niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 14 ( WAŻNA NOTKA POD SPODEM )

       

Rozdział 14
Ona, zapomniała, że Go kocha…. Ymmm no cóż… On nie jest lepszy….

 - No nareszcie! – krzyknęła Emily, zbierając torbę z ziemi i wsadzając ją do bagażnika samochodu Harry’ego. – Ileż można na was czekać?
 - Dużo kochana, dużo. – zaśmiała się Charlotte.
 - Czy nikt was nie nauczył punktualności? – zapytała żartobliwie Em.
 - No najwyraźniej nie bardzo. – rzucił roześmiany Harry.
     Minął już tydzień od wyjazdu Louisa. Chłopak dzwonił codziennie pytając o stan zdrowia Emily i samopoczucie innych. Dzisiaj, Emi została wypisana ze szpitala i miała wrócić do domu. Jej przyjaciele, zadbali o każdy szczegół mieszkania. Powynosili wszystkie stare zdjęcia, porobili nowe. Charlotte i Hazza opanowali mistrzowsko grę aktorską. Wszystko było po prostu idealnie.
    Emily wsiadła do samochodu, gdzie czekał Niall. Chłopak uśmiechnął się nieśmiało i powiedział pod nosem jego słodkie „Cześć”. Emi szeroko się uśmiechnęła, poczym rzuciła się na szyję Niallowi. ( W tym samochodzie, był również Zayn, ale nie zwracajmy na to uwagi xD)
 - Hej kochanie! – powiedziała. – Tak się cieszę że cię widzę.
    Obydwoje czule się do siebie uśmiechnęli, poczym złączyli swoje usta w pocałunku. Char spojrzała na Hazze, stojącego tuż bok niej. Nie była w stanie wyczytać nic z jego twarzy. Przez chwile, był smutny, a potem znów na ustach zagościła obojętność. Od dzisiaj, jest już chłopakiem Charlotte. Co z tego że udawanym? Chłopak to chłopak, prawda? A poza tym i tak mieli się zachowywać jak prawdziwa para, więc no cóż.
Ostatni czas, był dla nich wszystkich ciężkim okresem. Char pożegnała się z Louisem, na 2 tygodnie, Harry musiał oddać wszystkie swoje wspomnienia z Emily Niallowi, Louis cierpi z tęsknoty za przyjaciółmi, Nialla męczą wyrzuty sumienie, że przez niego Harry cierpi, Zayn przechodzi chwilowe załamanie nerwowe z powodu takiej jednej dziewczyny…. A Liam? Liam jest jedynym, który może nie przejmować się rzeczami dziejącymi się wkoło. Mimo wszystko, Nasz kochany Daddy próbuje na wszystkie sposoby pocieszyć swoich przyjaciół i znaleźć sposób by im pomóc. Taki przyjaciel to skarb.
Charlotte poczuła, jak jej telefon wibruje w kieszeni. Szybko go wyciągnęła. Na wyświetlaczu pojawiło się imie „Louis”. Bez wahania i z uśmiechem na ustach odebrała połączenie.
 - No hej . – rzuciła, szczerząc się.
 - Cześć kochanie. – usłyszała uroczy głosik Louisa. – Co tam u was?
 - Nic ciekawego. Właśnie odebraliśmy Emily ze szpitala.- Emily niemo zapytała się „ Kto to?” Charlotte jednak ją zignorowała. – Teraz jedziemy pozwiedzać Londyn, może coś jej się przypomni.
 - Nie wiem, czy pamiętasz kochanie moje, ale ja TUTAJ JESTEM. – pomachała do szatynki. – Jak to Louis to go pozdrów.
 - Zamknij się Em. – zaśmiała się Charlotte. – Masz serdeczne pozdrowienia od Emily. No już cię słucham.
 - Ohh Dziękuję i nawzajem. Właśnie mówiłem, jak bardzo chciałbym być koło ciebie. Zwiedzać z wami Londyn.- powiedział Lou.
 - Człowieku, przecież w Londynie to ty, co drugi dzień byłeś, a nawet codziennie. – zaśmiała się dziewczyna.
 - No dobra, ale jednak z wami to, co innego, a poza tym Londyn to takie piękne miasto. – odparł wesoło.
 - Spokojnie, jeszcze tydzień i z nami będziesz. – uśmiechnęła się, patrząc na resztę wariatów z samochodu. – Jak wrócisz, to daje ci maksymalnie godzinę. Więcej z nami nie wytrzymasz.
 - Wytrzymam, wytrzymam. Siedzę z chłopakami już jakieś 2 lata non stop, więc wiesz… ja sobie radę dam. – zaśmiał się. – Dobra kochana, ja kończę, bo siostra wzywa. Zadzwonię wieczorem, albo już jutro. Pa pa. – pożegnał się.
 - Pa. – zawtórowała Chari.
    Szybko odsunęła telefon od ucha i schowała go w kieszeni spodni. Wszyscy wkoło niej, gadali ze sobą i wygłupiali się. Emily wciąż się uśmiechała. Harry świetnie udaje. Ale no cóż, przynajmniej, daje radę, choć czasem jest mu ciężko. Chłopak delikatnie przysunął się do Charlotte i objął ją ramieniem. Spojrzała na niego i czule się uśmiechnęła. On odwzajemnił gest. 
 - No dobra gołąbeczki, pocałujcie się w końcu. – rzuciła Emily.
 - Co? – zapytali obydwoje zdziwieni.
 - No przecież widzę, jak Harry ledwo się powstrzymuje, ty lepsza nie jesteś. – zaśmiała się. – Nie wiem w sumie, czego wy się wstydzicie. Chcecie się całować, całujcie się, przecież nie będziemy was za to gnębić albo mówić „Fuuuuuu”. Jesteśmy dorośli przecież.
    Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła, po czym przyciągnęła do siebie Niallera i dała mu szybkiego całusa w sam środek ust.
- Fuuuuuuuuuu! – powiedział teatralnie Zayn. U wszystkich wywołało to napad głupawki. Mulat jednak dostał za to od Emily w głowę. – Auuuu.
- Zamknij się Malik. – zaśmiała się ruda. – No a teraz buzi buzi.
 - Daj spokój Em. – zaczerwieniła się Char.
 - Daj spokój, daj spokój. Ale co ja takiego robię, hmm? – przedrzeźniała ją i przewracała oczami.
 - Kurde, skup się na krajobrazie, Emily! – szatynka walnęła ją w kolano. – Przecież właśnie po to jedziemy tą dłuższą drogą, żebyś spróbowała sobie coś przypomnieć, a ty mi tutaj gadasz o jakimś buzi buzi. Kobieto, ogarnij się!
    Emily naburmuszona założyła ręce, poczym bez słowa wlepiła wzrok w obraz za szybą. Charlotte odetchnęła z ulgą. Spojrzała na Hazze, który posyłał jej wdzięczne spojrzenia. Obydwoje ucieszyli się, kiedy Emily się uciszyła i dała im spokój. Ale czy aby na pewno oboje? Char na pewno, ale Hazza, który ostatnio trochę nam się wahał w uczuciach? Czy naprawdę ucieszył się na wiadomość, że do pocałunku nie dojdzie? A może towarzyszyły mu inne emocje? Może poczuł się zawiedziony i podenerwowany? „ Co się ze mną dzieje do cholery?! Sam nie wiem, czego już tak naprawdę chce.” Chłopak mocniej zacisną palce wokół kierownicy.

    Louis siedział za kierownicą swojego drogiego samochodu. Deszcz dudnił o szyby wozu.  Chłopak pogrążony był w swoich rozmyślaniach. Jego myśli krążyły wokół Charlotte. Tęsknił za nią. Miał nadzieję, że jak tylko wróci, to okaże się, że Emily odzyskała pamięć, a ich gra aktorska, będzie mogła dobiec końca. Że znowu będzie mógł być szczęśliwy z Char. Życie raczej nie miało na razie w planach, by wszystko wróciło do normy.
    Chłopak dostrzegł, że w promieniu świateł jego samochodu, ktoś leży na ziemi. Lou natychmiast zatrzymał pojazd i nie zważając na deszcz, wyszedł z auta, by sprawdzić, co się dzieje z tym człowiekiem. Już po zrobieniu paru kroków, przekonał się, że jest to dziewczyna. Leżała na boku, tyłem do niego. Miała piękne jasno brązowe włosy, takie lekko falowane, jak ma Charlotte, kiedy rano ich nie wyprostuje. I gdyby nie fakt, że Char jest w Londynie z resztą ekipy, to pewnie uwierzyłby, że to może być ona. Delikatnie szturchnął nią, a ona zaś, wydała z siebie tylko pomruk nie zadowolenia.
 - Ej, wstawaj. – rzucił, kiedy do jego nosa uderzył zapach alkoholu.
 - Zarazzz… - mruknęła. – Jesce 5 minut mamo.
 - Nie jestem twoją mamą słońce. – zaśmiał się. – No dawaj, wstań.
 - Zaraaaazzzzz….. jeszcze chwilę. – odburknęła i dalej leżała na asfalcie.
 - Kochana, nie możesz leżeć w centrum drogi. – powiedział.
 - Oj tam oj tam…. – dziewczyna leniwie machnęła ręką, poczym zaczęła szukać o wiele wygodniejszej pozycji do snu.
    Louis tylko westchnął poczym zaczął podnosić nieznajomą dziewczynę. Nie ułatwiała mu tego, ale no cóż. Nie może przecież zostawić pijanej dziewczyny leżącej na środku dość ruchliwej ulicy. Wziął dziewczynę na ręce poczym spojrzał na jej twarz.
 - Diana?! – otworzył szerzej oczy zaskoczony.

    W Londynie słońce właśnie chowało się za horyzont. Ulice, powoli zaczynały się wypełniać zakochanymi parami, którzy chcieli spędzić ze sobą kilka romantycznych chwil i miło wykorzystać te ostatnie dni wakacji. Szóstka przyjaciół, wróciła niedawno z wycieczki po Londynie. Wszyscy przebywali w salonie wygłupiając się i grając w gry na PlayStation. Wszyscy, ale nie ona.
    Charlotte siedziała na strychu, zajmując miejsce przy dużym oknie z widokiem na Londyn. Dziewczyna była pogrążona w swoich rozmyślaniach. Pragnęła teraz przytulić się do Louisa, na chwilę zapomnieć o tych wszystkich problemach. Emily, naprawdę dała jej dzisiaj w kość. Szatynka miała już naprawdę dosyć tego udawania z Harrym. „To wszystko jest do dupy.” pomyślała. Siedząc na parapecie, obracała w ręce swoją komórkę. Spojrzała na wyświetlacz, sprawdzając czy nie ma jakiś nieodebranych połączeń, albo nieodczytanych smsów. Miała cichą nadzieję, że jednak coś tam znajdzie, chociaż sprawdzała telefon już 5 razy. Dziewczyna zamknęła oczy. Po chwili jej policzki pokryły się słoną cieczą. Charlotte nie dawał już rady. Chciała znów być szczęśliwa. Ale z Louisem przy boku. Szatynka odblokowała telefon, po czym wybrała numer Lou. Czekała 2, czy 3 sygnały. Z każdą sekundą traciła nadzieję, że jej ukochany odbierze.
- Hej kochanie. – usłyszała głos Louiego.
- Cześć. - na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
 - Wszystko w porządku? – zaniepokoił się chłopak.
 - Tak, w najlepszym. – otarła łzy z policzków.
 - Kłamiesz, płakałaś. – dziewczyna lekko się zdenerwowała na te słowa. – Mów szybko co się stało?
 - Kochanie, nic się nie stało. Chciałam po prostu usłyszeć twój głos. Możesz mi uwierzyć, wszystko jest w porządku. – broniła się, chociaż i tak wiedziała że Loui jej nie uwierzy. No i miała rację.
 - Nie umiesz kłamać, nawet przez telefon wiesz? – rzucił. – Teraz mów co jest, bo i tak ci nie wierze. Ktoś cię skrzywdził? Powiedział coś?
 - Nie… Ja po prostu, chce żebyś był przy mnie. – znowu się rozpłakała. – Brakuje mi ciebie, twojego ciepła. Mam już dosyć udawania. Chce być tylko i wyłącznie z tobą.
- Ej, słoneczko moje. – zaczął Lou. – Wiesz, że kocham cię najmocniej na świecie i chciałbym być teraz z tobą. Mi też strasznie Ciebie brakuje, ale musimy być silni. Przetrwamy tą sytuację i jak tylko Emily wszystko sobie przypomni to jak słowo daję wyjedziemy gdzieś, tylko we dwoje na co najmniej tydzień. Wyłączymy telefony i odłączymy Internet, będziemy tylko my i jakiś domek w lesie. Ale teraz musisz dać radę, musisz przetrwać kochanie. Wierzę, że dasz radę. Obiecaj mi, że się nie poddasz.
 - Obiecuję. – powiedziała przez łzy.
 - No i o to chodzi. – zaśmiał się Louis. W słuchawce telefonu Charlotte usłyszała dzwonek do drzwi. – Kochanie, odłożę telefon stół i pójdę otworzyć. Zaraz wrócę, ok.?
 - Ok. – rzuciła poczym usłyszała jak Louis odkłada telefon.
    Dziewczyna, po tej krótkiej rozmowie poczuła się trochę lepiej. Wiedziała, że Louis ją kocha i że wesprze każdą jej decyzję. 
    Charlotte usłyszała jakieś szelesty.
 - Halo? – zapytał damski głos w słuchawce.
 - Halo, kim ty jesteś? – rzuciła lekko zdziwiona.
 - No jak to kim? Dziewczyną Louisa. – odparł dumny głos.
    Po chwili nieznajoma się rozłączyła. Charlotte odsunęła telefon od ucha i spojrzała na wyświetlacz. Był tam jedynie napis „ Połączenie zakończone”. Czuła narastający w niej gniew. Dziewczyna zamknęła oczy i zacisnęła pięści. Czy to było możliwe? Czy możliwe było że Louis ją zdradził? Jeszcze niedawno mówił, jak bardzo ją kocha, a teraz? Jego telefon przejęła jakaś laska, przedstawiająca się za jego dziewczynę. Wiedziała, że fanki są w stanie zrobić wszystko, ale skoro nic dla niego nie znaczyła to co robiła w jego domu? Przecież to nie było logiczne? Louis nigdy nie zapraszał obcych do swojego domu. Szatynka, oparła głowę o ścianę i pozwoliła łzom wypłynąć.


    Louis wrócił do pokoju, w którym zostawił swój telefon. Kiedy tylko przekroczył próg, pomieszczenia zobaczył Dianę, bawiącą się jego telefonem. Od razu do niej podbiegł, wyrywając telefon z rąk. Szybko odblokował ekran, by sprawdzić czy Char wciąż jest na linii. Na jego nieszczęście, Charlotte już nie było.
 - Jakaś głupia była ta dziewczyna, z którą gadałeś…- rzuciła Diana, układając się na kanapie.
 - Co jej nagadałaś? – zapytał spokojnie nie odrywając wzroku od wyświetlacza.
 - Ja nic. Chodź, połóż się koło mnie. – powiedziała rozkazującym tonem.
 - Co jej powiedziałaś? – podniósł głos.
 - No nic. – podniosła się lekko z kanapy, podchodząc do niego.
    Jej ręka powędrowała na jego plecy i zaczęła zjeżdżać nią coraz niżej. Louis był u kresu wytrzymałości. Jej dłoń, była na wysokości biodra chłopaka i nie zamierzała się zatrzymywać, spadając wciąż w dół. Lou był wściekły. Ku zdziwieniu dziewczyny, Tomlinson mocno chwycił ją za nadgarstki i przygwoździł do ściany.
 - CO JEJ POWIEDZIAŁAŚ DO CHOLERY! – wykrzyknął prosto w twarz dziewczyny.
 - Że jestem twoją dziewczyną… Ałła, Louis, to boli. Auu… Ała Lou, błagam puść… - dziewczyna posłała mu błagalne spojrzenie.
    Wściekły niebieskooki puścił ją poczym wyszedł z pokoju, zostawiając w nim samą Dianę. Sam, bezskutecznie próbował dodzwonić się do swojej dziewczyny. A może…. Już byłej dziewczyny? Nie, zapomnij Tomlinson! – skarcił się w myślach. – Ty kochasz ją, ona kocha ciebie. Nie ma innej możliwości.

    Zrozpaczona Charlotte odrzucała każdy telefon, zdezorientowanego Louisa. Nie chciała go słuchać. Nie miała ochoty słuchać, żadnych tandetnych ( lub nie tandetnych) tłumaczeń. Chciała po prostu w spokoju wszystko przemyśleć.

 - Dobra ekipo, ja idę spać. – rzucił Harry, spoglądając na radosnych przyjaciół.
 - No idź, do swojej dziewczyny. – zaśmiała się Emily.
 - No już idę, idę . – posłał wszystkim uśmiech. – Dobranoc.

    Chłopak jak zazwyczaj nie otrzymał odpowiedzi. Ruszył w kierunku piętra, w celu dojścia do swojego pokoju. Jednakże, coś kazało mu pójść na strych. Chciał przekonać się, co go tak ciągnie. Powoli stawał na każdym schodku, by czasem tylko nie zaskrzypiał. Gdzieś w połowie drogi, usłyszał szloch. Kiedy tylko wszedł na górę, dostrzegł leżący przy ścianie telefon, roztrzaskany na kilka kawałków. Podniósł lekko wzrok i zobaczył postać skuloną przy grzejniku. Dziewczyna miała twarz schowaną w kolanach, ale od razu rozpoznał w niej Charlotte. Natychmiast znalazł się przy niej i trzymał w swoich ramionach. Dziewczyna wtuliła się w niego, nie przerywając rozpaczliwego szlochu. Hazza zaczął powtarzać „ Cśśśś wszystko będzie dobrze.”
 - Nic nie będzie dobrze Styles. – krzyknęła. – Louis ma dziewczynę w Doncaster.
 - Co?! – niedowierzał.
 - To co słyszysz Harry. – zaszlochała ponownie.
 - Chodź do pokoju, tam mi wszystko opowiesz. – powiedział głaskając ją po włosach.


 - I ona wtedy powiedziała, że jest dziewczyną Louisa! – Char nie potrafiła pohamować łez, płynących po jej policzkach.
 - A to menda. – rzucił Harry tuląc ją do swojej piersi. – Już spokojnie. Cśśś jestem z tobą.
 - No wiem, ale mi jest głupio i strasznie źle… Czuję się oszukana. A ja go kocham, rozumiesz?
 - Rozumiem. – potwierdził.
 - Czemu jestem taka brzydka? Ta jego dziewczyna pewnie jest śliczna i bogata A nie to co ja… - zaszlochała rozczarowana.
 -Ej przestań! – skarcił ją Hazz. – A może to zwykły żart jego siostry? Albo jakiejś fanki? Słońce, przecież wiesz, że Lou Cię kocha. A nawet jeśli ma dziewczynę, to jest idiotą, bo jak można zdradzać tak wspaniałą dziewczynę jak ty. Jesteś piękną kobietą. – Chari podniosła na niego zapłakane oczy. - Do tego jesteś niesamowicie inteligentna i wrażliwa. Zawsze podziwiałem w tobie odwagę i to że umiesz zachować się w każdej sytuacji. Nigdy nie spotkałem takiej szalonej i żywiołowej dziewczyny, która za jednym razem może być też cicha i nieśmiała. Jesteś świetna i uwierz w to w końcu.
 - Dziękuję Hazz. – Charlotte złożyła na jego policzku delikatny pocałunek. – Dziękuję, że mam tak wspaniałego przyjaciela.
 - To ja dziękuję, że miałem zaszczyt poznania Cię. – uśmiechnął się.
    Char wtuliła się w tors chłopaka. Uspokoiła się przy nim i zrozumiała, że musi to wszystko na spokojnie przemyśleć.
 - Chari… - zaczął Hazz. Ona spojrzała na niego. – Ja przepraszam…
 - Za co? – zdziwiła się.
    Chłopak wpił się w jej usta i delikatnie położył na łóżku. Pocałunki z każdą chwilą stawały się coraz namiętniejsze. Ręka Harrego subtelnie podwinęła koszulkę niebieskookiej i wsunęła się pod cienki materiał bluzki. Ona nie protestowała.
 - Przepraszam, ale tak cholernie Cię pragnę…. – szepnął Harry między gorącymi pocałunkami.




__________________________________________________________
        Witajcie po długiej przerwie kochani. Tutaj wasza Alice. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Przepraszam za moją długą nieobecność, ale mam problemy zdrowotne, a co za tym idzie sporo zaległości w szkole. Do tego, muszę napisać jeszcze opowiadanie na konkurs. Wiem, że zaniedbuję blog, ale to jest jeden z powodów, dla których Eliza pojawiła się na blogu. Ona będzie przekazywała wam wiadomości ode mnie i wcielała w życie moje pomysły.
          Jeżeli macie pomysły na bloga to dajcie znać w komentarzach. Mam nadzieję że wybaczycie mi tą sporą nieobecność. DAJCIE OPINIE NA TEMAT ROZDZIAŁU W KOMENTARZACH! ( LICZĘ NA CO NAJMNIEJ 12 KOMENTARZY, BO WŁAŚNIE TYLE BYŁO POD TYM POSTEM)
                                        KOCHAM WAS
                                        ~Alice

________________________________________________________
Witajcie. Całą notkę napisała Alice. Miała ją wstawić sama ,ale internet jej się trochę zawieszał ;c.
~Eliza
Ps. Tak wiem bardzo się rozpisałam ;> :P.

14 komentarzy:

  1. Hej Ala to ja Oliwia!! Musze Ci powiedzieć piszesz suuuper jesteś najlepsza kochana jak już będziesz w formie to poprosze jakiś romans z Zaynem i liczę że dodasz dedykację dla mnie :* Masz najlepsze imaginy wgl Twój blog pobija wszystkie inne!!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny <33333
    Iwka :-)
    Ps. Zdrowiej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuper piszesz z kim następny?? Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś najlepsza!!!! Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuper piszesz!!! Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz naj naj imaginy prosze nexta!!! Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne imaginy!!! Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na nexta!!! Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  9. Już nwm co pisać ale jesteścnajlepsza!! Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz najlepszy blog!!! Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś super!! Kaja

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam każdy Twój imagin i Twojej koleżanki też!! Jesteście najlepsze!!! Zuzka

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku, widzę że chcesz skomentować ;D Niezmiernie nas to cieszy. Mamy jednak do ciebie małą prośbę. Podpiszcie się ludzie! Nawet nie wiemy komu mamy dziękować za wszystkie słowa : >