poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział 9



Rozdział 9
Takie tam PARTY HARD w stylu One Direction….
                       

            Powoli zaczynało się robić coraz ciekawiej. Hazza był już w samych bokserkach, tak jak Lou i Niall. W pewnym momencie Nialler zauważył Charlotte oraz Emily. Natychmiast przestał tańczyć i zeskoczył ze stołu. Podszedł do nich i się przytulił. Lou i Hazz wciąż dawali niezłe przedstawienie na stole. Gdy piosenka się skończyła, , marchewa zobaczył dziewczyny.
 - Charlotte, Emily! – krzyknął uradowany. – Yyyy… Zayn?
 - A czego żeś się spodziewał? Edwarda ze „Zmierzchu”? – zaśmiał się Bad boy.
            „Tancerze” zeszli ze stołu i przytulili swoje dziewczyny. Teraz Liam wraz Danielle oderwali się od siebie i wstali z kanapy, by podejść się przywitać.
 - Czy wy już coś piliście? – zapytała Chari.
 - Tak, kilka piw… Mniej więcej. – odpowiedział Niall.
 - Gdzie macie jakiś alkohol? – rzuciła Emily.
 - W lodówce. Bierzcie ile chcecie, jest tego dużo. – powiedział Harry.
Dziewczyny poszły do lodówki i wzięły sobie coś do picia. Impreza rozkręcała się. Wszyscy tańczyli, śpiewali i ogólnie się bawili. Każdy, prócz Liam’a coraz bardziej się upijał. Było po pierwszej, kiedy ktoś (najprawdopodobniej Harry :D) zaproponował grę w butelkę. Wszyscy usiedli w kółku, a Hazz przyniósł pustą butelkę po piwie. Loczek zakręcił butelką, która wskazała na Chari.
 - Jakie by jej dać wyzwanie? – zapytał się Hazaz.
 - Hej! Myślałam ,że gramy na prawdę i wyzwanie. – odpowiedziała lekko oburzona i zdziwiona Chari.
 - No właśnie! – zawołała Emi.
 - Ale wy dziewczyny, będziecie wybierały samą prawdę.– powiedział jak zwykle, pewny siebie Lou.
 - Skąd wiesz? – dopytywała się Danielle, która w tej chwili wtrąciła się do tej, jakże intrygującej konwersacji.
 - Bo znam was na wylot. – odparł marchewa
 - I nie ma prawdy! – zawołał Niall
 - Można było się domyśleć. – powiedziała Chari z ironią w głosie. Nie była zbyt zadowolona z wyzwań.
 - Tak więc masz yyy …- zaczął Harry, lecz nie pozwolono mu dokończyć.
 - Tylko coś łatwego.– przerwała mu dziewczyna.
 - Niech ci będzie. Masz całować się z Louis’em przez 2 min.
 - Ok.
Charlotte wstała i chwiejnym krokiem podeszła do Lou. Usiadła mu na kolanach. Zarzuciła ręce na jego szyję i zaczęła go namiętnie całować. Czuła się wspaniale, choć zastanawiała się co tak na nią działa: alkohol w jej organizmie czy bliskość Louis’a. Marchewa był najwyraźniej zadowolony z zaistniałej sytuacji. Ręce chłopaka powędrowały na jej plecy i bezcelowo przesuwały się w górę i w dół. Gdy oderwali się od siebie Zayn powiedział:
 - Nie wiedziałem, że 2 min to tak naprawdę 10. Dłużej się nie dało?
 - Chyba się nie dało Zayn. I wy się cały czas na nas gapiliście? – zapytał Louis.
 - Tak, bo to było bardzo interesujące. – bez zastanowienia odparł Hazza.
 - Idioci. – parsknął Loui
            Charlotte wróciła na swoje miejsce i zakręciła butelką. Szyjka butelki wskazała na Zayn’a. Przez dłuższy czas była bardzo zamyślona, lecz po chwili Char uśmiechnęła się cwaniacko.
 - No więc Zayn, masz zrobić dla naszej trójki striptiz. – rzuciła, wskazując na resztę dziewczyn.
 - Yyy… Ok., włączcie muzykę. – powiedział wstając.
 - Ale, nie tutaj, tylko w oddzielnym pokoju. – wtrąciła się Emily.
            Chłopak był zdziwiony zachowaniem dziewczyn, lecz poszedł z nimi na górę. Weszli do pokoju Niall’a. Zayn zamknął pokój. Danielle, Charlotte i Emily ciągle się uśmiechały i coś miedzy sobą szeptały. Dziewczyny włączyły muzykę i usiadły na łóżku. Zayn trochę się speszył , ale zaczął się rozbierać. Kiedy już kończył ściągać spodnie do pokoju z krzykiem wpadli zdenerwowani chłopcy.
 - Koniec tego rozbierania się. – rzucił Harry.
 - Ty rozbierasz się codziennie. – powiedziała wrogim tonem Emily, gdyż przerwali jej przedstawienie, które najwyraźniej bardzo jej się podobało.
 - Ale to co innego.– rzekł Hazza.
 - To jest jedno i to samo, Hazz. – odparła Emi.
            Po chwili odezwała się Charlotte, klepiąc Danielle po ramieniu:
 - A mówiłam ci, że w pewnym momencie wbiegną z krzykiem?
 - Faktycznie, miałaś rację. – odparła.
 - To gdzie jest moje 50 funtów? – dopytywała się Char.
 - Dam ci potem. – rzuciła Dan.
 - Hej. My tu jesteśmy! – wtrącił się Louis.
 - Lepiej chodźmy na dół. – powiedział Liam.
Wszyscy zeszli na dół. Podeszli do lodówki i każdy wziął sobie po jednym piwie. Oczywiście oprócz Liam’a. Dziewczyny usiadły na swoich miejscach, ale chłopaki zaczęli mieć wątpliwości co do dalszej gry.
 - Czego wy się boicie? – zapytała Emily. – Przecież to tylko gra.
 - No tak, ale po tym wyzwaniu Zayn będzie się mścił. – powiedział Liam.
 - Jak jest pijany to można się po nim wszystkiego spodziewać. Pewnie da wam takie same wyzwanie. A tego nie chcemy. – odparł Lou.
 - Chłopaki, wykorzystajmy to, że dobrze się bawimy i dokończmy tę grę. – Charlotte wtrąciła się do rozmowy.
 - Okej , ale żeby potem nie było, że nie ostrzegaliśmy. –powiedział Harry.
Chłopcy usiedli obok dziewczyn, a Zayn zakręcił butelką. Wypadło na Emily. Bad boy uśmiechnął się tajemniczo.
 - Masz… zrobić mi striptiz w oddzielnym pokoju.
 - Tak i może frytki do tego. – powiedziała zdenerwowana dziewczyna.
 - Poproszę! – zawołał Niall.
 - Ja się nie zgadzam. – zaprotestował Harry.
 - Hazz nie wtrącaj się. Nie ma wykrętów. – odparł Zayn z założonymi rękami.- Same chciałyście grać dalej.
 - Dobra , ale jeśli Char zrobi to ze mną. – rzekła Emi.
 - Żartujesz sobie?! – wtrąciła Chari. – To twoje wyzwanie.
 - Ale to ty wymyślałaś zadanie dla Zayn’a! – zawołała Emily.
 - To idziesz czy mam Cię zanieść? – zapytał Zayn.
 - Dobra idę. – złapała Char za nadgarstek. – Ale ty idziesz ze mną.
 - Jeszcze ja, jeszcze ja! Zayn mogę? – krzyczał Niall. Mulat pokiwał głową. Po chwili blondasa już z nimi nie było.. – A później chcę frytki.
            Wbiegł na schody i pognał do swojego pokoju. Emily wciąż ciągnęła Charlotte za rękę, a Zayn idąc za nimi tylko się uśmiechał. Weszli do pokoju i wtedy brunet zamknął drzwi. W końcu Char powiedziała :
 - To wy idźcie na balkon, a my się umówimy co będziemy tańczyć.
            Chłopcy posłusznie wyszli z pomieszczenia. Emily wykorzystując okazję, zamknęła przezroczyste drzwi. Biedni chłopcy nie mogli wyjść. Dziewczyny zaczęły skakać z radości i cieszyć się jak idiotki. Śmiały się i uśmiechały. Zayn przyglądał się z zainteresowaniem co one robią.
 - Yyy… ok.? – powiedział. – Wypuśćcie nas stąd.
 - Nie ma mowy chłopczyku. – uśmiechnęła się Em. – Wybacz striptiz odwołany z powodu nieobecności klientów.
Obie dziewczyny tanecznym krokiem wyszły z pokoju i zbiegły na dół. Wszyscy zaczęli się gapić zdziwionym wzrokiem.
 - Co zrobiłyście z Zayn’em i Niall’em? – zapytał Liam.
 - My nic. Gdzieś sobie poszli. – wzruszyła ramionami Chari z miną niewiniątka. – Musimy już wracać, bo Beth i Natalie nie wiedzą gdzie jesteśmy.
 - Tak szybko? – zapytał Lou ze smutną miną.
 - Tak wyszło. – Charlotte podeszła do chłopaka i pocałowała go w policzek. – Do jutra.
Emily podeszła do Harry’ego i również go pocałowała. Dziewczyny pożegnały się ze wszystkimi i podążyły chwiejnym krokiem w stronę domu. Gdy weszły do domu Charlotte zaczęła śpiewać , a Emi tarzała się po podłodze ze śmiechu. Na dół po schodach zeszły wkurzone Beth i Natalie. Zaprowadziły pijane dziewczyny do swoich pokojów. Przez chwilę dało się słyszeć donośny śpiew przyjaciółek.

            Rano Charlotte obudził głośny dźwięk telefonu. Podniosła się szybko i natychmiast tego pożałowała. Ból głowy był nie do zniesienia. Z powrotem opadła na poduszkę.
 - Cholerne Party Hard w stylu One Direction. – wymruczała pod nosem. – Nigdy więcej nie dam się zaprosić na taką imprezę.
            Sięgnęła ręką na szafkę nocną, by chwycić telefon. Zobaczyła na wyświetlaczu numer mamy. Ogarnęła myśli i już miała odebrać, kiedy kobieta przestała dzwonić. Char westchnęła i odłożyła telefon. Po chwili dostrzegła na szafce szklankę z wodą i tabletki przeciw bólowe. W takich chwilach dziękowała, że ma tak wspaniałą siostrę jak Natalie. Połknęła lek i wzięła spory łyk picia. Po chwili do pokoju weszła Natalie z telefonem przy uchu. Uśmiechnęła się na widok półprzytomnej siostry.
 - Wiesz mamo, Charlotte śpi. Jak się obudzi to do was zadzwoni.- kłamała jak zawsze, kiedy musiała kryć dziewczynę. – No to do usłyszenia.
            Rozłączyła się i usiadła na łóżku obok cierpiącej siostry. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Char czuła, że Nat ma ochotę zacząć się śmiać.
 - Jak się czujesz? – zapytała po długiej chwili ciszy ciszy.
 - Gorzej być nie może. – powiedziała, a siostra zaczęła się śmiać. Popatrzyła na nią z wrogim spojrzeniem.
 - No co? – zdziwiła się. – Tyle razy mówiłam Ci, żebyś nigdy tyle nie piła.
 - Nie dobijaj mnie. – odparła dziewczyna, zakrywając twarz kołdrą. – Nie dość, że boli mnie głowa to jeszcze nic nie pamiętam. Co się działo jak wróciłyśmy do domu?
 - Śpiewałyście, krzyczałyście i śmiałyście się. – rzuciła obojętnie. – Zachowywałyście się jak każdy pijany człowiek.
 - Krzyczałyśmy? Co krzyczałyśmy? – dopytywała się.
 - Mówiłaś, że Danielle jest Ci winna 50 funtów. Coś ci się przypomina? – powiedziała.
            Wtedy Char przypomniała sobie zakład z dziewczyną Liam’a oraz striptiz w wykonaniu Zayn’a. Na jej twarzy automatycznie pojawił się lekki uśmiech.
 - Być może, wspomnienia wracają. Tak bardzo powoli. – rzuciła. – Jak się czuje Emily?
 - Podobnie jak ty. – odparła obojętnie siostra.
 - Zdycha? – zapytała Charlotte lekko unosząc głowę.
 - Tak. – powiedziała. – Wstała jakąś godzinę temu, a teraz siedzi z Beth w kuchni i próbuje sobie przypomnieć co wczoraj robiła. Dobra, ja nie będę Ci przeszkadzać. Śpij dalej i regeneruj siły na dzisiejszy dzień.
            Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła z pokoju siostry.

czwartek, 13 września 2012

Rozdział 8


Rozdział 8
Show biznes tu, show biznes tam… O matko co się tutaj dzieje…




Dziewczyna niepewnie zrobiła kilka kroków. Była przerażona, ale szła dalej. Lou uśmiechnął się na jej widok. Odwzajemniła ten gest i podeszła bliżej. Chłopak ją przytulił i wyszeptał do ucha słowa „ Poradzisz sobie”. Harry wciąż szukał wzrokiem Em. 
 - Char, gdzie jest Em? – zapytał lokowaty.
 - Robi zdjęcia, nie martw się. – odparła.
Char spojrzała na ogromną publiczność, której wzrok skierowany był na nią. Uśmiechnęła się. Poczuła jak jej odwaga wraca na swoje miejsce i pozbywa się strachu.
 - Witajcie wszyscy! Jestem Charlotte i prawdę mówiąc to mój pierwszy występ publiczny więc nie wiem kompletnie co mam robić. Jeżeli zastanawiacie się dlaczego oni stoją tak blisko mnie, to mówię że pilnują żebym nie zemdlała, co u mnie jest dość naturalne. Pochodzę z Bostonu i przyjechałam tutaj z przyjaciółką, która teraz bawi się w paparazzi i robi mi zdjęcia. Sprowadziło mnie tu marzenie. A mianowicie chciałam poznać moich idoli, z którymi teraz stoję na scenie. Sama w to do końca nie wierzę, ale to szczegół. – uśmiechnęła się. – Nie jestem dobra w przemówieniach, więc może ja po prostu zaśpiewam i zejdę ze sceny, byście mogli znów bawić się przy muzyce swoich idoli. 
Podeszła do gitarzysty i powiedziała, że już zaraz będą zaczynać.
 - No dobra, ta piosenka jest moim dziełem i ma tytuł Tell me lies. Dedykuję ją moje przyjaciółce Emily, jej kuzynce Beth, mojej siostrze, całej mojej ukochanej rodzince i oczywiście mojemu ukochanemu chłopakowi Louis’owi, którego kocham odkąd po raz pierwszy zobaczyłam go w X-Factor. Naturalnie całemu zespołowi 1D, za cierpliwość do nas i sprzątanie bałaganu po wczorajszej imprezie. Chcę wam powiedzieć jedno. – spojrzała na nich. – Dziękuję. Ok. Chłopaki zaczynamy.
Po chwili usłyszała dobrze znaną melodię i zaczęła śpiewać.  < piosenka >

Its in your eyes, feelings cant be disguised, cause the truth makes me want you to tell me lies, my biggest fear, is crying motions of tears, I would rather youd not be so sincere.
How cold could you be, what would you do if you were me, Im better off, if its a mystery.
Dziewczyna rozluźniła się i ruszyła w stronę brzegu sceny. Czuła się coraz pewniej. Po chwili publiczność zaczęła tańczyć. Char ciągle miała uśmiech przyczepiony do twarzy.

Cause I dont (dont) wanna know (know) if I kissed your lips for the last time, please dont say, if its so, tell my heart its not goodbye. And do this one thing for me, make up some stupid story night, its alright, keep your truth and tell me lies.

Somethings not right, love is nowhere in sight, im not ready to let go, its not time.
How cruel could you be, dont say were trough, least not to me, im better off, leave it a mystery.

Cause I dont (dont) wanna know (know) if I kissed your lips for the last time, please dont say, if its so, tell my heart its not goodbye. And do this one thing for me, make up some stupid story night, its alright, keep your truth and tell me lies.

Dont tell me your leaving, theres only so much I can take, its easier if youre faking.

Oh, oh, oh, ohh

Cause I dont (dont) wanna know (know) if I kissed your lips for the last time, please dont say, if its so, tell my heart its not goodbye. And do this one thing for me, make up some stupid story, cant we keep pretending, this is not the ending night, its alright, keep your truth and tell me lies.

Tell me, tell me, tell me lies. 

Dziewczyna czuła się świetnie na scenie. Gdy skończyła piosenkę wszyscy zaczęli klaskać. Odwróciła się w tył gdzie spodziewała się zastać chłopców, ale ich nie było. Na scenie była tylko ona i muzycy. Nagle zza kulis wyszło One Direction i wszyscy ją uścisnęli i pogratulowali świetnego występu. Zrobili grupowego misia :)
 - Wow, Charlotte sama napisałaś tą piosenkę? - zapytał Niall.
 - Tak, sama napisałam i stworzyłam do tego muzykę. - odparła dumna.
 - To jest właśnie moja niesamowita dziewczyna. - powiedział Louis i pocałował ją namiętnie. 
Tłum zaczął robić "uuuuuuuuuuu", a Lou nie zwracał na to uwagi i wciąż całował Char. Żaden z chłopaków się nie odzywał, tylko przyglądali się uważnie gołąbeczkom. Wreszcie oderwali się od siebie i popatrzyli sobie w oczy. 
 - Kocham cię Chari. - powiedział do mikrofonu nie odrywając od niej wzroku.
Gdy to usłyszała w jej oczach pojawiły się łzy szczęścia.
 - Ja ciebie też, Lou. - rzuciła zabierając mu mikrofon.
Chłopak jeszcze raz ją pocałował. Wciąż wtuleni w siebie stali na scenie.
 - No dobra, to jest naprawdę piękna scena, ale mamy do zaśpiewania jeszcze pare piosenek. - wtrącił się Harry. - A im szybciej zaśpiewamy, tym szybciej będziesz mógł zejść ze sceny i spędzić czas ze swoją ukochaną.
 - Dobra. - powiedział Lou i zaczął schodzić ze sceny.
 - Ale gdzie ty idziesz? - zapytała Char.
 - Miło spędzać z tobą czas w naszej garderobie. - uśmiechnął się cwaniacko.
 - Haha, bardzo śmieszne. Marsz na scenę i zaśpiewaj te trzy ostatnie piosenki. - rozkazała Chari.
Chłopak niechętnie, ale wrócił do reszty. Charlotte pożegnała się z ludźmi i zeszła ze sceny. Tam już czekała na nią Emily z aparatem w ręku. Od razu przytuliła dziewczynę.
 - Byłaś cudowna! - powiedziała.
 - Dzięki. - rzuciła radosna. - Zrobiłaś zdjęcia?
 - Tak, ale pokaże ci je dopiero kiedy pozwolisz mi wstawić je na bloga.
 - No dobra, niech ci będzie. - uśmiechnęła się.
Dziewczyny poszły do garderoby chłopców i znalazły laptopa Niall'a. Szybko go włączyły i oglądały zdjęcia. Fotki wyszły jak zwykle świetnie. Chrarlotte wyglądała na nich jak prawdziwa gwiazda. Najbardziej spodobało im się zdjęcie, na którym całuje się z Louis'em. Razem z Emi wybrały kilka fotografii i wstawiły je na bloga. Po krótkim czasie do garderoby weszli zadowoleni chłopcy, razem z Paul'em.
 - No Char, byłaś świetna. - rzucił menager. - A tak się stresowałaś.
 - No tak, to prawda. - odparła z uśmiechem. - Nie przywykłam do występów.
 - Ale jeszcze przywykniesz, bo zamierzamy brać was na każdy nasz koncert. - oznajmił Harry, podchodząc do Emi przeglądającej zdjęcia. - Charlotte, będziesz z nami śpiewać, a ty kochanie porobisz nam zdjęcia.
 - Ale po co? - zapytała.
 - Na przykład na twitter'a, facebook'a i inne strony w internecie. Będziesz takim naszym prywatnym fotografem na koncertach. Chcemy po prostu mieć jakieś fotki, żeby potem wspominać. - odparł wciąż patrząc w ekran laptopa. - To zdjęcie jest niesamowite. Char i Lou wyglądają uroczo, gdy się całują.
Wszyscy jak na zawołanie podbiegli do komputera, by zobaczyć fotkę. "Naprawdę słodka." - pomyślał Louis i objął swoją dziewczynę.
 Wszyscy oglądali zdjęcia przez dłuższy czas. Chłopcy poszli rozdawać autografy i robić sobie zdjęcia z fanami. Dziewczyny zaś poszły do samochodu. Siedziały tak i wygłupiały się. Po 20 minutach do samochodu przyszedł Paul.
 - Charlotte musisz pójść ze mną. - powiedział . - Emily ty też.
 - Ale po co? - zapytały.
 - Fani domagają się twoich autografów, a chłopcy stwierdzili, że Emi powinna zrobić im kilka zdjęć.  - rzucił.
Dziewczyny przewróciły oczami i wygramoliły się z samochodu.
 - A z tymi autografami to żart, prawda? - zapytała Char. - Wiem, że pan żartuje.
- Nie ja nie żartuje, oni naprawdę Cię polubili. - rzucił menager. - I dla was jestem Paul.
Char stanęła jak wryta i patrzyła się w przestrzeń. Emily pociągnęła ją za sobą. Usłyszały piski dziewczyn. Dotarli do stolika, gdzie siedzieli chłopcy. Charlotte pokazała się ludziom i usłyszała jeszcze większy krzyk. Pomachała wszystkim i uśmiechnęła się do nich. Paul dostawił dla niej krzesło, obok Louis'a i postawił przed nią stertę zdjęć. Podał jej cztery czarne markery. Chwyciła jeden w dłonie i z przerażeniem w oczach popatrzyła na menagera.  
 - Powodzenia Char. - szepnął i odszedł.
 - O matko, Louis co się tutaj dzieje? - złapała chłopaka za nadgarstek.
 - Spokojnie, to tylko typowe rozdawanie autografów. Przywykniesz. - uśmiechnął się i kontynuował swoje zajęcie.
"Ta jasne, do czego mam przywyknąć? Gwiazdą przecież nie jestem!" - pomyślała i popatrzyła na stertę zdjęć. Fotka autorstwa Emily. " No ładnie, oni sądzą że zrobią z nas jakieś sławy. Emily będzie słynnym fotografem, a ja? Czy ja się nadaję na piosenkarkę? Raczej nie, ale to szczegół." – zaśmiała się w myślach. Dzięki swoim rozmyślaniom Charlotte odpędziła swój strach i przerażenie. Wyluzowała się i uśmiechnęła.
W tym samym czasie do Chari podeszła dziewczyna. Miała tak około 15 lat, piękne, brązowe, lekko pofalowane włosy oraz niebieskie oczy. Uśmiechnęła się do niej i poprosiła o podpis oraz zdjęcie. Char nabazgrała swój podpis na zdjęciu i podała go dziewczynie. Zrobiły sobie wspólne zdjęcie. Pierwszy autograf miała już za sobą. Dalej jakoś poszło. Emily wciąż kręciła się koło nich ze swoją lustrzanką, z którą się nie rozstaje. Była w swoim żywiole. Skupiła się głównie na swojej przyjaciółce. W ciągu całego tego szaleństwa Em zrobiła około 500 zdjęć. Po dwóch godzinach, dziewczyny były naprawdę padnięte. Nie miały już ochoty na nic. Oczy same im się zamykały.  Chłopcy zaś wręcz tryskali energią. 
Wszyscy wsiedli do czarnej limuzyny. Chłopcy cały czas ze sobą gadali i nawet nie zauważyli jak dziewczyny usnęły. Gdy dojechali na miejsce spostrzegli, że odpłynęły. Louis lekko pocałował Chari. Dziewczyna uśmiechnęła się przez sen.
 - Skarbie, wstawaj. Musimy iść, chyba że nie chcesz Party Hard.
 - Ja też Cię kocham Zayn… - wymamrotała przez sen
 - CO!?
 Char wzdrygnęła się od krzyku Louis’a. Popatrzyła na niego zaspanymi oczami.
 - Kto mnie kocha? – zapytał Malik.    
 - Ten to się pojawia w najmniej odpowiedniej chwili. – rzucił marchewa.
 - Co się dzieje? – do rozmowy włączyła się Charlotte, która przecierała oczy.
 - Właśnie wyznałaś miłość Zayn’owi. – parsknął Lou.
 - A to ona mnie kocha! – uśmiechnął się mulat.
  Do dziewczyny dopiero dotarły słowa jej chłopaka. Nerwowo przeszukiwała pamięć, by przypomnieć sobie ostatni sen. Niestety na marne. Lou siedział obok niej najwyraźniej bardzo wkurzony i zazdrosny. Udawał, że jest wpatrzony gdzieś w przestrzeń.
 - Ja mu wyznałam miłość?? Przecież wiesz , że kocham  tylko Ciebie. – po tych słowach Chari namiętnie pocałowała Louis’a. – Teraz mi wierzysz?
 - Być może… ale musisz mi to udowodnić.
 - Jak? – zapytała podenerwowana.
Chłopak zamyślił się i powiedział:
 - Zobaczysz wkrótce.
 - Już się boję.
 Ich bardzo inteligentną rozmowę przerwał Niall:
  - Idziecie czy nie?
 - Tak, już – rzucił Lou
Wysiedli z samochodu i udali się w kierunku domu. Chłopcy obiecali, że załatwią wszystko, a dziewczyny mogą spokojnie pójść się przebrać. Rozdzielili się i pognali do domów. Umówili się na godzinę 22:00. Drogą dziewczyny rozmawiały o koncercie. Doszły do domu i spojrzały na zegarek. Była 21:08. Beth i Natalie wciąż nie wróciły. Szybko ruszyły do swoich pokoi. Charlotte otworzyła szafę w poszukiwaniu czegoś ładnego. Wygrzebała czerwoną obcisłą sukienkę bez ramiączek i pasujące do niej szpilki. Do tego dołożyła czarną torebkę. Zabrała rzeczy i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic i ubrała się. Włosy związała w wysoki kucyk i zrobiła lekki makijaż. W tym czasie Emily chwyciła swoje rzeczy i weszła do drugiej łazienki i również wzięła prysznic. Nałożyła czarną koronkową bieliznę i na to obcisłą sukienkę bez ramiączek. Rozpuściła włosy i sporządziła sobie lekki makijaż. Udała się do sypialni i poszukała wygodnych szpilek. Zerknęła ukradkiem na zegarek. Była 21: 58. Wyszła z pokoju. Tam już czekała Char.
 - Emily? Jak możesz? To moja sukienka! – krzyknęła. Dziewczyny spojrzały na swoje kreacje i zaczęły się śmiać. Nic dziwnego, skoro obie ubrały się tak samo.
 - Swoją masz na sobie! A poza tym moja jest czarna. – odparła Emi. – Idziemy?
 - Jasne.
Wyszły z domu i pobiegły do chłopaków. Już z ulicy było słychać głośną muzykę. Zastanawiały się, jak sąsiedzi to wytrzymują. Spodziewały się, że koło godziny 23:00 przyjedzie tutaj radiowóz policyjny, gdyż ktoś zadzwoni ze skargą, iż zakłócają ciszę nocną. Rozbawione dotarły do swojego celu.Przed drzwiami spotkały Zayn’a, który trzymał w ręku papierosa. Przystanęły obok niego.
 - Witajcie ponownie. – powiedział z uśmiechem.
 - Cześć nałogowy palaczu. – odparła Em.
 - No bez przesady. – zgasił papierosa. – Wchodzimy?
Mulat otworzył przed nimi drzwi, a gdy tylko weszły zaczęły się śmiać. W salonie, na stole tańczył Harry. Weszli nie zauważeni i obserwowali całe przedstawienie. Powoli Hazza zaczął ściągać z siebie czarną koszulkę. Niedługo dołączył do niego Louis. Teraz robili striptiz we dwóch. Niespodziewanie na stół wskoczył Niall. Dziewczyny i Zayn cały czas się na nich gapili i co chwila wybuchali śmiechem. Chari i Emi zaczęły wypatrywać Liam’a. Siedział na kanapie i całował się z Danielle.  „Wow, niezła impreza się zapowiada.” – pomyślała Emily….

sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 7


Rozdział 7
Bo w łazience nie ma drzwi . . . . . . . a te żelki są taaaaaakie pyszne. . .

Po długich próbach zmuszenia chłopaków do wstania, udało się obudzić Louis'a, Liam'a i Danielle oraz Zayn'a. Niall pomagał w tej jakże trudnej misji. Została tylko jedna zagadka do rozwiązania. A konkretnie : GDZIE JEST HARRY? Szukali go po całym domu, w końcu nie poszedł daleko bez ubrań. Nigdzie go nie było. Wszyscy usiedli w salonie. Beth ruszyła w stronę wyjścia na taras, by wpuścić do domu trochę świeżego powietrza. Zaczęła się śmiać.
 - Znalazłam waszą zgubę ! - rzuciła, a wszyscy podnieśli tyłki z kanapy i podeszli do okien. Faktycznie znaleźli nagiego chłopaka leżącego na wycieraczce. Spał skulony w kłębek. "Jak my mogliśmy nie sprawdzić ogrodu..." - pomyślała Emily. Kucnęła przy nim i zaczęła budzić.
 - Harry, kochanie wstawaj! - powiedziała. - Już późno, więc pora wstawać.
 - Emi, czy to ty ? - uśmiechnął się.
 - Nie, Duch Swięty ! - rzuciła. - Podnoś swe zacne cztery litery z wycieraczki i idź się ubrać.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a chłopak popatrzył na swoją dziewczynę i uśmiechnął się łobuzersko. Wstał, złapał Emily w talii i nie chciał puścić. Wziął ją na ręce i pobiegł do basenu. Em krzyczała i błagała o pomoc. Wszyscy byli jednak zajęci oglądaniem tego przedstawienia i śmianiem się. Chłopak wskoczył z Emi do basenu. Po chwili Louis wziął z nich przykład zrobił to samo, ale nie ciągnął za sobą Charlotte. Harry i Emily chcieli się pocałować, lecz Lou im przeszkodził.
 - Ej ! Harry jest mój ! - krzyknął i wskoczył do basenu. Podpłynął do nich i zaczął udawać, że całuje Hazza'e.
Char rzuciła się w stronę basenu.
 - Wyczuwam zdradę, kochanie jak możesz ? - krzyczała. - Harry odsuń się od niego! On jest MÓJ !
Wszyscy taplali się wesoło w wodzie. A reszta się śmiała.
 - Czy to na pewno moja siostra ? - zapytała Natalie, zszokowana zachowaniem siostry.
 - Tak wyszło. - wzruszyła ramionami Beth. Weszła do domu i przyniosła ubrania Harry’ego. – To chyba twoje ! Ubierz się, bo nie będę tolerowała latania po domu tak jak cię pan Bóg stworzył. Rozumiesz?
 - Tak jest panie kapitanie! – krzyknął chłopak wciąż zajęty zabawą w basenie.
 - Słuchajcie! – wrzasnęła Nat. – Ja i Beth wychodzimy na zakupy, a wy macie to posprzątać do naszego powrotu.
Wszyscy spojrzeli na nie z przerażeniem.
 - My i sprzątanie tego bałaganu ? To chyba jakiś żart. – oburzył się Zayn.
 - Kochanieńki !  Nie marudź, tylko zaczynaj sprzątać – uśmiechnęła się cwaniacko Beth.
Dziewczyny wróciły do domu i ruszyły w stronę drzwi wyjściowych. Char i Emi wyszły z wody i zaczęły wyciskać ją ze swoich ubrań. Emily chwyciła ręcznik wiszący na krześle i rzuciła go Harry'emu, który właśnie wygramolił się z basenu. Zaraz za nim Louis, rzucił się w pogoń za Charlotte. Dziewczyna nie chciała oddać mu ręcznika, więc zaczął  ją ganiać po całym podwórku. Reszta wróciła do domu, by dokończyć kawę.
Char biegła przed siebie, kiedy poczuła, że Lou złapał ją w talii. Podniósł ją i okręcił się z nią dookoła .Postawił ją na ziemi i namiętnie pocałował. Dziewczyna po chwili oddała marchewie ręcznik. Byli już w drodze do domu, kiedy Char wpadła na genialny pomysł. Uśmiechnęła się podstępnie. Po chwili podeszła bliżej Louis’a, korzystając z okazji, że szedł brzegiem basenu zepchnęła go do zbiornika z wodą. Lou z wrzaskiem runął do cieczy. Gdy się wynurzył, Charlotte uciekła  do pomieszczenia, gdzie przebywała reszta zespołu i ich dziewczyny. Weszła z uśmiechem na twarzy. Wszyscy przyglądali jej się ze zdziwieniem.
 - Gdzie jest Louis? – zapytał Harry.
 - Wynurza się z basenu. – powiedziała radośnie i pognała na piętro.
  Dziewczyna powoli szła do swojego pokoju, śpiewając w duchu pieśń triumfu ;D . Weszła do pokoju i zaczęła szukać sobie nowych ubrań. Wzięła jeansowe shorty i bluzkę na ramiączkach. Była już w drodze do łazienki, kiedy usłyszała z dołu krzyk Lou.
 - Char, nie żyjesz!!!
Jeszcze szybciej znalazła się w pomieszczeniu i zamknęła je od środka. Po chwili jej chłopak był już na korytarzu. Zaczął dobijać się do jej pokoju, ale nikogo tam nie zastał. Po chwili usłyszała nawoływanie. Dziewczyna podeszła do lustra i przejrzała się w nim. Chciała się obrócić, kiedy zahaczyła o róg wanny i z wielkim hukiem przewróciła się.
Louis usłyszał huk dochodzący z łazienki. Przypomniał sobie, że Emily jest na dole z Harry’m. Był wręcz pewien, że to Chari. Podszedł do drzwi i podsłuchiwał. Usłyszał przekleństwa wypowiadane szeptem przez dobrze znany mu głos. Uśmiechnął się pod nosem. Zapukał do drzwi i powiedział słodkim głosem:
 - Kochanie, możesz mnie wpuścić?
 - Nie. – odpowiedziała stanowczo
 - No proszę! – rzucił błagalnym tonem
 - Nie. – odparła obojętnie.
Lou powoli zaczynał się irytować.
 - Albo otworzysz te drzwi po dobroci albo je wywarzę. – powiedział zdenerwowany.
 - Proszę bardzo! – odparła bez namysłu.
 Louis odszedł od drzwi. Po jakichś pięciu minutach  usłyszała tylko trzask drzwi i zauważyła, że nie ma ich w zawiasach. Do środka wszedł marchewa z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Nie mogła nic z siebie wydusić. Z dołu usłyszała wołanie chłopaków, którzy biegli już po schodach.
 - Co wy tam robicie? – zawołał Nialler.
 - Nic , nic .– odpowiedział Lou.
Gdy dobiegli na miejsce oniemieli. Pierwszy odezwał się Liam:
 - Co się stało z tymi drzwiami??
 - My się tylko bawiliśmy. – powiedział z uśmiechem Louis.
 -  Jak można TO nazwać zabawą? – zapytał Zayn.
 - Słuchajcie! – zawołała. – Trzeba się w końcu zabrać za sprzątanie.
Usłyszała kroki. Doszła do nich Emily. Wytrzeszczyła oczy i spoglądała raz na Char, a raz na Louis'a.
 - Co u licha się tu stało?!
 - Nic, nic. To tylko zabawa. Czemu wszyscy się tak gapicie? – rzucił zdezorientowany Boo Bear.
 - BO W ŁAZIENCE NIE MA DRZWI! – wrzasnęli wszyscy.
 - A do wieczora mamy tu posprzątać. – wtrąciła się Chari.
 - Skąd Ci przyszedł do tego pustego łba pomysł , żeby wyjąć drzwi z zawiasów ?! – zapytał Harry.
 - Ona mi kazała ! – wskazał palcem na Charlotte.
 - Ale nie mówiłam tego serio. – powiedziała Char.
 - A ja myślałem co innego. – odparł. – Następnym razem wpuścisz mnie do łazienki!
 - Żebyś mnie zabił??- zapytała z wyrzutem.
 - Zamknijcie się wszyscy! – krzyknął Niall. – Bierzemy się za sprzątanie, a ty Louis dzwoń po jakiegoś gościa , który wstawi nam te drzwi.
 - Dlaczego ja? – dopytywał Louis.
 - Bo to wszystko przez ciebie! – powiedziała Emi. – A my idziemy sprzątać.
Wszyscy prócz Louisa udali się do salonu. Zaczęli zbierać z podłogi śmieci. Mieli przy tym niezłą radochę. Po kilku godzinach uporali się ze wszystkim. Drzwi od łazienki wyglądały jak nowe. Zmęczeni usiedli na kanapie.
 - Liam, tak właściwie to gdzie jest Danielle? – zapytała Em.
 - Musiała iść na próbę. – odparł chłopak.
Po chwili zadzwonił telefon tatuśka. Ktoś po drugiej stronie strasznie na niego krzyczał.
 - Jasne, zaraz będziemy. – powiedział i się rozłączył. – Cholera chłopaki, zapomnieliśmy o koncercie i Paul nas chyba powiesi jak zaraz nie będziemy na miejscu.
Wszyscy zaczęli panikować. Tylko Char była spokojna .Chłopaki pędem rzucili się do drzwi i pobiegli po samochód. Powiedzieli dziewczynom, że będą mogły obejrzeć koncert zza sceny. Zgodziły się szybko. Zabrały z domu ciuchy na koncert i jak najszybciej pognały do chłopaków.
Były już w drodze do miejsca gdzie miał się odbyć koncert. Ciągle się śmiali mimo, że byli już nieźle spóźnieni. Gdy tylko dotarli, przejęli ich ochroniarze i bezpiecznie doprowadzili do garderoby. Od razu do niej weszli. Em i Char zostały na korytarzu lecz po chwili zza drzwi wyjrzał Harry.
 - Co wy tu tak stoicie? – zapytał.
 - No a co mamy robić? Tańczyć? – rzuciła Emily z uśmiechem.
 - Nie, chociaż to dość kusząca propozycja. – uśmiechnął się cwaniacko. – Właźcie, przecież nie wstydzimy się. A poza tym jesteście naszymi dziewczynami i nie powinnyście stać tak na korytarzu. Mogą wziąć was za psychofanki.
Chłopak otworzył szerzej drzwi. Emily się wahała, lecz Char pociągnęła ją za sobą i weszły do pomieszczenia. Stanęły pod ścianą i przyglądały się. Nagle odezwał się Hazza:
 - Macie zamiar tak stać i się przyglądać?
 - A mamy się przy was przebierać? – Char odpowiedziała pytaniem na pytanie.
 - Dlaczego nie? – uśmiechnął się głupkowato.
 - Jest tutaj łazienka? – wtrąciła się Em.
 - Tak, naprzeciwko naszej garderoby. – odparł Zayn. – Ale my naprawdę nie mamy nic przeciwko temu, żebyście się przebierały przy nas.
 - Taaa jasne. – złapała Charlotte za nadgarstek. – Char idziemy!
Wyszły z pomieszczenia i ruszyły do łazienki. Usłyszały za sobą krzyki chłopaków. Któryś z nich wybiegł, za dziewczynami, ale one zdążyły już zamknąć łazienkę.
 - Dziewczyny wyłazić, bo znów wywarzę drzwi. – poznały uroczy ton Louis’a.
 - Kochanie, tu byłby mały problem. – odparła Chari. – Wiesz, to jest toaleta publiczna i mógłbyś nawet zostać aresztowany pod zarzutem niszczenia dobra publicznego. A jeżeli wywarzysz te drzwi to własnoręcznie zadzwonię na policję. Albo Cię uduszę. Wybieraj!
Chłopak zaczął coś mamrotać, ale one nic z tego nie zrozumiały. Przebrały się w spokoju. Emily była ubrana w krótkie shorty i różową bluzkę bez ramiączek. Char założyła spódniczkę mini z falbankami i granatową bokserkę. Co chwila coś poprawiały. Wróciły do garderoby, gdzie chłopcy siedzieli na kanapie z założonymi rękami i obrażonymi minami. One nic sobie z tego nie zrobiły. Podeszły do lustra i zaczęły robić makijaż wciąż ze sobą rozmawiając. Śmiały się w najlepsze. Szybko skończyły make-up i zabrały się za swoje fryzury. Chłopcy uważnie im się przyglądali. Char związała włosy w niedbałego koka i uśmiechnęła się do Emi, która miała dość podobną fryzurę. Dziewczyny zaczęły głośno się śmiać, lecz nikt nie wiedział o co im chodzi. Po chwili Chari wyciągnęła z torby, ulubione żelki chłopaków i otworzyła paczkę. Naturalnie zrobiła to specjalnie. Poczęstowała Em i sama wzięła kilka. Widziały miny chłopców, mówiące, że zrobili by wszystko by dostać chociaż jednego żelka. Robili jednak wszystko by się powstrzymać. Niall nie wytrzymał długo i po kilku minutach wstał.
 - Dobra. Koniec. Nie mogę tak dłużej. – rzucił. Chłopaki spojrzeli na niego, tak jakby co najmniej kogoś zabił. – Nie umiem się na was gniewać, a poza tym te żelki są taaaaaaakie pyszne.
Char wystawiła przed siebie paczkę z pysznościami i poczęstowała blondasa. Reszta wciąż siedziała i nic nie mówiła. Charlotte oddała słodycze Niall’owi i podeszła do chłopaka ubranego w koszulkę w paski i czerwone rurki. Usiadła mu na kolanach i zarzuciła ręce na jego szyję. Popatrzyła mu w oczy i namiętnie pocałowała. Po chwili chłopak objął ją bardzo mocno i nie pozwolił przerwać pocałunku. Tak piękną chwilę niestety przerwał Paul, który wszedł do garderoby. Lecz Lou wciąż trzymał ją na swych kolanach i całował.
 - Dobra, chłopcy zbierajcie się. – powiedział. – Widzę, że macie gości.
 - Tak, Paul to jest Emily, moja dziewczyna. – powiedział Hazza, wskazując na dziewczynę. – A ta, która jak widzisz jest przylepiona do Lou, to Charlotte. Mówiliśmy ci wczoraj, że ma niesamowity głos i ma z nami dzisiaj zaśpiewać.
 - CO? – Chari szybko oderwała się od Lou i krzyknęła na cały głos. – WY SOBIE CHYBA ŻARTUJECIE, PRAWDA?
 - Kochanie! – zaczął Lou. – Spokojnie, jestem pewny że wyjdzie ci świetnie. Znasz Call me Maybe na pamięć więc dasz sobie radę.
 - Patrz, nagle się odezwaliście? – zakpiła Char. – A poza tym nie zaśpiewam. Zeżre mnie trema. Prędzej tam zemdleję niż wydobędę z siebie jakikolwiek dźwięk. Ja nie dam rady. Nigdy nie brałam udziału w takich występach i nie grałam w szkolnych przedstawieniach, odkąd w czwartej klasie zemdlałam, chociaż nawet jeszcze nie wyszłam na scenę. Miałam wtedy do powiedzenia ze dwa zdania, a teraz? Mam zaśpiewać?
 - Spokojnie, będziemy przy tobie i jakby coś to cię złapiemy. – uspokajał ją Zayn. – Tylko jest jeszcze jedno. Dobrze by było jakbyś powiedziała kilka słów do publiki.
 - O nie! – krzyknęła. – Nie cierpię wystąpień publicznych. Wolę żyć w cieniu i nie pokazywać się nikomu.
 - Oj przestań, ja też się bałem podczas naszego pierwszego koncertu. – rzucił Niall. – Wszystko będzie dobrze. Pobędziesz na scenie niecałe 10 minut i zejdziesz. Zaśpiewasz ten raz i jeżeli nie będzie ci się podobało to nigdy więcej Cię na to nie namówimy. Stwierdziliśmy, że nie można ukrywać takiego talentu. A po koncercie zrobimy sobie małe PARTY HARD w stylu One Direction.
 - A właściwie to kiedy zamierzaliście mi powiedzieć? – zapytała.- Minutę przed występem?
 - Czyli się zgadzasz? – dopytywał Harry.
 -No… yyyy… - spojrzała na ich błagalne miny.- No dobra, ale na Party Hard załatwiacie dużą ilość alkoholu.
Chłopcy zaczęli skakać z radości. Louis podbiegł do niej i pocałował ją namiętnie. Wszyscy zrobili wspólnego misia i wyszli z pomieszczenia. Szli, a Charlotte miała coraz więcej wątpliwości. Stali już przy wejściu na scenę. Życzyli sobie powodzenia.
 - Słuchajcie, jeżeli mam zaśpiewać to nie będzie to Call Me Maybe. – rzuciła Chari.
 - A co chcesz zaśpiewać? – zapytał Liam.
 - To tajemnica. – uśmiechnęła się promiennie.
Chłopcy musieli już wchodzić na scenę więc nie zadawali więcej pytań.
 - Co będziesz śpiewać? – zapytała Emily.
 - Wiesz myślałam nad czymś swoim. – rzuciła Char. – Pamiętasz piosenkę, którą napisałam na konkurs w szkole i wygrałam.
 - Tell Me Lies? – zdziwiła się. – Ostro. Zaczynasz swoją karierę. Show biznes stoi dla ciebie otworem.  A byłaś tak zdenerwowana jak ci powidzieli o występie.
 - Bo jak mam zaśpiewać, przed liczącą kilkatysięcy osób, publicznością to idę na całość. Ale mam prośbę. – powiedziała. – Mogłabyś porobić mi zdjęcia? Kilka, nie dużo. Wiesz, tak żeby można było wysłać rodzicom.
Chłopcy zaczęli już dawno, ale dziewczyny nawet się nie zorientowały kiedy. Po chwili podszedł do nich Paul.
 - Charlotte, chłopcy mówili, że zmieniasz piosenkę.Za chwilę będą mieli przerwę i wtedy pogadasz z muzykami. – powiedział. – A tak właściwie jaką piosenkę zaśpiewasz?
- No właśnie, bo to będzie moja piosenka. I chciałabym żebyś przeczytał, czy może być. – uśmiechnęła się do niego.
Dziewczyna wyjęła ze swojej torby notes. W takich chwilach cieszyła się, że zawsze nosi go przy sobie. Paul dokładnie przeczytał tekst.
 - To jest naprawdę świetne. – uśmiechnął się. – Masz do tego muzykę?
 - Tak, nuty są na następnej stronie. – odarła.
Menager chłopców, tylko się uśmiechnął i powiedział, że zaraz wróci. Zabrał notes i poszedł. Po paru minutach był już z powrotem i w rękach trzymał kopie nut .
 - Dam to muzykom. Bądź gotowa, bo już niedługo wchodzisz.
 - Paul, dziękuję. – rzuciła. – I nie mów chłopakom co śpiewam.
 - Ok.- znów poszedł.
Dziewczyny przytuliły się i zaczęły skakać z radości. Chłopcy ogłosili 10 minut przerwy. Zeszli ze sceny i dołączyli do swoich przyjaciółek. Też skakali i się przytulali, ale chyba nie wiedzieli dlaczego.
 - Co wy robicie? – zapytała Em.
 - To co wy. Cieszymy się jak idioci. – odparł Niall.
 - Aha. Yyy… ok. – powiedziała Char.
Przez chwilę jeszcze rozmawiali, a później chłopcy musieli wrócić na scenę. Do występu Charlotte zostały tylko minuty. Była coraz bardziej podenerwowana.  W pewnym momencie przyszedł koleś z mikrofonem i słuchawkami. Gdy cały sprzęt był już na swoim miejscu, usłyszeli głos Louis’a.
 - Moi kochani! – zaczął. – Za chwilę będzie niespodzianka. Ale najpierw posłuchajcie.  Po naszym ostatnim koncercie spotkałem niesamowitą dziewczynę. Jest fanką i przedwczoraj przyszła wraz ze swoją przyjaciółką za kulisy. Mówiąc szczerze zakochałem się w Charlotte. Nie będę teraz pytać, gdzie ona jest i czy przyszła na dzisiejszy koncert, bo wiem, że tu jest. Najlepsze jest to, że czeka na mnie za kulisami.
 - Louis, bądź tak miły i nie zapominaj o mnie. – przerwał mu Harry. – Nie tylko ty się zakochałeś! Ja też. Tą dziewczyną jest Emily, przyjaciółka Charlotte. – Hazza spojrzał za kulisy w poszukiwaniu Emi, ale nie wypatrzył jej ponieważ ona już dawno poszła szukać miejsca by zrobić dobre zdjęcia. – Gdzieś mi zniknęła, ale to nic. Tak więc, chcielibyśmy zaprosić na scenę dziewczynę Louis’a, która ma naprawdę niesamowity głos i dzisiaj dla was zaśpiewa. Char zapraszamy, na scenę tu do nas.
  „ O mój Boże! Nie dam rady.” – pomyślała Char…

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 6



Rozdział 6

 Impreza nad basenem i "słodka" nieznajoma...


   

 - Ale dlaczego nie? - dopytywał się Louis.
 - Bo nie. - rzuciła Char. Chłopak złapał ją za biodra i przysunął się bliżej. Popatrzył jej w oczy, ale to też nie przyniosło oczekiwanego skutku. Po chwili wziął ją na ręce i ruszył w stronę sypialni.
 - Puść mnie! Puszczaj! - krzyczała. - Ogłuchłeś czy co? Puść mnie, prosze!
 - Nie.
 - Ale dlaczego?
 - Bo nie! - uśmiechnął się i szedł dalej.
         Na ziemi postawił ją dopiero w pokoju. Pocałował ją w czoło i otworzył szafę. Charlotte skrzyżowała ręce na piersiach. Gdy on to zobaczył, podszedł do niej i ją przytulił. Już chciał ją pocałować, ale ona odwróciła głowę.
 - Gniewasz się? - zapytał Lou.
        Char nie odezwała się nawet słowem. Wyrwała się z jego uścisku i usiadła na łóżku, wciąż z założonymi rękoma. Louis wymamrotał coś niezrozumiałego i wzruszył ramionami. Znów wrócił do oglądania ubrań. Chari podniosła ręce w geście pytającym "Serio!?". Podniosła się z łóżka, otworzyła szufladę i bez zastanowienia rzuciła w niego czymś z komody. Gdy trafiła w ramię chłopaka, Lou odwrócił się i podniósł "pocisk". Charlotte zorientowała się czym w niego rzuciła. Były to czarne, koronkowe majtki, które dostała od Emily na urodziny. ( Zawsze dawały sobie dziwne prezenty. Charlotte zastanawiała się skąd te majtki wzięły się w jej walizce.) Natychmiast się zarumieniła, a chłopak głupkowato się uśmiechnął wciąż trzymając w ręce bieliznę.
 - No to już wiem, gdzie jest bielizna. - powiedział. - Tego się raczej z twojej strony nie spodziewałem, ale dzięki że mi je dajesz są takie...
 - Ale ja ci ich nie dałam. - przerwała mu.
        Chłopak się uśmiechnął, poczym znowu zrobił błagalną minę. Chari nie mogła już na to patrzeć.
 - No dobra! - krzyknęła. - Weź je i odsuń się od mojej szafy. Louis proszę!
        Posłusznie odsunął się od szafy. Najpierw jednak wyjął z niej bikini Char. Podał je jej i szepnął na ucho:
 - Obrażę się, jeżeli dzisiaj nie będziesz w nie ubrana.
         Charlotte uśmiechnęła się do niego i dała mu soczystego buziaka w policzek.
 - A ja się obrażę, jeżeli mi nie pomożesz. - powiedziała i ruszyła do kuchni.


        Emily siedziała na łóżku obok, Harry'ego, kiedy dostała sms'a od Charlotte.

" Zadzwoń do Beth i powiedz żeby nie wracała dziś zbyt wcześnie :-)
Od: Chari"
        Em uśmiechnęła się do siebie i przytuliła się do Hazzy. Czuła się cudownie. Uśmiechała się co chwila. Była zakochana z wzajemnością. Nawet się nie zorientowała kiedy po jej policzkach zaczęły spływać łzy szczęścia. Harry poczuł na swojej bluzce wilgotne plamy. Szybko spojrzał na nią i zapytał :
 - Ej, co jest ? Dlaczego płaczesz?
 - To ze szczęścia. - powiedziała i otarła ręką łzy. - Po prostu cieszę się, że cię mam.
        Hazza przytulił ją bardzo mocno i pocałował w czoło. Potem wstał i uśmiechnął się.
 - Idę poszukać jakiś kąpielówek, a ty może lepiej napisz do kuzynki. - rzucił.
        Emi już chwyciła telefon i zaczęła pisać sms'a, a Harry szedł w stronę komody. Nagle zahaczył czubkami palców o zawinięty dywan i przewrócił się na ziemie z wielkim hukiem. Dziewczyna pękała ze śmiechu. Chłopak spróbował się podnieść, ale stracił równowagę i znów runął w dół. Em tarzała się już ze śmiechu po całym łóżku. Nie mogła przestać. Harry wreszcie wstał, podszedł do komody i wziął z niej granatowe kąpielówki. Emily próbowała przestać się śmiać, ale nie wychodziło to jej. Hazza patrzył na nią zdziwiony. Wziął jej telefon i wybrał numer Charlotte.
 - Halo? - zapytała. - Emi?
 - Nie to ja, Harry. - rzucił. - Dzwonię, bo z twoją przyjaciółką nie jest najlepiej. Właśnie spadła na podłogę i tarza się ze śmiechu. Powinienem się martwić?
        Usłyszał lekki śmiech Char.
 - Nie martw się. - powiedziała. - Najzwyklejszy napad "głupawki". U niej to normalne. Przejdzie jej. Zamknij ją w pokoju samą na jakieś pięć minut. Powinno zadziałać. Ja zawsze tak robię. Powiedz jej żeby się pośpieszyła, ja i Louis nie przygotujemy wszystkiego w tak krótkim czasie. Do zobaczenia!
        Harry rozłączył się i popatrzył na swoją dziewczynę. Wciąż się śmiała. Położył się obok niej i popatrzył jej w oczy. Szybko złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Dziewczyna natychmiast przestała się śmiać i uśmiechnęła się do niego.
 - Dziękuje. - szepnęła i przytuliła się do Hazzy. Szybko jednak wstała i rzuciła. - Czas się zbierać, Charlotte ma rację, muszę jej pomóc.
 - Jest z nią Lou. - powiedział Harry łapiąc ją za nadgarstek.
 - To już na pewno nic nie zrobią. - uśmiechnęła się. - Będą bardziej zajęci swoimi ustami, niż imprezą. - Była już przy drzwiach, gdy zawróciła i dodała.- A zresztą poradzą sobie.


        Louis i Char właśnie grzebali w szafkach kuchennych w poszukiwaniu przekąsek. Za każdym razem gdy się mijali, chłopak całował ją w policzek, a stawali na swojej drodze przynajmniej raz na minutę.
 - Louis?
 - Tak, skarbie?
 - A tak właściwie to po co ci moje ..... yyy ... majtki? - wyjąkała.
 - To jest bardzo dobre pytanie, na które niestety nie znam odpowiedzi. - uśmiechnął się łobuzersko.
        Charlotte zaśmiała się .
 - A po co zajrzałeś do mojej szafy?
 - Sprawdzałem czy masz coś jeszcze w paski, ale nic nie znalazłem.
         Chari z uśmiechem na ustach patrzyła jak jej chłopak co chwila szczerzy się do niej. Zerknęła na zegarek - była 17:19. Nagle drzwi się otworzyły. Do domu weszła Emily i Harry. Char przewróciła tylko oczami.
 - No nareszcie! - krzyknęła z kuchni. - Szkoda tylko, że już wszystko naszykowane.
        Para spojrzała po sobie ze zdziwieniem. Lou i Char minęli ich bardzo szybko i poszli na górę do pokoju dziewczyny. Chłopak wygodnie rozsiadł się na łóżku.
 - To co robimy? - zapytał.
 - Idę się przebrać. - pomachała mu swoim bikini. - A ty powinieneś pójść po kąpielówki.
         Dziewczyna szybko pobiegła do łazienki. Przebrała się w strój, założyła na wierzch sukienkę i wróciła do pokoju. Lou tam nie było. Dziewczyna wyszła na balkon. Na przeciw niej stał jak zwykle uśmiechnięty Louis.
 - Już się przebrałam. - rzuciła. - A ty?
 - Ja też. - powiedział. - Zaraz u was będziemy. A ty teraz sprawdź co robią nasze gołąbeczki. Zostawiliśmy ich razem w kuchni, SAMYCH !
        Zrozumiała jego aluzje i ruszyła w stronę kuchni. Słyszała śmiech Emily. Znów napad głupawki? Nie możliwe - pomyślała i weszła do pomieszczenia. Stali tam przytuleni i wpatrzeni w siebie. Harry co chwila szeptał coś do ucha Emi. Zobaczyli Char, więc odsunęli się od siebie. Charlotte ominęła ich szybkim ruchem i wskoczyła na blat kuchenny, koło chipsów. Siedziała i przyglądała się im.
 - Co się tak gapisz? - zapytała Em.
 - Mam rozkaz was pilnować dzieci! - powiedziała głosem surowej nauczycielki, lecz szybko wybuchnęła śmiechem. - A przy okazji obejrzę sobie ciekawe przedstawienie, jedząc chipsy.
        W tym momencie usłyszeli dzwonek do drzwi. Harry poszedł je otworzyć. Emi uśmiechnęła się do Char. Na korytarzu rozległy się wesołe głosy chłopaków. Wszyscy weszli do kuchni.
 - Rozgośćcie się. - uśmiechnęła się Em.
 - Hej dziewczyny nie będzie wam przeszkadzała jeszcze jedna osoba ? - zapytał Liam. - Przyszła ze mną Danielle.
 - Jasne że nie. Hej, jestem Charlotte. - rzuciła, gdy zobaczyła obok Liam'a szczupłą, wysoką dziewczynę z burzą loków na głowie i pięknymi brązowymi oczami. Podeszła i grzecznie podała jej rękę.
 -To moja dziewczyna ! - powiedział Louis. Wszyscy uśmiechnęli się.
 - Ja jestem Emily. - przedstawiła się i też podeszła do dziewczyny.
 - A to moja dziewczyna! - krzyknął Harry z salonu.
 - Miło mi was poznać. - odpowiedziała uśmiechnięta. - Liam sporo o was mówił. Charlotte z tego co wiem masz świetny głos i wiesz o nich prawie wszystko. To prawda?
 - Można tak powiedzieć. - zarumieniła się Char.
 - A ty Emily podobno robisz świetne zdjęcia.
        Emi spojrzała na nią ze zdziwieniem.
 - Tak, ale nikomu o tym nie wspominałam. Tylko Charlotte. - spojrzała na nią wściekle.
 - Nie martw się, nie pisnęła ani słowem. Znalazłem na twoim facebook'u link do bloga i tam znalazłem parę świetnych fotek. - zaśmiał się Liam. - Char wyglądała na nich jak prawdziwa modelka.
 - Muszę zobaczyć te zdjęcia. - wtrącił się Louis i objął w pasie swoją dziewczynę.
 - To były tylko wygłupy. Wybrałyśmy się na spacer z aparatem w ręku. Popstrykałam trochę. Wróciłyśmy do domów i wstawiłam fotki na bloga.
 - Wstawiłaś zdjęcia na bloga bez mojej zgody? -  Char spojrzała na przyjaciółkę spojrzeniem mówiącym " kiedyś cię zabiję!".
 - Nie marnujmy czasu na kłótnie tylko wskakujmy do basenu. W końcu po to tu wszyscy przyszliśmy. - Emi zmieniła temat.
 - Dobra. Co powiedziała Beth? - zapytała Char.
 - Dom mamy do dyspozycji do jutra do godziny 16. Jak wróci to ma być porządek.
        Charlotte pokiwała głową i krzyknęła " WSZYSCY DO BASENU !". Bawili się świetnie do godziny 22:30. Później zrobiło się dość zimno i kontynuowali zabawę w domu. Tańczyli i śpiewali. Skakali po całej kanapie w salonie i nie tylko. Wszyscy prócz Liam'a i Charlotte trochę wypili więc impreza nie miała końca. Gdy jednak o 4:00 większość imprezowiczów spała gdzieś na podłodze, kanapie lub łóżkach zadzwonił dzwonek do drzwi. Char jako jedna z niewielu nieśpiących wstała i otworzyła drzwi. Za nimi stała kobieta średniego wzrostu z jasno brązowymi włosami, niebieskimi oczami i idealnymi ustami.
 - Natalie co ty tu robisz? - zapytała.
 - Miałam ci powiedzieć, ale się rozłączyłaś. Gdy rozmawiałyśmy przez telefon byłam na lotnisku. - rzuciła. - Znam Beth od przedszkola. Chodziłyśmy razem do liceum i studiujemy to samo. Stwierdziła, że może mnie ze sobą zabrać    na warsztaty. - uśmiechnęła się na widok Emily i nagiego Harry'ego śpiących pod ścianą. - Wow. Niezła impreza była.
 - To, to nic. Padniesz jak zobaczysz salon. - parsknęła dziewczyna. - Wchodź.
        Wprowadziła do środka swoją siostrę i pokazała jej pokój.
 - Radziłabym żebyś na dzisiejszą noc zamknęła swój pokój na klucz. - radziła Char. - Wiesz, jeszcze znajdziesz w swoim łóżku kogoś nieznajomego.
        Uśmiechnęła się. Poszła do swojej sypialni. W jej łóżku smacznie spał Louis. Dziewczyna delikatnie wsunęła się pod pierzynę i zajęła miejsce obok swojego ukochanego. Poczuła jak jego silne ramiona oplatają ją w talii. Uśmiechnęła się i zasnęła.

        Emily obudziła się obolała, Harry'ego obok niej nie było. Podniosła się z podłogi i spojrzała na zegarek. Była 12:06. Strasznie bolała ją głowa, więc ruszyła do szafki z lekami. Weszła do kuchni i ją zamurowało. Przy stole z kubkami kawy w rękach siedziała Beth i Natalie. Wiedziała, że to nie skończy się dobrze. Kuzynka miała wrócić koło 16:30, a zjawiła się tu 4 godziny przed czasem. W całym domu było brudno. Nawet na lodówce były czyjeś spodnie. Wyglądało to jakby przeszło tornado. Wszędzie walały się butelki po piwie, paczki po chipsach, a nawet ubrania. Dziewczyny patrzyły na nią z uśmiechami, co było dość dziwne. Przywitała się i wyszła z kuchni. Pobiegła na schody i wparowała do pokoju Charlotte. Ujrzała naprawdę słodki widok. Char spała wtulona w Louis'a. Dziewczyna była zmuszona popsuć tak piękną chwilę i obudzić przyjaciółkę.
 - Czego? - zapytała nie otwierając oczu.
 - Chari! Wstawaj mamy poważny problem. - potrząsnęła nią lekko. - Twoja siostra i Beth siedzą w kuchni, a ja zgubiłam Harry'ego. On był NAGI ! Jeżeli Beth go zobaczy to nas zamorduje. A potem powie naszym rodzicom i będzie cudownie, nie sądzisz? - powiedziała ironicznie.
         Charlotte podniosła się z łóżka, niechętnie, ale grunt że chociaż wstała. Zmierzały w stronę wyjścia kiedy obudził się Louis.
 - Kochanie, nie idź. - wymamrotał. - Co się stało?
 - Mamy poważny problem. - szepnęła. - Beth wróciła, a Harry lata gdzieś po domu nago.
 - Nie dobrze. - powiedział i przewrócił się na drugi bok.
        Charlotte chciała go siłą ściągnąć z łóżka, ale Emily ją powstrzymała. Ciągnęła ją w stronę schodów. Weszły do kuchni.
 - Cześć dziewczyny ! - rzuciła Beth. - Kawy?
 - Hej ! Ja poproszę. - odparła całkiem spokojnie Char. - Jak tam minął ci wieczór z Josh'em ?
 - Dobrze. - powiedziała. - A jak wy się bawiłyście? Sądząc po stanie domu,  wnioskuję, że była niezła impreza.
        Charlotte i Emily popatrzyły na siebie. Uśmiechnęły się do siebie. Natalie roześmiała się.
 - A teraz mówcie, gdzie ukryłyście chłopaków z ONE DIRECTION? - zaśmiała się Beth.
 - A poczym wnioskujesz, że byli tu jacyś chłopcy? - brnęła Emi.
        W tym momencie Beth, wyciągnęła z pod stołu bokserki, kąpielówki, spodnie i koszulkę. Najlepsze jest to, że wszystkie te rzeczy należały do Harry'ego. Chari wybuchnęła śmiechem, a Em zarumieniła się.
 - To jeszcze nie wszystko ! - rzuciła Natalie i podniosła się z krzesła. Ruszyła w stronę spiżarni. Otworzyła drzwi,  a dziewczyny ujrzały na podłodze, leżącego w samych spodniach Niall'a. Wybuchnęły jeszcze większym śmiechem, gdy zobaczyły jak chłopak przytula się do zapasu żelków. Po chwili otworzył oczy. Podniósł się, wyszedł ze spiżarni i podszedł do dziewczyn. Przytulił je na powitanie. Odwrócił się z uśmiechem.
 - Emily, Charlotte przedstawicie mnie słodkim nieznajomym? - rzucił wskazując na Beth i Nat.
 - Jasne, ale najpierw trzeba obudzić resztę chłopaków ! - uśmiechnęła się Char. - A to nie będzie proste.

środa, 25 lipca 2012

Rozdział 5



Rozdział 5

 Ukryty Talent....

       
        Charlotte zeszła ze schodów i uśmiechnęła się do chłopaków, którzy tylko czekali aby ona zaczęła mówić. Patrzyli się na nią z zaciekawieniem. Ona milczała, bo nadal jeszcze zagłębiała się w swoich myślach.
 - No i ? - zapytał Liam.
        Char nadal milczała. Louis szturchnął ją w ramię. Ona przyciągnęła go do siebie i wyszeptała na ucho to co widziała. Lou przekazał informację dalej chłopakom. Wyglądało to, tak jakby bawili się w głuchy telefon. Gdy wszyscy się już dowiedzieli, dołączyli do nich Em i Hazza. Weszli trzymając się za ręce. Wszyscy tłumili uśmiechy. Harry przyglądał się im uważnie. Niall, który zabrał Chari aparat, pstryknął im kilka zdjęć gdy tak stali i się zastanawiali.
 - Ej, Nialler zrób im kilka zdjęć. - powiedział Hazza i wskazał na Lou i Char.
        Znów zaczął pstrykać fotki. Lou zrobił kilka min, a potem stanął koło Harry'ego i zaczęli pozować. Wyglądali zabawnie. Zachowywali się jak para.  Emily usiadła na miejscu Boo Bear'a. Niall zrobił dziewczynom kilka zdjęć, potem Liam i Zayn przysunęli się do nich i zrobili sobie z nimi kilka fotek.
 - A może by tak, trochę pośpiewać ? - spytał Harry. - Karaoke ?
        Charlotte zaczęła być podenerwowana. Nie chciała się skompromitować. Wiedziała, że nie umie śpiewać. Chłopaki szybko się zgodzili i one nie miały nic do powiedzenia. Zaczeli znosić sprzęt do salonu. Podłączyli mikrofony i wszystko było już gotowe. Jako pierwszy, Harry śpiewał piosenkę Michel'a Telo - Ai Se Eu Te Pego. Jak zwykle wyszło mu świetnie. Potem Liam z piosenką Sean Paul - She Doesn't Mind. Później Zayn i utwór Marlon Roudette - New Age.  Niall zaśpiewał  Hangover - Taio Cruz'a. Ostatni z chłopaków, Louis wybrał piosenkę The Lazy Song - Bruno Marsa.  Emily potraktowała to jak świetną zabawę i wybrała utwór Cher Lloyd - Want U Back. Charlotte próbowała wymyślić w głowie jakąś wymówkę, żeby nie śpiewać. Gdy Emi skończyła piosenkę ukłoniła się i chciała oddać mikrofon Char, ale ona go nie przyjęła.
 - Ja... źle się czuję. - rzuciła.
 - Nie kłam kochanie. - powiedział Lou i wcisnął jej mikrofon do ręki. - Dlaczego nie chcesz śpiewać. Na koncercie miałaś z tego wielką radość.
 - Bo ja nie umiem śpiewać. - szepnęła.
 - Na pewno nie jest tak żle. - powiedział Liam. - Zaśpiewaj, a my ocenimy czy umiesz śpiewać, czy nie.
         Charlotte spuściła glowę i przez chwilę tak siedziała. Po chwili wstała i powiedziała :
 - To ja zaśpiewam  Call Me Maybe - Carly Rae Jepsen.
 - No i dobrze. - uśmiechnął się Niall.
         Dziewczyna zaczęła śpiewać. Pierwszą zwrotkę zaśpiewała niepewnie, ale w refrenie naprawdę wczuła się w piosenkę i dała z siebie wszystko. Gdy zaśpiewała ostatnie linijki tekstu. Wszyscy klaskali i się uśmiechnęła. Wiedziała, że robili to tylko dlatego, żeby nie zrobiło się jej przykro.
 - Kłamczucho! - rzuciła Emi. - Przecież ty śpiewasz cudownie!
 - Przestań, przecież wiem, że kłamiesz. - uśmiechnęła się Char.
 - Uwierz nam, w tym przypadku ona napewno nie kłamie. - powiedział Liam. - Masz naprawdę świetny głos.
         Charlotte uśmiechnęła się do nich. Lou podszedł i pocałował ją w usta. Tak jakby chciał potwierdzić to co oni mówią. Wszyscy się uśmiechali.
 - Załóżmy, że mówicie prawdę. - zaczęła. - Ale ja ładnie proszę, nie chcę o tym słyszeć do końca tego dnia.
         Znów wszyscy zaczęli się śmiać i rozmawiać o Hazzy i Emi. Dopytywali się :
 - Ten wasz całus, oznacza, że jesteście parą? - spytał Zayn.
        Emily popatrzyła na Charlotte i spiorunowała ją wzrokiem. Sądziła, że przyjaciółka nikomu nie powie.
 - Jak mogłaś im powiedzieć? - zapytała Emi z uśmiechem.
 - Ja powiedziałam tylko Lou. - broniła się Char. - On powiedział to reszcie chłopaków.
        Louis spojrzał na nią z wyrzutem, że na niego "naskarżyła". Po chwili wysłał jej uśmiech mówiący "pożałujesz tego". Charlotte wiedziała, że on chce ją nastraszyć przed chłopakami, tak dla żartu. Lou wstał i wziął ją za rękę. Char zrozumiała, że Boo Bear naprawdę szykował dla niej "karę". Najpierw stawiała lekki opór. Lou ciągnął ją w stronę schodów i wciąż się uśmiechał. Chari na schodach przestała stawiać opór gdy domyśliła się, że idą do sypialni. Uśmiechnęła się szeroko. Wyprzedziła Lou i to ona ciągnęła go w stronę sypialni. Otworzyła drzwi i weszła do pomieszczenia...

       
 - Jak myślicie co robią ? - zapytał Niall.
 - Pewnie się całują. - rzuciła Emily.
    Wtedy Hazza uśmiechnął się szelmowsko, zabrał aparat i pobiegł na schody. Em szybko domyśliła się co jej chłopak próbuje zrobić. Niezbyt spodobał jej się ten pomysł.
 - Harry, wracaj tutaj ! - krzyknęła, ale było juz zapóźno.
       
        Hazza szedł już korytarzem. Właśnie miał otwierać drzwi kiedy usłyszał za drzwiami śmiech Char i Lou. Zajrzał przez dziurkę od klucza. Para tarzała się po podłodze i łaskotała nawzajem.
 - Masz łaskotki kochanie. - powiedział Louis łaskocząc ją w brzuch.
 - Ty też. - odparła Chari i rzuciła się na swojego chłopaka również go łaskocząc.
     Harry poczuł na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Odwrócił się szybko i zobaczył za sobą Emily. Uśmiechnął się tylko i pocałował ją w policzek.
 - Nie ładnie jest podglądać, skarbie. - wyszeptała Emi i namiętnie go pocałowała.

        Charlotte właśnie podnosiła się z podłogi by znów zaatakować Louis'a. On leżał na plecach, wpatrzony w sufit odpoczywał. Oboje bardzo się zmęczyli podczas tej wojny na łaskotki. Char tylko przyczołgała się do niego i przytuliła go. Leżeli tak wtuleni w siebie. Charlotte pocałowała Lou w policzek. On natomiast ją w czoło. Uśmiechnęli się do siebie. Wstali i podeszli do drzwi. Louis chwycił klamkę i otworzył przejście na korytarz. Zobaczyli namiętnie całujących się  Emily i Harry'ego. Szybko oderwali się od siebie i stanęli twarzą w twarz z Lou i Char. Patrzyli na siebie przez jakis czas.
 - My tylko sprawdzamy czy wszystko w porządku. - rzucił Hazza.
 - Stojąc przed drzwiami i się calując? - zapytała Char.
        Emily po raz pierwszy w życiu się zarumieniła. Louis ominął ich i pociągnął Charlotte w stronę schodów.

    - Czas się zbierać. - rzuciła Char.
 - Tak szybko? - zapytał Liam. - Jest dopiero 14:30.
 - Wiem, ale obiecałam rodzicom, że zadzwonię. Powiedzcie Emily, żeby się pośpieszyła, bo ja nie będę tłumaczyć się przed jej rodzicami. - powiedziała i zabrała z oparcia krzesła torebkę. Była już przy drzwiach, gdy wpadła na genialny pomysł. - Przyjdźcie później na basen. Tak koło 18:00.
 - Świetny pomysł. - rzucił Zayn. - Będziemy na pewno.
         Charlotte uśmiechnęła się do nich i wyszła na dwór. Szybko pobiegła do domu. Przekroczyła próg i odrazu chwyciła telefon. Wybrała numer domowy.
 - Halo? - usłyszała miły głos jej siostry, Natalie
 - To ja. - rzuciła.
 - No nareszcie! Nie mogliśmy się doczekać na twój telefon.
 - Wiem, zdaję sobie z tego sprawę.
 - Opowiadaj, jak tam jest, jak było na koncercie?
 - Mam chłopaka... - odparła.


 - Chodzisz z Louis'em Tomlinson'em ! - krzyknęła. - Żartujesz prawda?
 - Nie. Jeszcze coś. Emily jest z Harry'm. Ale proszę nie mów nic rodzicom. Błagam. - szepnęła. - Jeśli chcesz mnie jeszcze zobaczyć, to im nie powiesz.
        Nagle przez drzwi wszedł Lou. Uśmiechnął się i pocałował ją w policzek. Charlotte zdziwiła się co on tutaj robi.
 - Słuchaj, Natalie muszę juz kończyć, bo przyszedł Louis. Zadzwonię jutro. Pa Pa. - szybko się rozłączyła.
 - Czekaj... - usłyszała Char, lecz było już za późno.
        Popatrzyła się na niego, a on tylko jeszcze bardziej się przybliżył. Zaczął całować ją w szyję.
 - Co ty tu robisz? - zapytała.
 - Przytulam cię, całuje i takie tam. - rzucił z uśmiechem.
 - A tak serio? - dopytywała się.
        Louis odsunął się od niej lekko. Złapał ją za rękę i ciągnął w stronę sypialni.
 - Masz mnie. Przyszedłem cię zobaczyć, bo się stęskniłem. - rzucił.
 - To dlaczego ciągniesz mnie po schodach?
 - Chciałem też zobaczyć twoją garderobę... - ściszył głos do szeptu.
 - O nie! Nie ma mowy! - zatrzymała się.
        Louis zatrzymał się i spojrzał na nią. Zrobił błagalną minę, kotka Puszka ze Shrek'a. Charlotte prawie się zgodziła, lecz w ostatnim momencie opamiętała się i została nieugięta. "Ale on jest słodki..." - pomyślała.

czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 4


                                           Rozdział 4
Tajemniczy chłopak Beth i romantyczne śniadanie w... siódemkę...

        Charlotte uśmiechnęła się do niego. On zrobił to samo. Gdy odsunęli się od siebie na kilka centymetrów, Louis starł ze swoich ust błyszczyk. Przytulili się jeszcze raz.
 - Dobranoc. - powiedziała Charlotte.
 - Dobranoc ślicznotko. -rzucił i pocałował ją w czoło.
        Char pobiegła szczęśliwa do domu, nadal czując smak ust Lou. Uśmiechnęła się sama do siebie i podskoczyła z radości. Wiedziała, że Emily stała z twarzą przylepioną do okna i widziała całe zajście. Gdy tylko przekroczyła próg, Emily rzuciła jej się na szyje z radości. Dała jej buziaka w policzek.
 - No, no! Zdradź mi jak on całuje. - zapytała Emi.
 - Emily ! - spiorunowała ją wzrokiem. - Wolę zachować to dla siebie.
 - Charlotte Anne Melanie Craven, czy kiedykolwiek nie powiedziałaś mi o czymś tak ważnym, jak to co stało się 5 minut temu.
        Charlotte, przewróciła oczami i ruszyła w stronę schodów.
 - Naprawdę? Nic mi nie powiesz. A ja myślałam, że nie mamy przed sobą sekretów. - rzuciła spuszczając głowę.
 - Jest słodki i świetnie całuje. Wystarczy ? - odparła Char.
 - I o to właśnie chodziło. - uśmiechnęła się.
 - Teraz wybacz, ale jest godzina 23:00. Jestem zmęczona- powiedziała i ruszyła do pokoju.

       
       
        Louis doszedł do domu. Ciągle myślał o Charlotte. Była piękna, mądra, wygadana i robi wrażenie nieśmiałej, chociaż naprawdę taka nie była. Spotkali się godzinę temu, a Lou wiedział, że jest idealna. Wszyscy siedzieli w salonie. Rozmyślenia przerwał mu głos Harry'ego:
 - Zguba się znalazła! - rzucił i podszedł do chłopaka. - I co?
 - Co, co ? - zapytał Lou.
 - Ty wiesz co! - puścił do niego oczko.
 - Przestań się interesować i przynieś mi marchewkę. - krzyknął.
        Harry popatrzył na niego. Wiedział, że Boo Bear coś ukrywa. I nawet domyślał się co. Lou ruszył w stronę salonu.
 - Całowaliście się, prawda ? - dopytywał się Hazza.
        Chłopcy spojrzeli na Lou i domagali się odpowiedzi. Zastanowił się chwilę.
 - Może tak, a może nie. - rzucił z uśmiechem.
 - Lou ! - krzyknęli wszyscy. - Mów !
        Louis wszedł do salonu i rozsiadł się wygodnie na kanapie. Milczał. Chłopaki przyglądali mu się uważnie, a on nic sobie z tego nie robił. Zayn uderzył go lekko w głowę.
 - Auć ! - pisnął.
 - Mów. - powtórzył Zayn.
 - Po co mam to mówić jak wy i tak to wiecie. - odparł.
        Zaśmiali się. Wszystko się wyjaśniło. Lou uśmiechnął się szeroko i wstał. Wyszedł z salonu. Gdy był na schodach, powiedział :
- Dobranoc! Nie siedźcie za długo. Harry dobrze wiemy, że flirtowałeś z Emily i powiedziałeś jej żeby zadzwoniła. Pewnie to zrobiła już dawno.
        Harry pobiegł po telefon i sprawdził wiadomości. Dwa nieodebrane połączenia od nieznanego numeru. Zabrał telefon na piętro. Szybko oddzwonił. Lou miał rację. To numer Emily. Zabrał telefon na górę i gadał z nią przez ponad godzinę.
        Louis położył się do łóżka i podsłuchiwał jak Harry opowiada Emi o sobie. Szybko jednak mu się to znudziło i usnął

        Charlotte obudziła się o 10:30. Uśmiechnęła się na widok słońca. Wstała z łóżka i otworzyła drzwi balkonowe. Stanęła boso na nagrzanych płytkach. Spoglądała na wszystkie wille w około. W sąsiednim domu, na balkonie ujrzała stojącą postać. Szybko rozpoznała, że to Louis macha do niej. Przypomniała sobie że jest tylko w swoich bardzo krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach.( Wieczorem było jej tak gorąco, że zmieniła krótki rękaw na bluzkę na ramiączkach.) Zawstydziła się trochę, gdyż on był całkiem ubrany. Odmachała mu jednak. Wyszczerzył się w słodkim uśmiechu, gdy zobaczył dokładnie jej strój.
 - Ładna piżamka ! - krzyknął.
 - Yyyy... dzięki ! - odparła.
 - Przestań się wreszcie tak wstydzić. Naprawdę wyglądasz świetnie ! - rzucił.
 - Postaram się ! - powiedziała. - Ale nic nie obiecuję.
        W tym momencie na drugi balkon, wyszła Emily. Zaśmiała się patrząc na Char. Wszyscy znali tego powód.
 - Wyglądasz ślicznie, Chari. Cześć Lou. - powiedziała, a on pomachał jej.
 - Wy sobie tutaj postójcie i pogadajcie. A ja idę coś zjeść. - powiedziała Char.
 - Właściwie, to ja też jeszcze nie jadłem śniadania. - rzucił. - Zjesz ze mną?
 - A co mielibyśmy zjeść ? - zapytał jakiś głos zza Louis'a.
        To był Nialler. Wyszedł w samych spodenkach na balkon. Za nim pojawił się Liam, Harry i Zayn. Lou nie ucieszył się na ich widok. Char usłyszała za sobą kroki i głosy.
 - Emily, Charlotte ? Jesteście tam ? - to była Beth. - Chcę wam kogoś przedstawić.
        Dziewczyny spojrzały na siebie. Emily dała znać chłopakom, by szybko się schowali. Wolały, żeby Beth nie dowiedziała się, że koło niej mieszkają gwiazdy. Posłusznie weszli do środka. Dziewczyny wbiegły do pokojów. Char założyła na siebie jakąś zwiewną sukienkę. Zbiegły ze schodów bardzo szybko. Na kanapie w salonie siedziała Beth i przystojny brunet o zielonych oczach. Wstali trzymając się za ręce. Chłopak miał ostre rysy twarzy i ciemną karnację. Zaczął wpatrywać się w Char. Tak, jakby nie mógł oderwać od niej wzroku. Dziewczyna poczuła się nieswojo.
 - Dziewczyny, to jest Josh, mój chłopak. Studiuje ze mną dziennikarstwo. - rzuciła. - Josh, to jest Emily, moja kuzynka. A to Charlotte, jej przyjaciółka.
 - Cześć. - rzuciły obie.
 - Teraz musimy lecieć, mam nadzieję, że zrobicie sobie śniadanie. - powiedziała, ciągnąć Josh'a w stronę drzwi.
        Charlotte znów wróciła do pokoju. Przeszukała szafę i stwierdziła, że dziś ubierze się w sukienkę w paski, którą kupiła wczoraj w H&M. Poszperała chwilę w szufladzie z bielizną. Wybrała biały stanik i majtki. Już miała iść w stronę drzwi, gdy do jej pokoju weszła Emily.
 - Mamy zaproszenie na śniadanie do One Direction. Napisałam, że będziemy z 20 minut. Wyrobisz się? - zapytała.
         Charlotte przewróciła tylko oczami i ruszyła w stronę łazienki. Wzięła szybki prysznic, ubrała i uczesała się oraz pomalowała usta błyszczykiem.  Gdy była gotowa wyszła z toalety. Emi stała już przy drzwiach. Szybko ruszyły do domu chłopaków.            
        Drzwi otworzył im Liam. W całym domu pachniało smakowicie. Harry i Louis stali przy kuchni smażąc naleśniki. Reszta chłopaków siedziała przy stole. Dziewczyny doszły do chłopaków w kuchni. Lou pocałował Char w policzek. Hazza uśmiechnął się gdy to zobaczył i pocałował Emily w to samo miejsce.  Dziewczyny pomogły nakryć do stołu. Po kilku minutach wszyscy zajęli już swoje miejsca i zabrali się do jedzenia. Lou siadł koło Charlotte, a Hazza koło Emily. Wszystkim smakowało śniadanie przygotowane przez chłopaków.
 - Charlotte, muszę przyznać, że ta sukienka bardzo mi sie podoba ale musisz ją natychmiast zmienić. Tylko ja noszę paski. - rzucił Lou. - Nadal sądzę, że twoja piżama jest o wiele ładniejsza.
 - Teraz chyba sukienki nie zdejmę? -zaczerwieniła się, a na twarzach chłopaków, pojawił się głupkowaty uśmiech.
 - Co do piżamy, zgadzam się Lou. - wtrącił się Zayn, gdy ta na niego spojrzała, podniósł ręce w geście, znaczącym " Ja nic nie zrobiłem.". - Wszyscy ją widzieliśmy.
 - Ej, stary nie podrywaj jej. Jest moja. - odparł Boo Bear.
        Wszyscy popatrzyli się na nią i oczekiwali potwierdzenia tej informacji, myśleli, że kiedy byli sam na sam, zostali parą. Charlotte popatrzyła na Louis'a, a on na nią.
 - Z tego co widzę, jeszcze nie jesteście parą, więc mogę ją podrywać. - uśmiechnął się Zayn.
 - Uwierz mi, nie możesz. - powiedział Lou i ją namiętnie pocałował. Gdy się od niej oderwał zapytał - Charlotte, zechcesz być moją dziewczyną?
        Znów spojrzeli się na nią. Czekali.  Ona biła się z myślami. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Zastanawiała się przez chwilę. W końcu  wyjąkała :
 - Yyy... myślę, że... ja...ach. - poskładała myśli w jedną całość. - Louis'ie,
sądzę, że będziemy świetną parą. Moja odpowiedz brzmi : TAK.
        Uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił jej uśmiech. Przytulili się, a Niall zaklaskał i zaczął gwizdać. Wszyscy byli uśmiechnięci i radośni.
 - Słuchajcie, może to jakoś uczcimy? - rzucił Hazza. - Pójdę poszukać aparatu w  moim bałaganie . Em pomożesz mi?
        Emily bez słowa wstała i poszła za Harry'm.  Reszta wymieniła porozumiewawcze spojrzenia. Wiedzieli, że to nie będzie zwykłe szukanie aparatu. Po chwili wszyscy zaczęli się śmiać.

        Harry i Emily szli korytarzem. Uśmiechali się do siebie. W końcu weszli do pokoju, w którym mieli szukać aparatu. Emily zaczęła rozglądać się dokładnie po całym pomieszczeniu. Była to sypialnia z pięknym, dużym łóżkiem, o niebieskich ścianach.
 - Czyja jest ta sypialnia ? - zapytała.
 - Właściwie to moja.  - odparł Hazza.
 - Ładnie tu. - rzuciła.
        Harry tylko się uśmiechnął.
 - Musisz przyznać, że Charlotte i Lou to dobrana para. - zaczął.
 - Tak ja też tak sądzę, pasują do siebie. - powiedziała przeglądając rzeczy na biurku. - Tak właściwie, to gdzie jest ten aparat?
        Podszedł do niej i popatrzył jej w oczy. Wiedział, że jego podstęp się udał. Znalazł się z Emi sam na sam.
 - Prawdę mówiąc, aparat jest w gabinecie na przeciwko tej sypialni. - posłał jej szelmowski uśmieszek. - Chciałem po prostu zostać z tobą na chwilę sam...
 - Kłamczuszek! - powiedziała z uśmiechem.
        Harry przyciągnął ją do siebie. Pogładził po włosach i musnął wargami jej usta. Spojrzała na niego przez chwilę. Uśmiechnęła się i pocałowała go z wielką namiętnością. Złączyli się w pocałunku i odpłynęli do innego świata gdzie nie istniał nikt inny tylko oni.


 - Wiecie co, ja może skocze zobaczyć co z tym aparatem. - rzuciła Char.
 - To dobry pomysł. Mam iść z tobą ? - uśmiechnął się Lou.
 - Poradzę sobie. - odparła.
 - Po schodach w prawo i do końca korytarza, ostatnie drzwi na lewo. - rzekł Liam.
        Charlotte pobiegła w stronę schodów. Na korytarzu trochę zwolniła. Szła i przyglądała się zdjęciom chłopaków, wiszącym na ścianach. Chwyciła
za klamkę  i weszła do pokoju. Ujrzała całujących się Emily i Harry'ego. Emi wyczuła obecność Chari i odsunęła się od Hazzy. Em uśmiechnęła się do Charlotte. Harry, który dopiero zobaczył, że Char stoi i się patrzy, zaczął się rumienić.
 - Chciałam, tylko wiedzieć czy znaleźliście aparat. - rzuciła Charlotte.
 - Jest, w gabinecie na przeciwko. Leży na biurku. - powiedział Harry.
 - Ok, ja idę po aparat, a wy sobie nie przeszkadzajcie. - uśmiechnęła się Char. - Przyjdźcie za chwilę na dół.
         Charlotte zamknęła drzwi i poszła do gabinetu. Zabrała z biurka aparat i uśmiechnęła się na samą myśl o Harry'm i Emily. Skierowała się w stronę schodów. " Emi spełniła swoje marzenia o wielkiej miłości, ale chyba nie tylko ona....." - pomyślała.