wiemy.
 - Naprawdę? A wiecie, że jak Lou jest pijany to ciągle trzyma palec w górze? - zapytał Zayn 
 - Ej stary, teraz to wielkie dzięki. Wiesz, już na pewno się nie odezwą. - oburzył się Lou
 - Nie musisz się tym martwić. Ona wie o was wszystko i jeszcze się nie zniechęciła. - rzuciła Emi i zakryła dłonią usta w geście, znaczącym " Nie chciałam tego powiedzieć."
 - Naprawdę ? - dziwili się.
 - Nie... to znaczy tak...nie...yyy. Nie ważne. - wahała się Char.
         Wszyscy na nią patrzyli. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Louis spoglądał na nią z troską i lekkim rozbawieniem.
 - To słodkie, wiesz ? - rzucił Lou.
        Charlotte spróbowała się wyluzować i być taka jak Em. Opanowała się i zastanowiła co teraz powinna powiedzieć.
 - Wiem sporo, ale nie wszystko. - uśmiechnęła się. - Czytam o was sporo blogów, artykułów, informacji i wywiadów. - spojrzeli na nią tak jakby nie dowierzali i chcieli jakiś dowodów. - Dobra co mam powiedzieć? Hm... Może by tak...
1. Louis ma młodsze siostry bliźniaczki.
2. Gdy Louis się nudzi, często robi telefoniczne żarty Niall'owi.
3. Niall chciałby przez jeden dzień być Cheryl Cole żeby dowiedzieć się jak to jest być tak gorącym.
4. Louis twierdzi że dziewczyny z mocnym akcentem są atrakcyjne.
5. Niall mówi biegle po Hiszpańsku
6. Harry potrafi rozpoznać i nazwać każde dziewczęce perfumy po zapachu.
7. Zayn lubi dziewczyny ze średnim biustem, długimi nogami i tyłkiem z tzw. "dobrej firmy".
8. Zayn umówił się kiedyś na trzy randki tego samego dnia.
9. Louis zawsze napina mięśnie przed Liam'em przypominając mu, że jest najbardziej umięśniony z całego 1D
10. Ulubiony kolor Harry'ego to różowy, Louis'a czerwony, Niall'a zielony, Zayn'a niebieski, Liam'a fioletowy
11. Zayn raz zjadł ostatniego chipsa i Niall chciał mu w ramach kary odgryźć rękę.
12. Louis lubi gdy dziewczyna nosi okulary, nie ważne, czy ma wadę wzroku, czy ma sztuczne, po prostu mu się podobają.
13. Louis i Harry po raz pierwszy poznali się w toalecie.
14. Harry chce, żeby Louis był świadkiem na jego ślubie.
15. Fryzura Zayn'a ma 6 cm.
16. Naturalne włosy Niall'a mają ciemny kolor, ale on wybiela końcówki.
17. Niall jest nieźle wygadany.
18. Louis śmiał się podczas oglądania "Zaćmienie", kiedy Edward wychodzi na słońce.
19. Lou większość nocy rozmawia z mamą przez telefon.
20. Harry chciałby nagrać duet  z Adele.
21. Włosy Harry'ego coraz mniej się kręcą.
22. Ulubiony smak żelek Haribo Louisa jest malina.
23. Na jednym spotkaniu z fanami, jedna fanka dała Zayn'owi książkę pt. "Dlaczego palenie jest dla ciebie złe?". Zayn zobaczył tytuł i się popłakał. Przytulił ją i powiedział: "Tak bardzo przepraszam.".
24. Raz Lou zobaczył małą dziewczynkę zajadającą marchewkę i powiedział:Nie, jest dla mnie za młoda.
25. Niall spał z misiem do 12 roku życia. Wciąż go ma w swoim apartamencie i zabiera go ze sobą w długie podróże.
26. Harry lubi bezczelne dziewczyny.
Mam wymieniać dalej, czy 26 ciekawostek wam wystarczy ?
        Wszyscy patrzyli na nią z niedowierzaniem, nawet Emily, która myślała, że Chari będzie stała cichutko nie odzywając się nawet słowem. Dziewczyna jednak okazała się być bardziej wygadana niż Emily, co zdarzało się bardzo rzadko. Louis pierwszy ruszył w stronę Char i przytulił ją. Wziął jej torebkę i wyjął telefon. Wpisał coś i oddał jej go.
 - Zadzwoń. Może jutro o dwunastej, będę czekać... - pocałował ją w czoło i uśmiechnął się.
        Przytulił się do niej każdy po kolei, tak jak do Emily. Ona dostała numer telefonu Harry'ego.
 - A może podwieźć was do domu ? - zapytał Liam.
 - Chętnie. - rzuciły przyjaciółki.
        Wyszli z budynku i wsiedli do limuzyny. Char i Em czuły, że ich marzenia się spełniają. Właśnie jechały do domu z zespołem One Direction. Charlotte dostała całusa w czoło od Louis'a i numer telefonu. Nadal zastanawiały się jak to możliwe.
 - To gdzie jedziemy ? - zapytał Harry.
 - Na Baker Street. - rzuciła Emily.
     Wszyscy patrzyli na nie ze zdziwieniem.
 - Jakiś problem ? - dopytywała Char.
 - Mieliśmy was odwieść, a nie jechać do nas. - powiedział Niall.
 - Ale my przecież, jedziemy do nas. Baker Street 52.
 - Aha. Po prostu mieszkamy na tej samej ulicy. - zaśmiał się Lou. - Ale myślałem, że tam mieszka taka ładna, wysoka blondynka.
 - To moja kuzynka, Beth. - rzuciła Em. - Bo my jesteśmy z Bostonu, i przyjechałyśmy tutaj na rok. Zdecydować się co chcemy robić w przyszłości i oczywiście spotkać was. - uśmiechnęła się.
 -  Impreza! - krzyknęła Char.
 - Co? - zapytali chłopcy.
 - Beth niedługo wyjeżdża na warsztaty dziennikarskie. I powiedziała, że jeżeli sprowadzimy jej na przyjęcie pożegnalne jakiś fajny zespół, to nie będziemy płacić za mieszkanie tutaj. A jeżeli nie to nie wypłacimy jej się do końca życia. Znacie może jakiś fajny zespół który mógłby zagrać na tej imprezie koncert, 22 lipca o godzinie 16:00 ? Za jakieś 100 funtów ?
 - Ja znam taki co zagra nawet za darmo. - uśmiechnął się Liam, Harry i Niall.
 - Ale mam nadzieję, że znajdę kogoś kto mógłby ze mną pójść na tą imprezę i chyba mam kogoś na oku. - Lou spojrzał na nią z uśmiechem. - Char, masz może ochotę na moje towarzystwo, na imprezie.
        Charlotte się zarumieniła i spuściła głowę zawstydzona, a Louis przesiadł się na miejsce obok niej. Patrzył się na nią, tak dopóki nie podniosła głowy i nie spojrzała mu w oczy. Gdy to zrobiła, marzyła tylko o tym, by go pocałować.
 - Wiesz, ja... jeżeli...może... Eh, bardzo chętnie. - rzuciła w końcu.
         Zajechali wreszcie pod dom. Emi pożegnała się szybko i wyszła z limuzyny i pognała do budynku. Na chodniku, zawartość torebki Char rozsypała się na wszystkie strony. Lou szybko wyskoczył z samochodu i pomógł jej wszystko pozbierać. Potem dał chłopakom znak, że mogą już jechać, a on przyjdzie na piechotę. Gdy odjechali, Louis i Charlotte zostali sami na śpiącej ulicy. 
 - Dlaczego zostałeś ? Myślę, że poradziłabym sobie w dojściu do domu.- Lou uśmiechnął się do niej i przysunął się o kilka kroków.
 - Zostałem, bo chciałem pobyć z tobą sam na sam. - przybliżył się jeszcze bardziej.
        Chari była troszeczkę rozkojarzona i nie wiedziała co się za chwilę stanie. Boo Bear pogłaskał ją po włosach. Przysunął twarz do jej twarzy oraz pocałował ją delikatnie. Gdy spojrzała na niego wiedziała, co powinna zrobić. Złapała go za kark i przyciągnęła do siebie. Po chwili złączyli się w namiętnym pocałunku. " On musi być tym jedynym." - pomyślała dziewczyna...



_________________________________________________________________________________
Nie zabijajcie mnie za te fakty w opowiadaniu :) Miało to wyglądać inaczej, ale w trakcie pisania straciłam wenę i tak jakoś wyszło :P

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 2


Rozdział 2
"Pomocy moja przyjaciółka oszalała... na punkcie zakupów"


    Wyszyły z samolotu i zabrały swoje walizki. Przed budynkiem lotniska stał całkiem przystojny koleś trzymający w ręku kartkę z napisem:

                                                         "Charlotte Craven
                                                                       i
                                                            Emily Cloudy "
   
    Podeszły do niego i się przedstawiły. Powiedział że przysłała go Beth, by nie błądziły po mieście. Jerry, bo tak miał na imię zaprowadził je do samochodu, który okazał się być limuzyną. Em miała rację. Beth była nadziana, kazała Jerremu pokazać im większość miasta.
    Przejechali przez Tower Bridge. Widziały pałac Buckingham, Big Ben, London Eye i widziały wielki Hyde Park. Były oczarowane Londynem.
    Gdy wycieczka krajoznawcza dobiegła końca, samochód skręcił  w ulicę Baker. Zobaczyły rząd stojących na przeciw siebie willi.  Limuzyna zatrzymała się przed pięknym białym budynkiem z czarnym ogrodzeniem, które było ozdobione metalowymi różami. Brama otworzyła się przed nimi. Weszły przez furtkę. Przy drzwiach stała wysoka blondynka. Miała niebieskie duże oczy i długie rzęsy. Ubrana była w błękitną tunikę na ramiączkach, śliczne czerwone rurki i czarne sandałki na obcasach. Jej głowę zdobił kapelusz podobny do tego, który nosił Ian Somerhalder. W rękach trzymała tacę z trzema kieliszkami z szampanem. Przywitała je gorąco. Nie obyło się bez uścisków i całusów. Wypiły zawartość kieliszków i weszły do budynku. Charlotte rozglądała się we wszystkie strony. Dom był urządzony w stylu nowoczesnym. Na przeciwko drzwi były schody. Salon (na prawo od schodów) miał oszklone ściany. W pomieszczeniu była skórzana kanapa i 2 fotele oraz stolik do kawy. Naprzeciw kanapy, był kominek, a koło niego znajdowały się drzwi do ogrodu z basenem. Przez salon wchodziło się do kuchni i jadalni. Kuchnia w kolorze ciemnego cynamonu, świetnie komponowała się z  jasnym odcieniem beżu w salonie.
 - Rozgośćcie się. Wasze sypialnie są na górze. - rzuciła Beth. - Łącznie jest tu 5 sypialni i trzy łazienki. Dwie na górze i jedna na dole. W kuchni jest jeszcze spiżarnia. Na lewo od drzwi wejściowych jest wejście do garażu. Do dyspozycji macie cały dom prócz mojej sypialni. Tej na końcu korytarza.
 - Dzięki, Beth. - powiedziała Emily. - Ratujesz nam życie.
 - Wiesz, że dla ciebie zrobię wszystko. - uśmiechnęła się. - Idźcie się teraz rozpakować.
    Zabrały swoje walizki i wtargały je na górę.  Char spojrzała na zegarek. Tutaj była godzina 19:23.  Szybko znalazła swoją sypialnię. Otworzyła przedostatnie drzwi. Ujrzała piękne dwuosobowe łóżko, na którym leżała satynowa pościel. Pokój był koloru brzoskwiniowego. Obok łóżka były dwie szafki nocne. Na jednej ścianie były drzwi wyjściowe na balkon z widokiem na okolicę. Pod ścianą stała komoda, a koło niej lustro. Pokój był śliczny. Charlotte otworzyła walizkę, wyjęła z niej kilka ubrań i podeszła do szafy. Rozpakowała się dokładnie i zeszła na dół. W kuchni już czekały na nią  dziewczyny.
 - Głodna ? - zapytały.
 - Nawet nie wiecie jak bardzo ! - odparła Char.
     Zabrały się za robienie tostów.  Po kolacji rozeszły się do pokojów. Charlotte naszykowała już piżamę i kosmetyki. Jutro o 18:30 był koncert One Direction. Cały dzień miały zaplanowany. O 10: 00 miały wyjść z domu, do 13:30 na planie były zakupy. Potem obiad na mieście. Po 14:30 wizyta u fryzjera, 15:30 wizyta u kosmetyczki, 16:30 powrót do domu przygotowania do koncertu, 18:30 koncert.
    Zabrała do łazienki maseczkę, piżamę  i inne akcesoria. Ruszyła w stronę drzwi. Na korytarzu spotkała Emily, która właśnie wychodziła z łazienki z mokrą głową i maseczką na twarzy. Wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechnęły się do siebie. Weszła do pomieszczenia pokrytego błękitnymi płytkami. Char stanęła naprzeciw lustra. Zostawiła kosmetyki, rozebrała się i weszła pod prysznic. Gdy mokra stanęła na płytkach, chwyciła czerwony, miękki ręcznik i zaczęła ocierać ciało. Szybko ubrała się w piżamę składającą się z krótkich spodenek i bluzki z krótkim rękawem. Zawinęła mokre włosy w nowy, suchy ręcznik. Znów stanęła na przeciw lustra i starannie włożyła pod ręcznik jeden wystający kosmyk. Zaczęła powoli nakładać maseczkę. Gdy była już gotowa, zabrała swoje rzeczy i ruszyła do pokoju. Tam, czekała na nią Emily. Stała przy szafie i przeglądała ubrania.
 - Co tu robisz ? - zapytała Char.
 - Przeglądam twoje rzeczy. Nie wzięłaś ich zbyt wiele. - westchnęła.
 - Stwierdziłam, że więcej kupimy. - rzuciła.
 - To fakt. - uśmiechnęła się. - Przyszłam, tylko życzyć Ci dobrej nocy. Jutro pobudka o 7:30. Przyjdę cię męczyć. Teraz dobranoc.
 - Dobranoc.- odparła Charlotte.
    Emily wyszła z pokoju.  Char chwyciła swój telefon. Nagrała rodzicom wiadomość, że właśnie szykuje się do snu itp. Wpełzła pod kołdrę i przykryła się po same uszy.

    - Pobudka, wstawaj ! Jest  7:33. - usłyszała Charlotte.
 - Jeszcze 5 minut, mamo ! - rzuciła nieprzytomna i przekręciła się na drugi bok.
 - Gdyby tu była twoja mama to dostałabyś niezły ochrzan za bałagan w pokoju. - odparła Emily.
 - Co? - podniosła się. - Gdzie ja jestem ?
 - W Londynie ! Dzisiaj koncert 1D ! Heloł ! Żyjesz ? - krzyknęła.
 - Żyję ! Nie krzycz mi do ucha, bo nadal jestem nieprzytomna. - odparła. - Już wstaję ! Możesz już iść ! Dam sobie radę ! No idź !
 - Już idę. Masz parę minut na ubranie się. Zaraz po ciebie przyjdę. - wyszła z pokoju.
    Charlotte podniosła się z łóżka i podeszła do szafy. Wzięła do ręki fioletową bluzkę na ramiączkach i czarne shorty.  Otworzyła szufladę z bielizną i wyciągnęła czarny koronkowy stanik i czarne majtki. Podeszła do półki i wzięła gumkę do włosów, zastanawiając się gdzie podziała swoją szczotkę. Związała włosy w koński ogon. Zabrała rzeczy i ruszyła w stronę łazienki. Przy drzwiach stała Emily z zaginioną szczotką do włosów w ręce. Mijając ją Char chwyciła zgubę i weszła do pomieszczenia. Przebrała się szybko i rozczesała włosy. Znów je związała. Emily znów grzebała jej w rzeczach. Gdy wróciła do pokoju, stała i podziwiała jej bieliznę. Char się tym nie przejęła i zabrała tylko z walizki jej ukochane białe sandały na obcasach.  Poszła w stronę drzwi.
 - Idziesz, czy wolisz dalej oglądać moją bieliznę ? - rzuciła do Emily.
 - Już idę. - odparła z uśmiechem.
    Emily była ubrana w krótką zwiewną spódniczkę i czarną bluzkę bez ramiączek. Charlotte zauważyła, że jej przyjaciółka już naszykowała sobie czarne sandały na koturnie.
    Zeszły na dół, gdzie Beth krzątała się w kuchni, a na stole w jadalni stały dwa talerze z jajecznicą na szparagach. Obok jedzenia stały szklanki z sokiem pomarańczowych. Char podejrzewała, że Emi powiedziała Beth co jedzą na śniadanie. Szybko zabrały się za jedzenie.
 - Beth, a ty dlaczego nie idziesz z nami na koncert? - zapytała Em.
 - Powód A: nie mam czasu, powód B: nie mam ubrań, powód C: mam randkę z moim chłopakiem.
 - No ładnie, moja kuzynka ma chłopaka, a ja o tym nie wiem.
 - Nie martwcie się niedługo go poznacie. - rzuciła.
 - Powiedz chociaż czy jest przystojny i jak ma na imię. - dopytywała się Char.
    Beth zabrała z kanapy torbę i ruszyła ku drzwiom.
 - Dowiecie się w swoim czasie. - odparła tajemniczo i wyszła.

    Dziewczyny natychmiast skończyły jeść śniadanie i ruszyły na miasto. Przed domem stał Jerry, który obiecał Beth , że będzie je woził po najlepszych sklepach w mieście. Pierwszy sklep H&M. Emily rzuciła się na wieszaki z sukienkami. Co chwila pokazywała Charlotte jakieś kiecki. Najbardziej do gustu przypadła Char śliczna, przypasowana do ciała sukienka bez ramiączek.  Była biała w czarne paski. Widziała, że musi ją mieć. Do koszyka wrzuciła, także czarny top bez ramiączek w małe lamparty, zwykły ciemny top z wielkim sercem, białe i czarne shorty, srebrne bikini i czarne legginsy. Emily nie kupiła nic. Już chciała krzyknąć "Pomocy, moja przyjaciółka oszalała... na punkcie zakupów". Drugi sklep PRIMARK. Tam kupiły spódnicę w cętki. Sklep Dorothy Perkins, przyciągnął je dwiema sukienkami, jedna była turkusowa, a druga fioletowa. Były identyczne. Dziewczyny kupiły je bez zastanowienia. Często chodziły w takich samych ciuchach. Potem przeszły na drugą stronę ulicy, do sklepu Miss Selfridge. Tam kupiły sporo rzeczy. Zaszły jeszcze do Centrum Handlowego i wyszły z pełnymi rękami toreb ze sklepów odzieżowych, obuwniczych i kosmetycznych. Była już 13:00. Dziewczyny zjadły obiad wcześniej dzięki czemu starczyło im czasu na manicure i pedicure. O 14:00 były już w drodze do salonu fryzjerskiego. Z braku klientek dziewczyny obsłużono wcześniej. Charlotte miała pięknie wymodelowane loki.  Emi pozwoliła ściąć włosy o prawie 5 cm. Miała prostą grzywkę i i całkiem proste włosy. Gdy wyszły z salonu fryzjerskiego, Jerry stał na parkingu zniecierpliwiony. Wsiedli szybko do samochodu i pojechali na umówioną wizytę u kosmetyczki. Tam znowu było opóźnienie i przyjaciółki musiały czekać 10 minut. Makijaż skończył się o godzinie 16:50. Em miała bardzo mocny makijaż. Czerń i złoty podkreślały jej piękne brązowe oczy. Usta miała pomalowane zwykłym błyszczykiem, a rzęsy pięknie wydłużone i pogrubione. Char była bardzo naturalna, więc miała nie zbyt widoczny makijaż. Ona również miała na ustach błyszczyk. Obie wyglądały ślicznie. Nie mogły się doczekać imprezy.
 - Chari, wyglądasz cudownie. - rzuciła Emily.
 - Emi, ty również. - odparła Charlotte.
     Gdy dojechały do domu wbiegły na górę do swoich pokojów. Miały 40 minut na przygotowanie się. Charlotte rozłożyła na łóżku wszystkie kupione rzeczy. Chwyciła lamparci top i czarne shorty. Zmieniła shorty na zwiewna spódniczkę z falbankami w kwiatowe wzory. Ubierała się tak 25 minut. Nadal nic nie wybrała. Nagle zauważyła leżącą na krześle turkusową krótką sukienkę którą kupiła w sklepie Dorothy Perkins. Taką samą jak sukienka Emi.  Wybrała do niej czółenka w kolorze ecru i małą torebkę w tym samym kolorze. Założyła kolczyki wkręty w kształcie różyczek i medalion, który dostała od babci na szesnaste urodziny.   
    Charlotte wyszła z pokoju i zapukała do drzwi Emily. Otworzyła jej w różowo - czarnej sukience, beżowych czółenkach i beżowych rajstopach, które pięknie wydłużały jej nogi.
 - Gotowa? - zapytała Char.
 - Naturalnie, Chari. - odparła z uśmiechem.
 - To jedziemy?
 - Oczywiście, Jerry już czeka. - zabrała z łóżka torebkę i ruszyły w stronę drzwi.
    Wyszły z domu i wsiadły do samochodu. Jechali tak przez jakiś czas. Gdy wreszcie dotarli na miejsce, usłyszały piski i wrzaski fanek zespołu. Mało co nie ogłuchły. "Nie będzie łatwo się dostać pod samą scenę." - pomyślała Charlotte...

sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 1

20.06.2014r
Hej, tu Alice. To opowiadanie, przynajmniej z początku może wydawać się tylko kolejnym głupim fanfiction. Gdzie Wszystko dzieje się cholernie, nierealnie szybko. I w sumie właśnie tak jest, spowodowane jest to faktem, że opowiadanie to zaczęłam pisać w 2012 roku, a od tamtej pory trochę się zmieniło. Jest za dużo do zmieniania, dlatego początek wciąż jest taki sam. Mam nadzieje, że to Cię nie zniechęci, bo akcja będzie się rozkręcać :)
________________________________________________________



 Rozdział 1 

Rodzice, Pieniądze i One Direction....

    Charlotte siedziała przy biurku w gabinecie ojca, przeglądając strony internetowe , portale plotkarskie i śpiewając "Another World"- One Direction. Czekała na ważny telefon od przyjaciółki. Miały wyjechać w tym roku do Londynu, by między innymi poznać 1D i zdecydować co chcą w życiu robić. Wróciła do rzeczywistości i uświadomiła sobie, że śpiewa bardzo głośno. Natychmiast przestała wydawać z siebie jakiekolwiek dźwięki. Powodem tego jest to, że zawsze wszyscy mówili jej, że nie potrafi śpiewać. Ona jednak kochała śpiewać i grać na fortepianie oraz gitarze. Myślała o tym bardzo często. Nagle usłyszała dzwonek telefonu. W pokoju zabrzmiała piosenka "One Thing". Podbiegła do szafki i wzięła telefon.
 - Halo? Em to ty? No nareszcie. - rzuciła na dzień dobry.
 - Tak to ja ! We własnej osobie. - zaśmiała się.
 - I jak? Co twoi rodzice powiedzieli? - zapytała. - Zgodzili się? Dadzą nam pieniądze na wyjazd?
 - Dadzą nam połowę kwoty na wyjazd.- poprawiła przyjaciółkę.
 - Połowę? Ale jak to? Moi mieli dać tylko na przeżycie i nasze zachcianki.- dopytywała Charlotte.
 - Wiem, Char. Wiem jak to wygląda. Nie jest dobrze. Spróbuję jeszcze ich jakoś ubłagać, ale łatwo nie będzie. Najważniejsze jest to, że mamy już bilety na koncerty 1D i wejściówki za kulisy. - westchnęła. - Słuchaj, za jakieś 20 minut, będę u Ciebie i wtedy pogadamy.
 - A gdzie jesteś ?- zapytała Char i zerknęła na zegarek. Była 12:34.
 - Na Bennington Street.
 - To przychodź jak najszybciej. Do zobaczenia kochana.- rozłączyła się.
Jak najszybciej pobiegła do kuchni. Przygotowała dwie szklanki i butelkę coli. Zaniosła ją na piętro do swojego pokoju. Znów wróciła do kuchni. Przeszukiwała szafki w celu znalezienia czegoś do chrupania. Wreszcie wyjęła z szafki nad zmywarką opakowanie chipsów. Wsypała je do miski i zabrała na piętro. Włączyła na laptopie wcześniej utworzoną listę piosenek, na której były tylko kawałki One Direction. Wstała z krzesła, na którym siedziała i otworzyła drzwi balkonowe. Przypomniała sobie, że miała podlać kwiaty na balkonie. Boso stanęła na nagrzanych od słońca płytkach. Wzięła butelkę z wodą i po kolei podlewała wszystkie kwiaty. Gdy odstawiła butelkę, oparła się o balustradę. Był 2 lipca. Ponad trzydzieści stopni Celsjusza. Trwały wakacje. Tylko, że ona skończyła już szkołę. Teraz powinna iść na studia. Problem w tym, że sama nie wiedziała jeszcze co chce w życiu robić. Największą radość sprawiała jej muzyka. I może tego powinna się trzymać. Muzyki.
 - Hejka, kochana! - usłyszała nagle.
     Zobaczyła machającą do niej dziewczynę.
 - O Emily. Nareszcie jesteś ! - krzyknęła.
 - Nie stój tak, tylko otwórz mi bramę. - zdenerwowała się Em.
 - Już biegnę! - krzyknęła wbiegając do domu.
    Po chwili Emily weszła do środka. Dziewczyny spotkały się przed schodami. Przytuliły się i pocałowały w policzek.
    Emily Cloudy to śliczna dziewczyna o malowanych płomienisto - czerwonych włosach. (Wcześniej była brunetką, ale zawsze wolała rudy.) Ma brązowe oczy, niewielki trochę zadarty nosek i piękne pełne usta. Jest wysoką, szczupłą dziewczyną z długimi nogami i wyrazistymi krągłościami. Ona i Charlotte są właściwie bardzo do siebie podobne tylko, że Char miała niebieskie oczy i włosy koloru ciemny blond. Była jakieś 5 cm niźsza od Em. Są przyjaciółkami od 10 lat. Kiedyś spotkały się na zajęciach baletu. Chodziły na te lekcje przez 3 lata. A potem były w tej samej klasie. Obydwie są największymi fankami 1D.
 - Dzień dobry, pani Craven! - krzyknęła Emily do mamy Charlotte , która właśnie wróciła z pracy.
 - Cześć mamo. - rzuciła Char gdy ją zauważyła.
 - Cześć dziewczyny ! - odpowiedziała z uśmiechem mama. - Jesteście głodne ? Zaraz ugotuję coś na obiad.
 - Nie jesteśmy głodne. - odparły w tym samym czasie. Ruszyły w stronę schodów. Już miały wejść na pierwszy stopień, gdy usłyszały głos mamy:
 - Jak jednak zmienicie zdanie to jestem w kuchni.
 - Okey. - powiedziały wspólnie i pobiegły w stronę pokoju.
    Weszły do pokoju na końcu korytarza. Zabrały miskę z przekąskami z biurka i usiadły na łóżku z baldachimem.
 - Co powiedzieli twoi rodzice? - zapytała Char.
 - Stwierdzili, że dadzą nam połowę kwoty i będą nam przysyłać co miesiąc sumy które będą nam potrzebne na opłatę czynszu za mieszkanie itp. - rzuciła Em.
 - Ale jeżeli tak, to nie starczy nam na nasze zachcianki. - oburzyła się.
 - No właśnie. - rzuciła Emily. - Mój plan A, jest taki: przekonam rodziców. Plan B: zamieszkamy u mojej kuzynki , która studiuje w Londynie dziennikarstwo. Ma willę z basenem po ciotce. Jest od nas starsza o rok.
 - Nie będzie miała nic przeciwko?
 - Absolutnie nie! - podniosła głos.- Tak się składa, że jedzie na rok na warsztaty do Nowego Yorku, Mediolanu i Paryża. Ma relacjonować jakieś tam pokazy mody. Beth jest nadziana. Powiedziała, że jeżeli chcemy to możemy zamieszkać w jej willi. Najlepsze jest to że nie będziemy musiały za nic płacić, jeżeli załatwimy jej występ 1D na imprezie pożegnalnej, za 3 tygodnie. Wylatuje 23 lipca o 22:00, a impreza jest 22 lipca od 16:00. Naturalnie jesteśmy zaproszone.
 - A co jeżeli nie uda nam się to? - zapytała Char.
 - Nawet o tym nie myśl. Uda nam się. - uśmiechnęła się.
    Nagle wstała podeszła do jednej ze ścian z plakatami One Direction i teatralnie pocałowała plakat z Harry'm.
 - Powiem ci jeszcze coś. Za niecałe 14 dni lecimy do Londynu. A za miesiąc dokładnie o tej  porze będziemy się przytulać z naszymi przyszłymi chłopakami. Moim Harrym i twoim Louis'em. - odwróciła się do Charlotte i wygięła usta tak jakby miała kogoś pocałować.
 - Przestań ! - rzuciła w nią poduszką.
     Emily skoczyła na łóżko i już po chwili obydwie z uśmiechem na twarzy tarzały się najpierw po łóżku, a potem spadły na podłogę.
    Do późna dziewczyny rozmawiały o swoim wyjeździe. Zaplanowały chyba dosłownie cały rok. O godzinie 21:30, Emily poszła do domu przekonywać rodziców by dali im całą kwotę na wyjazd. Char przez moment czytała w gazecie artykuł o 1D.
    Gdy skończyła, włączyła laptopa i weszła na swoją ulubioną stronę o One Directon. Sprawdziła też daty przyszłych koncertów.
   
    " 7 lipca 2012 - Koncert w Brukseli,
10 lipca 2012 - Koncert w Toronto,
13 lipca 2012 - Koncert w Atlancie,
  15, 17, 25 lipca 2012 - Koncerty w Londynie,
 21,26,29 sierpnia 2012- Koncerty w Londynie."

    
    Uważnie przyjrzała się datom. Zauważyła, że po pierwszych koncertach w Londynie, zespół robi sobie miesięczną przerwę. 
 " Miejmy nadzieję, że chłopaki dadzą się namówić na prywatny koncert." - pomyślała Charlotte.  Wyłączyła komputer i przebrała się w piżamę.
    Przez jakiś czas myślała, co będzie jeżeli będą musiały zapłacić kuzynce Emily za pobyt w jej willi. Wykończona dzisiejszym dniem usnęła i śniła o Louis'ie Tomlinson'ie.

    Kolejne dni mijały na zakupach, rozmyślaniach  i innych sprawach związanych z podróżą. Emily udało się przekonać rodziców, by dali im całą kwotę . Dziewczyny jednak zdecydowały, że zamieszkają u Beth. Em załatwiła bilety samolotowe w klasie buisness'owej. Dwa dni przed wylotem, dziewczyny spakowały walizki i czekały na tą upragnioną chwilę.
     
    13 lipca. Dzień wylotu. Charlotte stała przed domem, żegnając się z rodzicami i siostrą, która specjalnie przyjechała z uczelni, by się pożegnać. Gdy Emily podjechała wypożyczonym samochodem, Char wsiadła do niego bardzo szybko. Nie znosiła długich pożegnań.  Miały półtorej godziny na przyjazd pod lotnisko i odprawę. Dotarły na miejsce po 5 minutach. Szybko przeszły przez odprawę i wsiadły do samolotu. Przez cały dwugodzinny lot rozmawiały, śmiały się, wygłupiały i rozmyślały.
    Gdy wreszcie zobaczyły przez okna samolotu panoramę Londynu, ucieszyły się niezmiernie. " To będzie najlepszy okres w moim życiu." - pomyślała Char...


czwartek, 12 lipca 2012

Witajcie :)

12.07.2012
Hej wszystkim! Nazywam się Ala i to jest mój pierwszy blog. One Direction to coś bez czego nie wyobrażam sobie życia. Bloga postanowiłam założyć, bo sama piszę imaginy i stwierdziłam, że będę je umieszczać w internecie. Dlaczego nie? Więc na tej stronie znajdziecie tak jak już mówiłam imaginy, moje opowiadanie, obrazki i wiele innych rzeczy.
     Może teraz trochę więcej o mnie :) W tym roku idę do pierwszej klasy gimnazjum. Mam 3 przyjaciółki, które wciągnęłam do świata 1D. Justynę, Natalię i Anetę znam od pierwszej klasy podstawówki. Rozumieją mnie jak nikt inny. Uwielbiam spędzać z nimi czas. Są dla mnie jak siostry, których nigdy nie miałam. Jestem jedynaczką. Do przedszkola chodziłam tylko 2 tygodnie, bo pani mnie straszyła, a poza tym już od dziecka buntowałam się :D W wolnym czasie oglądam filmy, tańczę i śpiewam. No może o mnie wystarczy :) 
Wakacje spędzam w domu, więc postaram się dodawać jak najczęściej ;D
Miłego dnia dla wszystkich :* 



20. 06. 2014
Hej, tu Ala. Piszę do was 2 lata później bo nie powiem, trochę się zmieniło. Nie ma już imaginów, jest tylko opowiadanie :) Ta zmiana wg mnie i Elizy była potrzebna, bo nie radziłam sobie z pisaniem imaginów i jeszcze opowiadania. Postanowiłam więc, zostawić opowiadanie, bo jednak mimo wszystko jest bliższe mojemu sercu i gorzej się z nim rozstać. 
Mam nadzieje, że jakoś to zaakceptujecie :) Kocham Was ~ Alice :*