sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 7


Rozdział 7
Bo w łazience nie ma drzwi . . . . . . . a te żelki są taaaaaakie pyszne. . .

Po długich próbach zmuszenia chłopaków do wstania, udało się obudzić Louis'a, Liam'a i Danielle oraz Zayn'a. Niall pomagał w tej jakże trudnej misji. Została tylko jedna zagadka do rozwiązania. A konkretnie : GDZIE JEST HARRY? Szukali go po całym domu, w końcu nie poszedł daleko bez ubrań. Nigdzie go nie było. Wszyscy usiedli w salonie. Beth ruszyła w stronę wyjścia na taras, by wpuścić do domu trochę świeżego powietrza. Zaczęła się śmiać.
 - Znalazłam waszą zgubę ! - rzuciła, a wszyscy podnieśli tyłki z kanapy i podeszli do okien. Faktycznie znaleźli nagiego chłopaka leżącego na wycieraczce. Spał skulony w kłębek. "Jak my mogliśmy nie sprawdzić ogrodu..." - pomyślała Emily. Kucnęła przy nim i zaczęła budzić.
 - Harry, kochanie wstawaj! - powiedziała. - Już późno, więc pora wstawać.
 - Emi, czy to ty ? - uśmiechnął się.
 - Nie, Duch Swięty ! - rzuciła. - Podnoś swe zacne cztery litery z wycieraczki i idź się ubrać.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a chłopak popatrzył na swoją dziewczynę i uśmiechnął się łobuzersko. Wstał, złapał Emily w talii i nie chciał puścić. Wziął ją na ręce i pobiegł do basenu. Em krzyczała i błagała o pomoc. Wszyscy byli jednak zajęci oglądaniem tego przedstawienia i śmianiem się. Chłopak wskoczył z Emi do basenu. Po chwili Louis wziął z nich przykład zrobił to samo, ale nie ciągnął za sobą Charlotte. Harry i Emily chcieli się pocałować, lecz Lou im przeszkodził.
 - Ej ! Harry jest mój ! - krzyknął i wskoczył do basenu. Podpłynął do nich i zaczął udawać, że całuje Hazza'e.
Char rzuciła się w stronę basenu.
 - Wyczuwam zdradę, kochanie jak możesz ? - krzyczała. - Harry odsuń się od niego! On jest MÓJ !
Wszyscy taplali się wesoło w wodzie. A reszta się śmiała.
 - Czy to na pewno moja siostra ? - zapytała Natalie, zszokowana zachowaniem siostry.
 - Tak wyszło. - wzruszyła ramionami Beth. Weszła do domu i przyniosła ubrania Harry’ego. – To chyba twoje ! Ubierz się, bo nie będę tolerowała latania po domu tak jak cię pan Bóg stworzył. Rozumiesz?
 - Tak jest panie kapitanie! – krzyknął chłopak wciąż zajęty zabawą w basenie.
 - Słuchajcie! – wrzasnęła Nat. – Ja i Beth wychodzimy na zakupy, a wy macie to posprzątać do naszego powrotu.
Wszyscy spojrzeli na nie z przerażeniem.
 - My i sprzątanie tego bałaganu ? To chyba jakiś żart. – oburzył się Zayn.
 - Kochanieńki !  Nie marudź, tylko zaczynaj sprzątać – uśmiechnęła się cwaniacko Beth.
Dziewczyny wróciły do domu i ruszyły w stronę drzwi wyjściowych. Char i Emi wyszły z wody i zaczęły wyciskać ją ze swoich ubrań. Emily chwyciła ręcznik wiszący na krześle i rzuciła go Harry'emu, który właśnie wygramolił się z basenu. Zaraz za nim Louis, rzucił się w pogoń za Charlotte. Dziewczyna nie chciała oddać mu ręcznika, więc zaczął  ją ganiać po całym podwórku. Reszta wróciła do domu, by dokończyć kawę.
Char biegła przed siebie, kiedy poczuła, że Lou złapał ją w talii. Podniósł ją i okręcił się z nią dookoła .Postawił ją na ziemi i namiętnie pocałował. Dziewczyna po chwili oddała marchewie ręcznik. Byli już w drodze do domu, kiedy Char wpadła na genialny pomysł. Uśmiechnęła się podstępnie. Po chwili podeszła bliżej Louis’a, korzystając z okazji, że szedł brzegiem basenu zepchnęła go do zbiornika z wodą. Lou z wrzaskiem runął do cieczy. Gdy się wynurzył, Charlotte uciekła  do pomieszczenia, gdzie przebywała reszta zespołu i ich dziewczyny. Weszła z uśmiechem na twarzy. Wszyscy przyglądali jej się ze zdziwieniem.
 - Gdzie jest Louis? – zapytał Harry.
 - Wynurza się z basenu. – powiedziała radośnie i pognała na piętro.
  Dziewczyna powoli szła do swojego pokoju, śpiewając w duchu pieśń triumfu ;D . Weszła do pokoju i zaczęła szukać sobie nowych ubrań. Wzięła jeansowe shorty i bluzkę na ramiączkach. Była już w drodze do łazienki, kiedy usłyszała z dołu krzyk Lou.
 - Char, nie żyjesz!!!
Jeszcze szybciej znalazła się w pomieszczeniu i zamknęła je od środka. Po chwili jej chłopak był już na korytarzu. Zaczął dobijać się do jej pokoju, ale nikogo tam nie zastał. Po chwili usłyszała nawoływanie. Dziewczyna podeszła do lustra i przejrzała się w nim. Chciała się obrócić, kiedy zahaczyła o róg wanny i z wielkim hukiem przewróciła się.
Louis usłyszał huk dochodzący z łazienki. Przypomniał sobie, że Emily jest na dole z Harry’m. Był wręcz pewien, że to Chari. Podszedł do drzwi i podsłuchiwał. Usłyszał przekleństwa wypowiadane szeptem przez dobrze znany mu głos. Uśmiechnął się pod nosem. Zapukał do drzwi i powiedział słodkim głosem:
 - Kochanie, możesz mnie wpuścić?
 - Nie. – odpowiedziała stanowczo
 - No proszę! – rzucił błagalnym tonem
 - Nie. – odparła obojętnie.
Lou powoli zaczynał się irytować.
 - Albo otworzysz te drzwi po dobroci albo je wywarzę. – powiedział zdenerwowany.
 - Proszę bardzo! – odparła bez namysłu.
 Louis odszedł od drzwi. Po jakichś pięciu minutach  usłyszała tylko trzask drzwi i zauważyła, że nie ma ich w zawiasach. Do środka wszedł marchewa z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Nie mogła nic z siebie wydusić. Z dołu usłyszała wołanie chłopaków, którzy biegli już po schodach.
 - Co wy tam robicie? – zawołał Nialler.
 - Nic , nic .– odpowiedział Lou.
Gdy dobiegli na miejsce oniemieli. Pierwszy odezwał się Liam:
 - Co się stało z tymi drzwiami??
 - My się tylko bawiliśmy. – powiedział z uśmiechem Louis.
 -  Jak można TO nazwać zabawą? – zapytał Zayn.
 - Słuchajcie! – zawołała. – Trzeba się w końcu zabrać za sprzątanie.
Usłyszała kroki. Doszła do nich Emily. Wytrzeszczyła oczy i spoglądała raz na Char, a raz na Louis'a.
 - Co u licha się tu stało?!
 - Nic, nic. To tylko zabawa. Czemu wszyscy się tak gapicie? – rzucił zdezorientowany Boo Bear.
 - BO W ŁAZIENCE NIE MA DRZWI! – wrzasnęli wszyscy.
 - A do wieczora mamy tu posprzątać. – wtrąciła się Chari.
 - Skąd Ci przyszedł do tego pustego łba pomysł , żeby wyjąć drzwi z zawiasów ?! – zapytał Harry.
 - Ona mi kazała ! – wskazał palcem na Charlotte.
 - Ale nie mówiłam tego serio. – powiedziała Char.
 - A ja myślałem co innego. – odparł. – Następnym razem wpuścisz mnie do łazienki!
 - Żebyś mnie zabił??- zapytała z wyrzutem.
 - Zamknijcie się wszyscy! – krzyknął Niall. – Bierzemy się za sprzątanie, a ty Louis dzwoń po jakiegoś gościa , który wstawi nam te drzwi.
 - Dlaczego ja? – dopytywał Louis.
 - Bo to wszystko przez ciebie! – powiedziała Emi. – A my idziemy sprzątać.
Wszyscy prócz Louisa udali się do salonu. Zaczęli zbierać z podłogi śmieci. Mieli przy tym niezłą radochę. Po kilku godzinach uporali się ze wszystkim. Drzwi od łazienki wyglądały jak nowe. Zmęczeni usiedli na kanapie.
 - Liam, tak właściwie to gdzie jest Danielle? – zapytała Em.
 - Musiała iść na próbę. – odparł chłopak.
Po chwili zadzwonił telefon tatuśka. Ktoś po drugiej stronie strasznie na niego krzyczał.
 - Jasne, zaraz będziemy. – powiedział i się rozłączył. – Cholera chłopaki, zapomnieliśmy o koncercie i Paul nas chyba powiesi jak zaraz nie będziemy na miejscu.
Wszyscy zaczęli panikować. Tylko Char była spokojna .Chłopaki pędem rzucili się do drzwi i pobiegli po samochód. Powiedzieli dziewczynom, że będą mogły obejrzeć koncert zza sceny. Zgodziły się szybko. Zabrały z domu ciuchy na koncert i jak najszybciej pognały do chłopaków.
Były już w drodze do miejsca gdzie miał się odbyć koncert. Ciągle się śmiali mimo, że byli już nieźle spóźnieni. Gdy tylko dotarli, przejęli ich ochroniarze i bezpiecznie doprowadzili do garderoby. Od razu do niej weszli. Em i Char zostały na korytarzu lecz po chwili zza drzwi wyjrzał Harry.
 - Co wy tu tak stoicie? – zapytał.
 - No a co mamy robić? Tańczyć? – rzuciła Emily z uśmiechem.
 - Nie, chociaż to dość kusząca propozycja. – uśmiechnął się cwaniacko. – Właźcie, przecież nie wstydzimy się. A poza tym jesteście naszymi dziewczynami i nie powinnyście stać tak na korytarzu. Mogą wziąć was za psychofanki.
Chłopak otworzył szerzej drzwi. Emily się wahała, lecz Char pociągnęła ją za sobą i weszły do pomieszczenia. Stanęły pod ścianą i przyglądały się. Nagle odezwał się Hazza:
 - Macie zamiar tak stać i się przyglądać?
 - A mamy się przy was przebierać? – Char odpowiedziała pytaniem na pytanie.
 - Dlaczego nie? – uśmiechnął się głupkowato.
 - Jest tutaj łazienka? – wtrąciła się Em.
 - Tak, naprzeciwko naszej garderoby. – odparł Zayn. – Ale my naprawdę nie mamy nic przeciwko temu, żebyście się przebierały przy nas.
 - Taaa jasne. – złapała Charlotte za nadgarstek. – Char idziemy!
Wyszły z pomieszczenia i ruszyły do łazienki. Usłyszały za sobą krzyki chłopaków. Któryś z nich wybiegł, za dziewczynami, ale one zdążyły już zamknąć łazienkę.
 - Dziewczyny wyłazić, bo znów wywarzę drzwi. – poznały uroczy ton Louis’a.
 - Kochanie, tu byłby mały problem. – odparła Chari. – Wiesz, to jest toaleta publiczna i mógłbyś nawet zostać aresztowany pod zarzutem niszczenia dobra publicznego. A jeżeli wywarzysz te drzwi to własnoręcznie zadzwonię na policję. Albo Cię uduszę. Wybieraj!
Chłopak zaczął coś mamrotać, ale one nic z tego nie zrozumiały. Przebrały się w spokoju. Emily była ubrana w krótkie shorty i różową bluzkę bez ramiączek. Char założyła spódniczkę mini z falbankami i granatową bokserkę. Co chwila coś poprawiały. Wróciły do garderoby, gdzie chłopcy siedzieli na kanapie z założonymi rękami i obrażonymi minami. One nic sobie z tego nie zrobiły. Podeszły do lustra i zaczęły robić makijaż wciąż ze sobą rozmawiając. Śmiały się w najlepsze. Szybko skończyły make-up i zabrały się za swoje fryzury. Chłopcy uważnie im się przyglądali. Char związała włosy w niedbałego koka i uśmiechnęła się do Emi, która miała dość podobną fryzurę. Dziewczyny zaczęły głośno się śmiać, lecz nikt nie wiedział o co im chodzi. Po chwili Chari wyciągnęła z torby, ulubione żelki chłopaków i otworzyła paczkę. Naturalnie zrobiła to specjalnie. Poczęstowała Em i sama wzięła kilka. Widziały miny chłopców, mówiące, że zrobili by wszystko by dostać chociaż jednego żelka. Robili jednak wszystko by się powstrzymać. Niall nie wytrzymał długo i po kilku minutach wstał.
 - Dobra. Koniec. Nie mogę tak dłużej. – rzucił. Chłopaki spojrzeli na niego, tak jakby co najmniej kogoś zabił. – Nie umiem się na was gniewać, a poza tym te żelki są taaaaaaakie pyszne.
Char wystawiła przed siebie paczkę z pysznościami i poczęstowała blondasa. Reszta wciąż siedziała i nic nie mówiła. Charlotte oddała słodycze Niall’owi i podeszła do chłopaka ubranego w koszulkę w paski i czerwone rurki. Usiadła mu na kolanach i zarzuciła ręce na jego szyję. Popatrzyła mu w oczy i namiętnie pocałowała. Po chwili chłopak objął ją bardzo mocno i nie pozwolił przerwać pocałunku. Tak piękną chwilę niestety przerwał Paul, który wszedł do garderoby. Lecz Lou wciąż trzymał ją na swych kolanach i całował.
 - Dobra, chłopcy zbierajcie się. – powiedział. – Widzę, że macie gości.
 - Tak, Paul to jest Emily, moja dziewczyna. – powiedział Hazza, wskazując na dziewczynę. – A ta, która jak widzisz jest przylepiona do Lou, to Charlotte. Mówiliśmy ci wczoraj, że ma niesamowity głos i ma z nami dzisiaj zaśpiewać.
 - CO? – Chari szybko oderwała się od Lou i krzyknęła na cały głos. – WY SOBIE CHYBA ŻARTUJECIE, PRAWDA?
 - Kochanie! – zaczął Lou. – Spokojnie, jestem pewny że wyjdzie ci świetnie. Znasz Call me Maybe na pamięć więc dasz sobie radę.
 - Patrz, nagle się odezwaliście? – zakpiła Char. – A poza tym nie zaśpiewam. Zeżre mnie trema. Prędzej tam zemdleję niż wydobędę z siebie jakikolwiek dźwięk. Ja nie dam rady. Nigdy nie brałam udziału w takich występach i nie grałam w szkolnych przedstawieniach, odkąd w czwartej klasie zemdlałam, chociaż nawet jeszcze nie wyszłam na scenę. Miałam wtedy do powiedzenia ze dwa zdania, a teraz? Mam zaśpiewać?
 - Spokojnie, będziemy przy tobie i jakby coś to cię złapiemy. – uspokajał ją Zayn. – Tylko jest jeszcze jedno. Dobrze by było jakbyś powiedziała kilka słów do publiki.
 - O nie! – krzyknęła. – Nie cierpię wystąpień publicznych. Wolę żyć w cieniu i nie pokazywać się nikomu.
 - Oj przestań, ja też się bałem podczas naszego pierwszego koncertu. – rzucił Niall. – Wszystko będzie dobrze. Pobędziesz na scenie niecałe 10 minut i zejdziesz. Zaśpiewasz ten raz i jeżeli nie będzie ci się podobało to nigdy więcej Cię na to nie namówimy. Stwierdziliśmy, że nie można ukrywać takiego talentu. A po koncercie zrobimy sobie małe PARTY HARD w stylu One Direction.
 - A właściwie to kiedy zamierzaliście mi powiedzieć? – zapytała.- Minutę przed występem?
 - Czyli się zgadzasz? – dopytywał Harry.
 -No… yyyy… - spojrzała na ich błagalne miny.- No dobra, ale na Party Hard załatwiacie dużą ilość alkoholu.
Chłopcy zaczęli skakać z radości. Louis podbiegł do niej i pocałował ją namiętnie. Wszyscy zrobili wspólnego misia i wyszli z pomieszczenia. Szli, a Charlotte miała coraz więcej wątpliwości. Stali już przy wejściu na scenę. Życzyli sobie powodzenia.
 - Słuchajcie, jeżeli mam zaśpiewać to nie będzie to Call Me Maybe. – rzuciła Chari.
 - A co chcesz zaśpiewać? – zapytał Liam.
 - To tajemnica. – uśmiechnęła się promiennie.
Chłopcy musieli już wchodzić na scenę więc nie zadawali więcej pytań.
 - Co będziesz śpiewać? – zapytała Emily.
 - Wiesz myślałam nad czymś swoim. – rzuciła Char. – Pamiętasz piosenkę, którą napisałam na konkurs w szkole i wygrałam.
 - Tell Me Lies? – zdziwiła się. – Ostro. Zaczynasz swoją karierę. Show biznes stoi dla ciebie otworem.  A byłaś tak zdenerwowana jak ci powidzieli o występie.
 - Bo jak mam zaśpiewać, przed liczącą kilkatysięcy osób, publicznością to idę na całość. Ale mam prośbę. – powiedziała. – Mogłabyś porobić mi zdjęcia? Kilka, nie dużo. Wiesz, tak żeby można było wysłać rodzicom.
Chłopcy zaczęli już dawno, ale dziewczyny nawet się nie zorientowały kiedy. Po chwili podszedł do nich Paul.
 - Charlotte, chłopcy mówili, że zmieniasz piosenkę.Za chwilę będą mieli przerwę i wtedy pogadasz z muzykami. – powiedział. – A tak właściwie jaką piosenkę zaśpiewasz?
- No właśnie, bo to będzie moja piosenka. I chciałabym żebyś przeczytał, czy może być. – uśmiechnęła się do niego.
Dziewczyna wyjęła ze swojej torby notes. W takich chwilach cieszyła się, że zawsze nosi go przy sobie. Paul dokładnie przeczytał tekst.
 - To jest naprawdę świetne. – uśmiechnął się. – Masz do tego muzykę?
 - Tak, nuty są na następnej stronie. – odarła.
Menager chłopców, tylko się uśmiechnął i powiedział, że zaraz wróci. Zabrał notes i poszedł. Po paru minutach był już z powrotem i w rękach trzymał kopie nut .
 - Dam to muzykom. Bądź gotowa, bo już niedługo wchodzisz.
 - Paul, dziękuję. – rzuciła. – I nie mów chłopakom co śpiewam.
 - Ok.- znów poszedł.
Dziewczyny przytuliły się i zaczęły skakać z radości. Chłopcy ogłosili 10 minut przerwy. Zeszli ze sceny i dołączyli do swoich przyjaciółek. Też skakali i się przytulali, ale chyba nie wiedzieli dlaczego.
 - Co wy robicie? – zapytała Em.
 - To co wy. Cieszymy się jak idioci. – odparł Niall.
 - Aha. Yyy… ok. – powiedziała Char.
Przez chwilę jeszcze rozmawiali, a później chłopcy musieli wrócić na scenę. Do występu Charlotte zostały tylko minuty. Była coraz bardziej podenerwowana.  W pewnym momencie przyszedł koleś z mikrofonem i słuchawkami. Gdy cały sprzęt był już na swoim miejscu, usłyszeli głos Louis’a.
 - Moi kochani! – zaczął. – Za chwilę będzie niespodzianka. Ale najpierw posłuchajcie.  Po naszym ostatnim koncercie spotkałem niesamowitą dziewczynę. Jest fanką i przedwczoraj przyszła wraz ze swoją przyjaciółką za kulisy. Mówiąc szczerze zakochałem się w Charlotte. Nie będę teraz pytać, gdzie ona jest i czy przyszła na dzisiejszy koncert, bo wiem, że tu jest. Najlepsze jest to, że czeka na mnie za kulisami.
 - Louis, bądź tak miły i nie zapominaj o mnie. – przerwał mu Harry. – Nie tylko ty się zakochałeś! Ja też. Tą dziewczyną jest Emily, przyjaciółka Charlotte. – Hazza spojrzał za kulisy w poszukiwaniu Emi, ale nie wypatrzył jej ponieważ ona już dawno poszła szukać miejsca by zrobić dobre zdjęcia. – Gdzieś mi zniknęła, ale to nic. Tak więc, chcielibyśmy zaprosić na scenę dziewczynę Louis’a, która ma naprawdę niesamowity głos i dzisiaj dla was zaśpiewa. Char zapraszamy, na scenę tu do nas.
  „ O mój Boże! Nie dam rady.” – pomyślała Char…

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 6



Rozdział 6

 Impreza nad basenem i "słodka" nieznajoma...


   

 - Ale dlaczego nie? - dopytywał się Louis.
 - Bo nie. - rzuciła Char. Chłopak złapał ją za biodra i przysunął się bliżej. Popatrzył jej w oczy, ale to też nie przyniosło oczekiwanego skutku. Po chwili wziął ją na ręce i ruszył w stronę sypialni.
 - Puść mnie! Puszczaj! - krzyczała. - Ogłuchłeś czy co? Puść mnie, prosze!
 - Nie.
 - Ale dlaczego?
 - Bo nie! - uśmiechnął się i szedł dalej.
         Na ziemi postawił ją dopiero w pokoju. Pocałował ją w czoło i otworzył szafę. Charlotte skrzyżowała ręce na piersiach. Gdy on to zobaczył, podszedł do niej i ją przytulił. Już chciał ją pocałować, ale ona odwróciła głowę.
 - Gniewasz się? - zapytał Lou.
        Char nie odezwała się nawet słowem. Wyrwała się z jego uścisku i usiadła na łóżku, wciąż z założonymi rękoma. Louis wymamrotał coś niezrozumiałego i wzruszył ramionami. Znów wrócił do oglądania ubrań. Chari podniosła ręce w geście pytającym "Serio!?". Podniosła się z łóżka, otworzyła szufladę i bez zastanowienia rzuciła w niego czymś z komody. Gdy trafiła w ramię chłopaka, Lou odwrócił się i podniósł "pocisk". Charlotte zorientowała się czym w niego rzuciła. Były to czarne, koronkowe majtki, które dostała od Emily na urodziny. ( Zawsze dawały sobie dziwne prezenty. Charlotte zastanawiała się skąd te majtki wzięły się w jej walizce.) Natychmiast się zarumieniła, a chłopak głupkowato się uśmiechnął wciąż trzymając w ręce bieliznę.
 - No to już wiem, gdzie jest bielizna. - powiedział. - Tego się raczej z twojej strony nie spodziewałem, ale dzięki że mi je dajesz są takie...
 - Ale ja ci ich nie dałam. - przerwała mu.
        Chłopak się uśmiechnął, poczym znowu zrobił błagalną minę. Chari nie mogła już na to patrzeć.
 - No dobra! - krzyknęła. - Weź je i odsuń się od mojej szafy. Louis proszę!
        Posłusznie odsunął się od szafy. Najpierw jednak wyjął z niej bikini Char. Podał je jej i szepnął na ucho:
 - Obrażę się, jeżeli dzisiaj nie będziesz w nie ubrana.
         Charlotte uśmiechnęła się do niego i dała mu soczystego buziaka w policzek.
 - A ja się obrażę, jeżeli mi nie pomożesz. - powiedziała i ruszyła do kuchni.


        Emily siedziała na łóżku obok, Harry'ego, kiedy dostała sms'a od Charlotte.

" Zadzwoń do Beth i powiedz żeby nie wracała dziś zbyt wcześnie :-)
Od: Chari"
        Em uśmiechnęła się do siebie i przytuliła się do Hazzy. Czuła się cudownie. Uśmiechała się co chwila. Była zakochana z wzajemnością. Nawet się nie zorientowała kiedy po jej policzkach zaczęły spływać łzy szczęścia. Harry poczuł na swojej bluzce wilgotne plamy. Szybko spojrzał na nią i zapytał :
 - Ej, co jest ? Dlaczego płaczesz?
 - To ze szczęścia. - powiedziała i otarła ręką łzy. - Po prostu cieszę się, że cię mam.
        Hazza przytulił ją bardzo mocno i pocałował w czoło. Potem wstał i uśmiechnął się.
 - Idę poszukać jakiś kąpielówek, a ty może lepiej napisz do kuzynki. - rzucił.
        Emi już chwyciła telefon i zaczęła pisać sms'a, a Harry szedł w stronę komody. Nagle zahaczył czubkami palców o zawinięty dywan i przewrócił się na ziemie z wielkim hukiem. Dziewczyna pękała ze śmiechu. Chłopak spróbował się podnieść, ale stracił równowagę i znów runął w dół. Em tarzała się już ze śmiechu po całym łóżku. Nie mogła przestać. Harry wreszcie wstał, podszedł do komody i wziął z niej granatowe kąpielówki. Emily próbowała przestać się śmiać, ale nie wychodziło to jej. Hazza patrzył na nią zdziwiony. Wziął jej telefon i wybrał numer Charlotte.
 - Halo? - zapytała. - Emi?
 - Nie to ja, Harry. - rzucił. - Dzwonię, bo z twoją przyjaciółką nie jest najlepiej. Właśnie spadła na podłogę i tarza się ze śmiechu. Powinienem się martwić?
        Usłyszał lekki śmiech Char.
 - Nie martw się. - powiedziała. - Najzwyklejszy napad "głupawki". U niej to normalne. Przejdzie jej. Zamknij ją w pokoju samą na jakieś pięć minut. Powinno zadziałać. Ja zawsze tak robię. Powiedz jej żeby się pośpieszyła, ja i Louis nie przygotujemy wszystkiego w tak krótkim czasie. Do zobaczenia!
        Harry rozłączył się i popatrzył na swoją dziewczynę. Wciąż się śmiała. Położył się obok niej i popatrzył jej w oczy. Szybko złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Dziewczyna natychmiast przestała się śmiać i uśmiechnęła się do niego.
 - Dziękuje. - szepnęła i przytuliła się do Hazzy. Szybko jednak wstała i rzuciła. - Czas się zbierać, Charlotte ma rację, muszę jej pomóc.
 - Jest z nią Lou. - powiedział Harry łapiąc ją za nadgarstek.
 - To już na pewno nic nie zrobią. - uśmiechnęła się. - Będą bardziej zajęci swoimi ustami, niż imprezą. - Była już przy drzwiach, gdy zawróciła i dodała.- A zresztą poradzą sobie.


        Louis i Char właśnie grzebali w szafkach kuchennych w poszukiwaniu przekąsek. Za każdym razem gdy się mijali, chłopak całował ją w policzek, a stawali na swojej drodze przynajmniej raz na minutę.
 - Louis?
 - Tak, skarbie?
 - A tak właściwie to po co ci moje ..... yyy ... majtki? - wyjąkała.
 - To jest bardzo dobre pytanie, na które niestety nie znam odpowiedzi. - uśmiechnął się łobuzersko.
        Charlotte zaśmiała się .
 - A po co zajrzałeś do mojej szafy?
 - Sprawdzałem czy masz coś jeszcze w paski, ale nic nie znalazłem.
         Chari z uśmiechem na ustach patrzyła jak jej chłopak co chwila szczerzy się do niej. Zerknęła na zegarek - była 17:19. Nagle drzwi się otworzyły. Do domu weszła Emily i Harry. Char przewróciła tylko oczami.
 - No nareszcie! - krzyknęła z kuchni. - Szkoda tylko, że już wszystko naszykowane.
        Para spojrzała po sobie ze zdziwieniem. Lou i Char minęli ich bardzo szybko i poszli na górę do pokoju dziewczyny. Chłopak wygodnie rozsiadł się na łóżku.
 - To co robimy? - zapytał.
 - Idę się przebrać. - pomachała mu swoim bikini. - A ty powinieneś pójść po kąpielówki.
         Dziewczyna szybko pobiegła do łazienki. Przebrała się w strój, założyła na wierzch sukienkę i wróciła do pokoju. Lou tam nie było. Dziewczyna wyszła na balkon. Na przeciw niej stał jak zwykle uśmiechnięty Louis.
 - Już się przebrałam. - rzuciła. - A ty?
 - Ja też. - powiedział. - Zaraz u was będziemy. A ty teraz sprawdź co robią nasze gołąbeczki. Zostawiliśmy ich razem w kuchni, SAMYCH !
        Zrozumiała jego aluzje i ruszyła w stronę kuchni. Słyszała śmiech Emily. Znów napad głupawki? Nie możliwe - pomyślała i weszła do pomieszczenia. Stali tam przytuleni i wpatrzeni w siebie. Harry co chwila szeptał coś do ucha Emi. Zobaczyli Char, więc odsunęli się od siebie. Charlotte ominęła ich szybkim ruchem i wskoczyła na blat kuchenny, koło chipsów. Siedziała i przyglądała się im.
 - Co się tak gapisz? - zapytała Em.
 - Mam rozkaz was pilnować dzieci! - powiedziała głosem surowej nauczycielki, lecz szybko wybuchnęła śmiechem. - A przy okazji obejrzę sobie ciekawe przedstawienie, jedząc chipsy.
        W tym momencie usłyszeli dzwonek do drzwi. Harry poszedł je otworzyć. Emi uśmiechnęła się do Char. Na korytarzu rozległy się wesołe głosy chłopaków. Wszyscy weszli do kuchni.
 - Rozgośćcie się. - uśmiechnęła się Em.
 - Hej dziewczyny nie będzie wam przeszkadzała jeszcze jedna osoba ? - zapytał Liam. - Przyszła ze mną Danielle.
 - Jasne że nie. Hej, jestem Charlotte. - rzuciła, gdy zobaczyła obok Liam'a szczupłą, wysoką dziewczynę z burzą loków na głowie i pięknymi brązowymi oczami. Podeszła i grzecznie podała jej rękę.
 -To moja dziewczyna ! - powiedział Louis. Wszyscy uśmiechnęli się.
 - Ja jestem Emily. - przedstawiła się i też podeszła do dziewczyny.
 - A to moja dziewczyna! - krzyknął Harry z salonu.
 - Miło mi was poznać. - odpowiedziała uśmiechnięta. - Liam sporo o was mówił. Charlotte z tego co wiem masz świetny głos i wiesz o nich prawie wszystko. To prawda?
 - Można tak powiedzieć. - zarumieniła się Char.
 - A ty Emily podobno robisz świetne zdjęcia.
        Emi spojrzała na nią ze zdziwieniem.
 - Tak, ale nikomu o tym nie wspominałam. Tylko Charlotte. - spojrzała na nią wściekle.
 - Nie martw się, nie pisnęła ani słowem. Znalazłem na twoim facebook'u link do bloga i tam znalazłem parę świetnych fotek. - zaśmiał się Liam. - Char wyglądała na nich jak prawdziwa modelka.
 - Muszę zobaczyć te zdjęcia. - wtrącił się Louis i objął w pasie swoją dziewczynę.
 - To były tylko wygłupy. Wybrałyśmy się na spacer z aparatem w ręku. Popstrykałam trochę. Wróciłyśmy do domów i wstawiłam fotki na bloga.
 - Wstawiłaś zdjęcia na bloga bez mojej zgody? -  Char spojrzała na przyjaciółkę spojrzeniem mówiącym " kiedyś cię zabiję!".
 - Nie marnujmy czasu na kłótnie tylko wskakujmy do basenu. W końcu po to tu wszyscy przyszliśmy. - Emi zmieniła temat.
 - Dobra. Co powiedziała Beth? - zapytała Char.
 - Dom mamy do dyspozycji do jutra do godziny 16. Jak wróci to ma być porządek.
        Charlotte pokiwała głową i krzyknęła " WSZYSCY DO BASENU !". Bawili się świetnie do godziny 22:30. Później zrobiło się dość zimno i kontynuowali zabawę w domu. Tańczyli i śpiewali. Skakali po całej kanapie w salonie i nie tylko. Wszyscy prócz Liam'a i Charlotte trochę wypili więc impreza nie miała końca. Gdy jednak o 4:00 większość imprezowiczów spała gdzieś na podłodze, kanapie lub łóżkach zadzwonił dzwonek do drzwi. Char jako jedna z niewielu nieśpiących wstała i otworzyła drzwi. Za nimi stała kobieta średniego wzrostu z jasno brązowymi włosami, niebieskimi oczami i idealnymi ustami.
 - Natalie co ty tu robisz? - zapytała.
 - Miałam ci powiedzieć, ale się rozłączyłaś. Gdy rozmawiałyśmy przez telefon byłam na lotnisku. - rzuciła. - Znam Beth od przedszkola. Chodziłyśmy razem do liceum i studiujemy to samo. Stwierdziła, że może mnie ze sobą zabrać    na warsztaty. - uśmiechnęła się na widok Emily i nagiego Harry'ego śpiących pod ścianą. - Wow. Niezła impreza była.
 - To, to nic. Padniesz jak zobaczysz salon. - parsknęła dziewczyna. - Wchodź.
        Wprowadziła do środka swoją siostrę i pokazała jej pokój.
 - Radziłabym żebyś na dzisiejszą noc zamknęła swój pokój na klucz. - radziła Char. - Wiesz, jeszcze znajdziesz w swoim łóżku kogoś nieznajomego.
        Uśmiechnęła się. Poszła do swojej sypialni. W jej łóżku smacznie spał Louis. Dziewczyna delikatnie wsunęła się pod pierzynę i zajęła miejsce obok swojego ukochanego. Poczuła jak jego silne ramiona oplatają ją w talii. Uśmiechnęła się i zasnęła.

        Emily obudziła się obolała, Harry'ego obok niej nie było. Podniosła się z podłogi i spojrzała na zegarek. Była 12:06. Strasznie bolała ją głowa, więc ruszyła do szafki z lekami. Weszła do kuchni i ją zamurowało. Przy stole z kubkami kawy w rękach siedziała Beth i Natalie. Wiedziała, że to nie skończy się dobrze. Kuzynka miała wrócić koło 16:30, a zjawiła się tu 4 godziny przed czasem. W całym domu było brudno. Nawet na lodówce były czyjeś spodnie. Wyglądało to jakby przeszło tornado. Wszędzie walały się butelki po piwie, paczki po chipsach, a nawet ubrania. Dziewczyny patrzyły na nią z uśmiechami, co było dość dziwne. Przywitała się i wyszła z kuchni. Pobiegła na schody i wparowała do pokoju Charlotte. Ujrzała naprawdę słodki widok. Char spała wtulona w Louis'a. Dziewczyna była zmuszona popsuć tak piękną chwilę i obudzić przyjaciółkę.
 - Czego? - zapytała nie otwierając oczu.
 - Chari! Wstawaj mamy poważny problem. - potrząsnęła nią lekko. - Twoja siostra i Beth siedzą w kuchni, a ja zgubiłam Harry'ego. On był NAGI ! Jeżeli Beth go zobaczy to nas zamorduje. A potem powie naszym rodzicom i będzie cudownie, nie sądzisz? - powiedziała ironicznie.
         Charlotte podniosła się z łóżka, niechętnie, ale grunt że chociaż wstała. Zmierzały w stronę wyjścia kiedy obudził się Louis.
 - Kochanie, nie idź. - wymamrotał. - Co się stało?
 - Mamy poważny problem. - szepnęła. - Beth wróciła, a Harry lata gdzieś po domu nago.
 - Nie dobrze. - powiedział i przewrócił się na drugi bok.
        Charlotte chciała go siłą ściągnąć z łóżka, ale Emily ją powstrzymała. Ciągnęła ją w stronę schodów. Weszły do kuchni.
 - Cześć dziewczyny ! - rzuciła Beth. - Kawy?
 - Hej ! Ja poproszę. - odparła całkiem spokojnie Char. - Jak tam minął ci wieczór z Josh'em ?
 - Dobrze. - powiedziała. - A jak wy się bawiłyście? Sądząc po stanie domu,  wnioskuję, że była niezła impreza.
        Charlotte i Emily popatrzyły na siebie. Uśmiechnęły się do siebie. Natalie roześmiała się.
 - A teraz mówcie, gdzie ukryłyście chłopaków z ONE DIRECTION? - zaśmiała się Beth.
 - A poczym wnioskujesz, że byli tu jacyś chłopcy? - brnęła Emi.
        W tym momencie Beth, wyciągnęła z pod stołu bokserki, kąpielówki, spodnie i koszulkę. Najlepsze jest to, że wszystkie te rzeczy należały do Harry'ego. Chari wybuchnęła śmiechem, a Em zarumieniła się.
 - To jeszcze nie wszystko ! - rzuciła Natalie i podniosła się z krzesła. Ruszyła w stronę spiżarni. Otworzyła drzwi,  a dziewczyny ujrzały na podłodze, leżącego w samych spodniach Niall'a. Wybuchnęły jeszcze większym śmiechem, gdy zobaczyły jak chłopak przytula się do zapasu żelków. Po chwili otworzył oczy. Podniósł się, wyszedł ze spiżarni i podszedł do dziewczyn. Przytulił je na powitanie. Odwrócił się z uśmiechem.
 - Emily, Charlotte przedstawicie mnie słodkim nieznajomym? - rzucił wskazując na Beth i Nat.
 - Jasne, ale najpierw trzeba obudzić resztę chłopaków ! - uśmiechnęła się Char. - A to nie będzie proste.