poniedziałek, 15 września 2014


Rozdział 18
Directioners nigdy nie zawodzą… 

Charlotte właśnie siedziała na łóżku. Strasznie się nudziła. Pewnie skorzystała by z telefonu… gdyby tylko go miała. Dziewczyna głośno westchnęła po czym sięgnęła po laptopa. Uruchomiła go po czym czekała na ekran logowania. W tym momencie usłyszała pukanie do drzwi.  Dziewczyna krzyknęła „ Proszę”, a chwilę później w pokoju zjawił się Zayn.
 - Ohh w końcu wróciłeś. – dziewczyna podniosła na niego wzrok. – Trochę Ci to zajęło.
 - Masz tu te swoje maszynki do golenia. Następnym razem sama sobie pójdziesz kupić.  – mulat położył zakupy na jej łóżku.
 - Czemu? Co się stało? – Char popatrzyła na niego zdziwiona.
 - Wszedłem do sklepu i podszedłem do półki z artykułami dla kobiet. Wszyscy w sklepie się na mnie gapili. Później jak już olałem ich spojrzenia, to szukałem tych cholernych maszynek. Spędziłem jakieś  20 minut, na czytaniu tych wszystkich etykietek i przechodzeniu od półki do półki. Wiesz co jest najlepsze? Nie znalazłem żadnych. Skończyło się na tym, że kucając, przy jednej z półek straciłem równowagę i wylądowałem na tyłku, przeklinając pod nosem. Złapałem się za głowę i próbowałem jakoś poskładać myśli i nastawić się na dalsze poszukiwania. Ludzie gapili się na mnie jeszcze dziwniej i szeptali między sobą, że pewnie jestem pijany. W końcu zjawiła się koło mnie kobieta. Wyglądała bardzo przyjaźnie, uśmiechnęła się i zapytała czy wszystko okej. Ja zrezygnowany odpowiedziałem jej, że szukam golarek dla przyjaciółki, ona tylko pokiwała głową i wyciągnęła rękę do półki centralnie przed moją twarzą i podała mi to opakowanie tych walonych maszynek. Myślałem że się załamię. – Zayn popatrzył na Char całkiem poważnie. Ona ledwo powstrzymała śmiech. Długo nie wytrzymała i wybuchła głośnym śmiechem. – Charlotte to nie jest zabawne!
 - Uwierz mi, jest! – dziewczyna tarzała się ze śmiechu.  – W każdym bądź razie dziękuję Zayn. To kiedy idziemy na fajkę?  - Char pomachała mu paczką.
  - Hmmm, jest jakaś 19, więc uznajmy że za godzinę, okej? Ja pójdę się wykąpać i ogarnąć i o 20 przyjdę do Ciebie i pójdziemy do mnie na balkon. Pasuję? – zapytał.
 - Okej.  – odparła wpisując hasło do komputera.
- Ymm Chari… Jak się czujesz? – Zayn cofnął się od drzwi w ostatnim momencie.
- Szczerze to tak samo jak i wcześniej. – uśmiechnęła się gorzko.
 - No to kiepsko, później pogadamy.– skwitował mulat. – Przyjdę o 20.
 - No ok. Miłej kąpieli. – rzuciła kiedy wychodził. Chłopak w odpowiedzi posłał jej uśmiech, poczym wyszedł z pomieszczenia.
Chari wróciła wzrokiem do ekranu laptopa. Jej oczom ukazało się jej zdjęcie wraz z Emily oraz całą zwariowaną piątką. Uśmiechnęła się, poczym otworzyła przeglądarkę. Szybko  otworzyła w kartach Facebooka, Twittera oraz jakąś stronę plotkarską. Kiedy weszła na twittera zobaczyła że jej skrzynka oraz interakcje są pełne. Charlotte była w szoku, gdyż na facebooku było to samo. Wszędzie dziesiątki, setki a nawet tysiące powiadomień i wiadomości. Dziewczyna otworzyła interakcje oraz wiadomości na fejsie. Sama nie wiedziała czego ma się spodziewać. Zanim jednak zobaczyła te wszystkie powiadomienia, przeskoczyła na stronę plotkarską. To co zobaczyła jako temat dnia, ją zaszokowało.

„ Koniec związków Harry’ego Styles’a i Louis’a Tomlinson’a? Czy właśnie to oznaczają dowody zdrady?”

Dziś rano do naszej redakcji dotarły zdjęcia od anonimowego informatora. Początkowo, nie mogliśmy rozszyfrować ilustracji, jednak kiedy przyjrzeliśmy się bliżej wszyscy zamarliśmy. Zdjęcia, które możecie zobaczyć poniżej, przedstawiają namiętną scenę pomiędzy jednym z wokalistów słynnego zespołu One Direction, Harry’m Styles’em  oraz dziewczyną Louis’a Tomlinson’a, (również z 1D) Charlotte Craven. Nie wierzyliśmy własnym oczom i na początku zastanawialiśmy się czy to nie jest fotomontaż, jednak nasi graficy szybko wykluczyli tą opcję. Ponadto ustaliliśmy, iż zdjęcie pochodzi z wczoraj (tj. 09.10.). Dowiedzieliśmy się również, że właśnie wczoraj Tomlinson przebywał w swoim rodzinnym mieście Doncaster. Wrócił dopiero dzisiaj. Około godziny 14 był on widziany, kiedy wchodził i meldował się w hotelu Dukes. To świadczy, iż Louis został już poinformowany o zaistniałym incydencie. Około 2 godziny później, w hotelu pojawił się Styles. Chłopak zrobił awanturę recepcjonistom wzbudzając sobą zainteresowanie wszystkich wkoło. Nie wiemy jak was, ale naszą redakcję ta sprawa bardzo mocno intryguję. Teraz pozostaję tylko kilka pytań. Co powie na to Emily Cloudy, dziewczyna Harry’ego? Jak czuje się Louis? Co dalej ze związkami obojga wokalistów? Sami już nie wiemy w co wierzyć, ale znacie to powiedzenie? „Każda plotka, zawiera w sobie cząstkę prawdy”

           Charlotte zamarła. Zdenerwowanie ogarnęło całe jej ciało. Dziewczyna właśnie zdała sobie sprawę, czym zawalona była jej skrzynka.  Szatynka spojrzała na zdjęcie, po czym na otwarte karty. Dziewczyna wzięła głęboki oddech, poczym kliknęła na kartę z twitterem. Patrząc na to wszystko dziewczyna zakryła usta dłonią. Jej oczy się zaszkliły. Groźby? Wyzwiska? Próby zastraszenia? Pokazy nienawiści? To wszystko było mało powiedziane. To co tam było, przerastało wszystkie granice etyki i zdrowego rozsądku. Dziewczyna przez kilka minut czytała tweety directionerek skierowanych do niej. Te wszystkie raniące słowa, które były jak igiełki wbijające się w serce Char. Wcześniej dostała od tych dziewczyn tyle ciepła i wsparcia, a teraz? Jedyne co tam widziała to nienawiść bijąca od nich. Charlotte nie wytrzymała. Zamknęła laptopa, kuląc się na łóżku. Dziewczyna łkała, a łzy nie przestawały płynąć. Zamglony wzrok padł na opakowanie golarek kupionych przez Zayna. Golarek, w których były nowe, świeże żyletki…

Louis leżał na łóżku gapiąc się w sufit. Krążył myślami wokół Charlotte i całej tej sprawy. Kochał ją. Chciał jej. Potrzebował jej, jak nikogo innego. Co z tego skoro, zamiast siedzieć z nią, on siedział w jakimś hotelu kiedy ona siedzi w domu razem z przyjaciółmi. Chłopak usłyszał pukanie do drzwi. Lou podniósł sie z materaca i ruszył do drzwi i szybkim ruchem ręki je otworzył. Tuż za nimi stał kruczowłosy chłopak z brązowymi włosami. Ubrany w zwykły t-shirt i dżinsy, całkowicie inaczej niż wcześnie. W ręce trzymał największą butelkę wódki jaką gdziekolwiek mógł dostać. Damien pomachał butelką.
 - Widzę, że masz co mieć powinieneś. – zaśmiał się gorzko Louis.
 - Jak mógłbym o tym zapomnieć.- powiedział z lekkim uśmiechem.
 - Zapraszam. – Louis otworzył drzwi szerzej.
 - Dziękuję. – Damien wszedł do środka. – Ma pan kieliszki?
 - Nie bardzo. – Louis głośno wypuścił powietrze z płuc. – I nie mów mi na „Pan”. Louis jestem.
 - No dobrze. Ja Damien, ale to już chyba wiesz.- uścisnął mu dłoń. – Pójdę do kuchni po kieliszki i zaraz wracam.

Charlotte siedziała na łóżku. Wciąż płakała. Trzymała żyletkę przy nadgarstku. Nie była pewna czy powinna to robić. To znaczy wiadomo, że nie powinna, ale nie wiedziała czy jeśli to zrobi to czy którekolwiek z jej przyjaciół mogłoby to zobaczyć. Dni są gorącę, więc nie mogłaby gotować się w długim rękawie. To na pewno zwróci uwagę jej przyjaciół. Nie mogła dopuścić do tego, by ktoś się dowiedział. Bała się ich reakcji. Nie chciała ich martwić. Każdy z nich miał multum swoich problemów, a ona nie miała prawa dokładać im swoich problemów.
Żyletka delikatnie dotknęła jej skóry. Dziewczyna zaczęła kreślić nią linię, na wysokości nadgarstka. Łzy płynęły z oczu, ale ona nie przestawała. Za jedną kreską, pojawiały się kolejne.

Zayn właśnie wyszedł ze swojego pokoju. Wykąpany, zmierzał po Chari. Martwił się o nią. Widział, że zdolna jest do wielu rzeczy. Pokazała to, rozbijając lustro. Wiedział, że i ona i Louis nie radzą sobie bez siebie, ale tak naprawdę nic nie mógł zrobić. I jedno i drugie było uparte jak cholera. Chłopak stanął pod drzwiami Char. Usłyszał ciche łkanie. Postanowił nie pukać. Wszedł do środka, a to co zobaczył w środku spowodowało, że jego serce przyśpieszyło. Char siedziała na łóżku, z żyletką w dłoni. Z jej nadgarstka stróżkami sączyła się krew. Zayn natychmiast podbiegł do niej i wyrwał żyletkę z jej ręki, rzucając ją na ziemie.
- Chari cholera jasna! Co ty zrobiłaś!? – chłopak wziął ją na ręce i natychmiast zaniósł do łazienki.
- Przepraszam Zayn… Nie mogłam inaczej… - Chari mówiła cicho i nie pewnie.
  Mulat postawił ją przy umywalce w łazience. Sam natomiast pobiegł na dół, do kuchni po apteczkę. Kiedy wrócił, Char siedziała na wannie tamując krew chusteczką.  Chłopak ukląkł przy niej i natychmiast zaczął opatrywać rany. Ona nadal płakała. Jej serce krwawiło, tak samo jak rany na nadgarstku, a może nawet gorzej. Dla Zayna, widok płaczącej przyjaciółki, był równie krzywdzący. Obydwoje milczeli. Żadne nie miało odwagi, by się odezwać. Żadne z nich, nie chciało poruszać drażliwych tematów, a właśnie do nich sprowadziłaby się rozmowa.
Po Kiku minutach, Zayn skończył wiązać wokół jej nadgarstka bandaż. Chłopak spojrzał na nią, poczym bez słowa przytulił. Charlotte wtuliła się w niego bardzo mocno. Char, w końcu poczuła się bezpieczna w ramionach Zayna. Co prawda, to nie to samo co ramiona Louis’a, ale jej wystarczało. Nie liczyła czasu, ale tuliła się do przyjaciela przez co najmniej kilka minut. Jej oczy napuchnięte od łez, powoli wracały do poprzedniego stanu. Zayn popatrzył w nie.
 - To co? Idziemy zapalić? Mamy do pogadania…. – Jego brązowe tęczówki, nie spuszczały wzroku z Char.
 

Louis siedział razem z Damien’em i wypijał kolejny kieliszek wódki. Siedział z nim już dłuższy czas i zdążyli „trochę” wypić.
 - Czyli powiadasz, że dziewczyna wrabia Cię w dziecko i każe płacić alimenty, mimo że puściła się z innym?-  Louis polał sobie i brunetowi.
 - Tsaaa, najgorsze jest to, że nie mam kasy nawet na własne mieszkanie i muszę mieszkać z kumplem, ale ona jeszcze alimentów chce. – Damien zaśmiał się gorzko.
- No to ciekawie masz stary.
 - Tak bardzo. U Ciebie też nienajlepiej. Musisz strasznie cierpieć. – Brunet popatrzył na niego szybko.
- Uwierz mi, cierpię. Jak cholera. – Lou zaśmiał się gorzko. – Ale wiesz co jest w tym wszystkim zdecydowanie najgorsze? Że pomimo tego wszystkiego… Ja nie wyobrażam sobie żyć bez niej. Bez jej pięknego uśmiechu, radosnego śmiechu, cudownego spojrzenia.
 - Więc czemu o nią nie walczysz w tej chwili? – Damien zapytał zainteresowany.
 - Bo moja cholerna duma mi na to nie pozwala. – Louis spuścił wzrok.
_______________________________________________________
Hej kochani. Dawno się nie odzywałam. Rozdział miał być w sumie wczoraj, aczkolwiek internet zawodził więc wstawiam dzisiaj. Przepraszam, za tą długą przerwę. Następny rozdział w niedziele za tydzień :) Kocham Was, Alice

2 komentarze:

  1. Jestem takom fankom że heja. Czytam sobie hehe kocham Was lamy <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Długo mnie tu nie było... Ale już jestem! :) Rozdział naprawdę świetny i nie mogę się doczekać nexta!

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku, widzę że chcesz skomentować ;D Niezmiernie nas to cieszy. Mamy jednak do ciebie małą prośbę. Podpiszcie się ludzie! Nawet nie wiemy komu mamy dziękować za wszystkie słowa : >