Rozdział 6
Impreza nad basenem i "słodka" nieznajoma...
- Ale dlaczego nie? - dopytywał się Louis.
- Bo nie. - rzuciła Char. Chłopak złapał ją za biodra i przysunął się bliżej. Popatrzył jej w oczy, ale to też nie przyniosło oczekiwanego skutku. Po chwili wziął ją na ręce i ruszył w stronę sypialni.
- Puść mnie! Puszczaj! - krzyczała. - Ogłuchłeś czy co? Puść mnie, prosze!
- Nie.
- Ale dlaczego?
- Bo nie! - uśmiechnął się i szedł dalej.
Na ziemi postawił ją dopiero w pokoju. Pocałował ją w czoło i otworzył szafę. Charlotte skrzyżowała ręce na piersiach. Gdy on to zobaczył, podszedł do niej i ją przytulił. Już chciał ją pocałować, ale ona odwróciła głowę.
- Gniewasz się? - zapytał Lou.
Char nie odezwała się nawet słowem. Wyrwała się z jego uścisku i usiadła na łóżku, wciąż z założonymi rękoma. Louis wymamrotał coś niezrozumiałego i wzruszył ramionami. Znów wrócił do oglądania ubrań. Chari podniosła ręce w geście pytającym "Serio!?". Podniosła się z łóżka, otworzyła szufladę i bez zastanowienia rzuciła w niego czymś z komody. Gdy trafiła w ramię chłopaka, Lou odwrócił się i podniósł "pocisk". Charlotte zorientowała się czym w niego rzuciła. Były to czarne, koronkowe majtki, które dostała od Emily na urodziny. ( Zawsze dawały sobie dziwne prezenty. Charlotte zastanawiała się skąd te majtki wzięły się w jej walizce.) Natychmiast się zarumieniła, a chłopak głupkowato się uśmiechnął wciąż trzymając w ręce bieliznę.
- No to już wiem, gdzie jest bielizna. - powiedział. - Tego się raczej z twojej strony nie spodziewałem, ale dzięki że mi je dajesz są takie...
- Ale ja ci ich nie dałam. - przerwała mu.
Chłopak się uśmiechnął, poczym znowu zrobił błagalną minę. Chari nie mogła już na to patrzeć.
- No dobra! - krzyknęła. - Weź je i odsuń się od mojej szafy. Louis proszę!
Posłusznie odsunął się od szafy. Najpierw jednak wyjął z niej bikini Char. Podał je jej i szepnął na ucho:
- Obrażę się, jeżeli dzisiaj nie będziesz w nie ubrana.
Charlotte uśmiechnęła się do niego i dała mu soczystego buziaka w policzek.
- A ja się obrażę, jeżeli mi nie pomożesz. - powiedziała i ruszyła do kuchni.
Emily siedziała na łóżku obok, Harry'ego, kiedy dostała sms'a od Charlotte.
" Zadzwoń do Beth i powiedz żeby nie wracała dziś zbyt wcześnie :-)
Od: Chari"
Em uśmiechnęła się do siebie i przytuliła się do Hazzy. Czuła się cudownie. Uśmiechała się co chwila. Była zakochana z wzajemnością. Nawet się nie zorientowała kiedy po jej policzkach zaczęły spływać łzy szczęścia. Harry poczuł na swojej bluzce wilgotne plamy. Szybko spojrzał na nią i zapytał :
- Ej, co jest ? Dlaczego płaczesz?
- To ze szczęścia. - powiedziała i otarła ręką łzy. - Po prostu cieszę się, że cię mam.
Hazza przytulił ją bardzo mocno i pocałował w czoło. Potem wstał i uśmiechnął się.
- Idę poszukać jakiś kąpielówek, a ty może lepiej napisz do kuzynki. - rzucił.
Emi już chwyciła telefon i zaczęła pisać sms'a, a Harry szedł w stronę komody. Nagle zahaczył czubkami palców o zawinięty dywan i przewrócił się na ziemie z wielkim hukiem. Dziewczyna pękała ze śmiechu. Chłopak spróbował się podnieść, ale stracił równowagę i znów runął w dół. Em tarzała się już ze śmiechu po całym łóżku. Nie mogła przestać. Harry wreszcie wstał, podszedł do komody i wziął z niej granatowe kąpielówki. Emily próbowała przestać się śmiać, ale nie wychodziło to jej. Hazza patrzył na nią zdziwiony. Wziął jej telefon i wybrał numer Charlotte.
- Halo? - zapytała. - Emi?
- Nie to ja, Harry. - rzucił. - Dzwonię, bo z twoją przyjaciółką nie jest najlepiej. Właśnie spadła na podłogę i tarza się ze śmiechu. Powinienem się martwić?
Usłyszał lekki śmiech Char.
- Nie martw się. - powiedziała. - Najzwyklejszy napad "głupawki". U niej to normalne. Przejdzie jej. Zamknij ją w pokoju samą na jakieś pięć minut. Powinno zadziałać. Ja zawsze tak robię. Powiedz jej żeby się pośpieszyła, ja i Louis nie przygotujemy wszystkiego w tak krótkim czasie. Do zobaczenia!
Harry rozłączył się i popatrzył na swoją dziewczynę. Wciąż się śmiała. Położył się obok niej i popatrzył jej w oczy. Szybko złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Dziewczyna natychmiast przestała się śmiać i uśmiechnęła się do niego.
- Dziękuje. - szepnęła i przytuliła się do Hazzy. Szybko jednak wstała i rzuciła. - Czas się zbierać, Charlotte ma rację, muszę jej pomóc.
- Jest z nią Lou. - powiedział Harry łapiąc ją za nadgarstek.
- To już na pewno nic nie zrobią. - uśmiechnęła się. - Będą bardziej zajęci swoimi ustami, niż imprezą. - Była już przy drzwiach, gdy zawróciła i dodała.- A zresztą poradzą sobie.
Louis i Char właśnie grzebali w szafkach kuchennych w poszukiwaniu przekąsek. Za każdym razem gdy się mijali, chłopak całował ją w policzek, a stawali na swojej drodze przynajmniej raz na minutę.
- Louis?
- Tak, skarbie?
- A tak właściwie to po co ci moje ..... yyy ... majtki? - wyjąkała.
- To jest bardzo dobre pytanie, na które niestety nie znam odpowiedzi. - uśmiechnął się łobuzersko.
Charlotte zaśmiała się .
- A po co zajrzałeś do mojej szafy?
- Sprawdzałem czy masz coś jeszcze w paski, ale nic nie znalazłem.
Chari z uśmiechem na ustach patrzyła jak jej chłopak co chwila szczerzy się do niej. Zerknęła na zegarek - była 17:19. Nagle drzwi się otworzyły. Do domu weszła Emily i Harry. Char przewróciła tylko oczami.
- No nareszcie! - krzyknęła z kuchni. - Szkoda tylko, że już wszystko naszykowane.
Para spojrzała po sobie ze zdziwieniem. Lou i Char minęli ich bardzo szybko i poszli na górę do pokoju dziewczyny. Chłopak wygodnie rozsiadł się na łóżku.
- To co robimy? - zapytał.
- Idę się przebrać. - pomachała mu swoim bikini. - A ty powinieneś pójść po kąpielówki.
Dziewczyna szybko pobiegła do łazienki. Przebrała się w strój, założyła na wierzch sukienkę i wróciła do pokoju. Lou tam nie było. Dziewczyna wyszła na balkon. Na przeciw niej stał jak zwykle uśmiechnięty Louis.
- Już się przebrałam. - rzuciła. - A ty?
- Ja też. - powiedział. - Zaraz u was będziemy. A ty teraz sprawdź co robią nasze gołąbeczki. Zostawiliśmy ich razem w kuchni, SAMYCH !
Zrozumiała jego aluzje i ruszyła w stronę kuchni. Słyszała śmiech Emily. Znów napad głupawki? Nie możliwe - pomyślała i weszła do pomieszczenia. Stali tam przytuleni i wpatrzeni w siebie. Harry co chwila szeptał coś do ucha Emi. Zobaczyli Char, więc odsunęli się od siebie. Charlotte ominęła ich szybkim ruchem i wskoczyła na blat kuchenny, koło chipsów. Siedziała i przyglądała się im.
- Co się tak gapisz? - zapytała Em.
- Mam rozkaz was pilnować dzieci! - powiedziała głosem surowej nauczycielki, lecz szybko wybuchnęła śmiechem. - A przy okazji obejrzę sobie ciekawe przedstawienie, jedząc chipsy.
W tym momencie usłyszeli dzwonek do drzwi. Harry poszedł je otworzyć. Emi uśmiechnęła się do Char. Na korytarzu rozległy się wesołe głosy chłopaków. Wszyscy weszli do kuchni.
- Rozgośćcie się. - uśmiechnęła się Em.
- Hej dziewczyny nie będzie wam przeszkadzała jeszcze jedna osoba ? - zapytał Liam. - Przyszła ze mną Danielle.
- Jasne że nie. Hej, jestem Charlotte. - rzuciła, gdy zobaczyła obok Liam'a szczupłą, wysoką dziewczynę z burzą loków na głowie i pięknymi brązowymi oczami. Podeszła i grzecznie podała jej rękę.
-To moja dziewczyna ! - powiedział Louis. Wszyscy uśmiechnęli się.
- Ja jestem Emily. - przedstawiła się i też podeszła do dziewczyny.
- A to moja dziewczyna! - krzyknął Harry z salonu.
- Miło mi was poznać. - odpowiedziała uśmiechnięta. - Liam sporo o was mówił. Charlotte z tego co wiem masz świetny głos i wiesz o nich prawie wszystko. To prawda?
- Można tak powiedzieć. - zarumieniła się Char.
- A ty Emily podobno robisz świetne zdjęcia.
Emi spojrzała na nią ze zdziwieniem.
- Tak, ale nikomu o tym nie wspominałam. Tylko Charlotte. - spojrzała na nią wściekle.
- Nie martw się, nie pisnęła ani słowem. Znalazłem na twoim facebook'u link do bloga i tam znalazłem parę świetnych fotek. - zaśmiał się Liam. - Char wyglądała na nich jak prawdziwa modelka.
- Muszę zobaczyć te zdjęcia. - wtrącił się Louis i objął w pasie swoją dziewczynę.
- To były tylko wygłupy. Wybrałyśmy się na spacer z aparatem w ręku. Popstrykałam trochę. Wróciłyśmy do domów i wstawiłam fotki na bloga.
- Wstawiłaś zdjęcia na bloga bez mojej zgody? - Char spojrzała na przyjaciółkę spojrzeniem mówiącym " kiedyś cię zabiję!".
- Nie marnujmy czasu na kłótnie tylko wskakujmy do basenu. W końcu po to tu wszyscy przyszliśmy. - Emi zmieniła temat.
- Dobra. Co powiedziała Beth? - zapytała Char.
- Dom mamy do dyspozycji do jutra do godziny 16. Jak wróci to ma być porządek.
Charlotte pokiwała głową i krzyknęła " WSZYSCY DO BASENU !". Bawili się świetnie do godziny 22:30. Później zrobiło się dość zimno i kontynuowali zabawę w domu. Tańczyli i śpiewali. Skakali po całej kanapie w salonie i nie tylko. Wszyscy prócz Liam'a i Charlotte trochę wypili więc impreza nie miała końca. Gdy jednak o 4:00 większość imprezowiczów spała gdzieś na podłodze, kanapie lub łóżkach zadzwonił dzwonek do drzwi. Char jako jedna z niewielu nieśpiących wstała i otworzyła drzwi. Za nimi stała kobieta średniego wzrostu z jasno brązowymi włosami, niebieskimi oczami i idealnymi ustami.
- Natalie co ty tu robisz? - zapytała.
- Miałam ci powiedzieć, ale się rozłączyłaś. Gdy rozmawiałyśmy przez telefon byłam na lotnisku. - rzuciła. - Znam Beth od przedszkola. Chodziłyśmy razem do liceum i studiujemy to samo. Stwierdziła, że może mnie ze sobą zabrać na warsztaty. - uśmiechnęła się na widok Emily i nagiego Harry'ego śpiących pod ścianą. - Wow. Niezła impreza była.
- To, to nic. Padniesz jak zobaczysz salon. - parsknęła dziewczyna. - Wchodź.
Wprowadziła do środka swoją siostrę i pokazała jej pokój.
- Radziłabym żebyś na dzisiejszą noc zamknęła swój pokój na klucz. - radziła Char. - Wiesz, jeszcze znajdziesz w swoim łóżku kogoś nieznajomego.
Uśmiechnęła się. Poszła do swojej sypialni. W jej łóżku smacznie spał Louis. Dziewczyna delikatnie wsunęła się pod pierzynę i zajęła miejsce obok swojego ukochanego. Poczuła jak jego silne ramiona oplatają ją w talii. Uśmiechnęła się i zasnęła.
Emily obudziła się obolała, Harry'ego obok niej nie było. Podniosła się z podłogi i spojrzała na zegarek. Była 12:06. Strasznie bolała ją głowa, więc ruszyła do szafki z lekami. Weszła do kuchni i ją zamurowało. Przy stole z kubkami kawy w rękach siedziała Beth i Natalie. Wiedziała, że to nie skończy się dobrze. Kuzynka miała wrócić koło 16:30, a zjawiła się tu 4 godziny przed czasem. W całym domu było brudno. Nawet na lodówce były czyjeś spodnie. Wyglądało to jakby przeszło tornado. Wszędzie walały się butelki po piwie, paczki po chipsach, a nawet ubrania. Dziewczyny patrzyły na nią z uśmiechami, co było dość dziwne. Przywitała się i wyszła z kuchni. Pobiegła na schody i wparowała do pokoju Charlotte. Ujrzała naprawdę słodki widok. Char spała wtulona w Louis'a. Dziewczyna była zmuszona popsuć tak piękną chwilę i obudzić przyjaciółkę.
- Czego? - zapytała nie otwierając oczu.
- Chari! Wstawaj mamy poważny problem. - potrząsnęła nią lekko. - Twoja siostra i Beth siedzą w kuchni, a ja zgubiłam Harry'ego. On był NAGI ! Jeżeli Beth go zobaczy to nas zamorduje. A potem powie naszym rodzicom i będzie cudownie, nie sądzisz? - powiedziała ironicznie.
Charlotte podniosła się z łóżka, niechętnie, ale grunt że chociaż wstała. Zmierzały w stronę wyjścia kiedy obudził się Louis.
- Kochanie, nie idź. - wymamrotał. - Co się stało?
- Mamy poważny problem. - szepnęła. - Beth wróciła, a Harry lata gdzieś po domu nago.
- Nie dobrze. - powiedział i przewrócił się na drugi bok.
Charlotte chciała go siłą ściągnąć z łóżka, ale Emily ją powstrzymała. Ciągnęła ją w stronę schodów. Weszły do kuchni.
- Cześć dziewczyny ! - rzuciła Beth. - Kawy?
- Hej ! Ja poproszę. - odparła całkiem spokojnie Char. - Jak tam minął ci wieczór z Josh'em ?
- Dobrze. - powiedziała. - A jak wy się bawiłyście? Sądząc po stanie domu, wnioskuję, że była niezła impreza.
Charlotte i Emily popatrzyły na siebie. Uśmiechnęły się do siebie. Natalie roześmiała się.
- A teraz mówcie, gdzie ukryłyście chłopaków z ONE DIRECTION? - zaśmiała się Beth.
- A poczym wnioskujesz, że byli tu jacyś chłopcy? - brnęła Emi.
W tym momencie Beth, wyciągnęła z pod stołu bokserki, kąpielówki, spodnie i koszulkę. Najlepsze jest to, że wszystkie te rzeczy należały do Harry'ego. Chari wybuchnęła śmiechem, a Em zarumieniła się.
- To jeszcze nie wszystko ! - rzuciła Natalie i podniosła się z krzesła. Ruszyła w stronę spiżarni. Otworzyła drzwi, a dziewczyny ujrzały na podłodze, leżącego w samych spodniach Niall'a. Wybuchnęły jeszcze większym śmiechem, gdy zobaczyły jak chłopak przytula się do zapasu żelków. Po chwili otworzył oczy. Podniósł się, wyszedł ze spiżarni i podszedł do dziewczyn. Przytulił je na powitanie. Odwrócił się z uśmiechem.
- Emily, Charlotte przedstawicie mnie słodkim nieznajomym? - rzucił wskazując na Beth i Nat.
- Jasne, ale najpierw trzeba obudzić resztę chłopaków ! - uśmiechnęła się Char. - A to nie będzie proste.
I like the valuable info you supply for your articles.
OdpowiedzUsuńI will bookmark your weblog and check once more here
regularly. I am fairly sure I'll be told a lot of new stuff proper right here! Good luck for the next!
Here is my web site - home cellulite treatment